Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21.1- ,, Na bogato''

W drodze do sklepu, Chanyeol jeszcze raz wytłumaczył mi co i jak. Myślałam, że będę się denerwować, czy coś, ale byłam niezwykle spokojna. Może to przez tego lekkiego kaca.

- To ile mamy czasu?- zapytałam, kiedy szliśmy w kierunku wejścia do ogromnej galerii handlowej.

- Jakieś dwie godziny na kupienie nam ubrań i wizytę u fryzjera- odpowiedział, wkładając ręce do kieszeni długiego płaszcza.

- Damy radę w dwie godziny?- zapytałam.

- Musimy- odpowiedział i przeczesał włosy palcami.

Szybkim krokiem weszliśmy do pierwszego sklepu z ubraniami wieczorowymi.

- W czym mogę państwu pomóc?- zapytała niska kobieta z uśmiechem na ustach.

- Dobry wieczór. Razem z małżonką poszukujemy odpowiedniego garnituru i sukienki na dzisiejszą kolację- odpowiedział Chanyeol łapiąc mnie za talię i sztucznie się uśmiechając.

Również się uśmiechnęłam i tylko obserwowałam co się będzie dalej działo.

- Rozumiem, to może najpierw zajmiemy się panem?- zaproponowała kobieta- pani niech sobie tutaj usiądzie.

- Dziękuję- powiedziałam i usiadłam na fotelu.

- Więc, proszę nam opowiedzieć co to będzie za przyjęcie?- zapytała kobieta.

- Będzie to małe przyjęcie z kolacją- odpowiedział Chanyeol.

- Dobrze, więc poszukam czegoś odpowiedniego, proszę poczekać z małżonką.

Kiedy kobieta zniknęła, spojrzałam ze zdziwieniem na Chanyeola i zaczęłam się śmiać.

- Co?- zapytał odwzajemniając uśmiech.

- Nic, mężusiu- odpowiedziałam.

- Lepiej się przyzwyczajaj do tego, że jesteś moją żoną- powiedział rozsiadając się w fotelu.

- A co? Zamierzasz się mi oświadczyć- zażartowałam.

Chwile siedzieliśmy sami w ciszy, a słychać było tylko jakąś nudną, jak z windy, muzyczkę. Sklep wyglądał na naprawdę drogi, co sprawiało, że atmosfera tego ,,bycia miłą dla klientów'' była taka sztuczna.

- Dobrze, mam trzy garnitury, które mogą się państwu spodobać.

- Oh, świetnie- powiedział Chanyeol odbierając ubrania, które były owinięte folią, i wszedł do przymierzalni.

- To jak długo jesteście państwo małżeństwem?- zapytała kobieta, kiedy Chanyeol zniknął za zasłoną.

- Cóż, jesteśmy razem 3 lata- odpowiedziałam.

- Niesamowite. Bardzo do siebie pasujecie- odpowiedziała.

- Dziękuję- powiedziałam i odgarnęłam włosy na jeden bok.

Kobieta odwzajemniła uśmiech i nastąpiła cisza.

- Pokażesz się w końcu, kochanie?- powiedziałam.

- Już idę...skarbie- odpowiedział Chanyeol, po czym wyszedł w garniturze.

- I co państwo myślą?- zapytała kobieta.

- Nie podoba mi się- powiedział Chanyeol.

- Nie? Wyglądasz świetnie- odpowiedziałam podchodząc do niego.

- Serio?- zapytał zdziwiony.

- Oczywiście- odwróciłam się do kobiety- poprosimy jeszcze jakiś krawat.

- Zaraz przyniosę- odpowiedziała i wyszła.

- Podoba ci się?- zapytał poprawiając marynarkę.

- Tak, wyglądasz jak ciacho, tylko zapnij do końca koszulę- powiedziałam sama to robiąc.

- Uduszę się- zaśmiał się.

- Tak, ale przynajmniej będziesz dobrze wyglądał.

- Proszę bardzo- powiedziała kobieta, podając mi ciemny krawat.

Zawiązałam krawat na szyi chłopaka.

- Od razu lepiej- powiedziałam kładąc mu dłonie na klacie.

- Naprawdę jesteście piękną parą.

- Dziękujemy- odpowiedział Chanyeol i cmoknął mnie w czoło- Teraz proszę się zająć moją żoną- dopowiedział.

- Naturalnie.

Kobieta znowu zniknęła, a my zostaliśmy sami.

- Ja pierdziele, ale to wszystko jest sztuczne- powiedziałam.

- Nie mów, że się źle bawisz- odpowiedział.

- Trochę dziwnie się czuję.

- Jesteś aktorką, nie bierz wszystkiego na serio.

- Pomyślałam, że niebieska sukienka będzie odpowiednia- powiedziała kobieta, która nagle pojawiła się przed nami.

- Oh, już przymierzam- powiedziałam i kolejny raz sztucznie się uśmiechnęłam.
Weszłam do przymierzalni i przejrzałam się sukience. Była bardzo piękna. Zabudowany dekolt i rozkloszowany dół. Po chwili pokazałam się Chanyeolowi.
- I co? -zapytałam- Piękna, prawda?
-Nie koniecznie. Poproszę panią o znalezienie jakiejś białej sukienki z dekoltem, dobrze?
- Dobrze, zaraz coś przyniosę.
- Zwariowałeś? Nie założę niczego z dekoltem.
- Musisz! Jesteś bogata, więc musisz wyglądać jak zimna,bogata suka- oznajmił.
- Sam jesteś suką.
Po paru minutach założyłam białą sukienkę. Również była piękna, ale w ogóle nie w moim stylu.
- Mogę panią prosić na chwilę? Mam problem z zamkiem-powiedziałam.
- Jestem tylko ja- powiedział Chanyeol, a ja usłyszałam jego kroki.
-Co? Nie, nie wchodź tu! Już sobie poradzę!
Nagle zasłona delikatnie się odsłoniła i do przymierzalni wszedł chłopak.
- Wypierdzielaj- powiedziałam trzymając sukienkę na ciele.
- Nie spinaj się, tylko się odwróć- powiedział.
- Wyjdź, poczekam na tą kobietkę- powiedziałam pchając go do wyjścia.
- Co ty myślisz, że pierwszy raz widzę stanik?- zapytał z uśmiechem.

Popatrzyłam na niego z pogardą i nic nie powiedziałam, pozwalając mu zapiać sukienkę.

-Dobrze, więc kupujemy-powiedział Chanyeol.

Kilka chwil później szliśmy w kierunku fryzjera.

- Boże, to było takie sztywne...- powiedziałam- Już nigdy nie będę kłamać, że jesteśmy małżeństwem, rozumiesz?
- Będziesz, będziesz. Zobaczysz, spodoba ci się- powiedział puszczając do mnie oczko.
Wszyscy klienci patrzyli się na nas i mimo, że nie jestem typem człowieka, który lubi być w centrum uwagi, to ta sytuacja mi bardzo pasowała. Weszliśmy do salonu fryzjerskiego, gdzie od razu zajęli się moimi długimi, brązowymi włosami. Chanyeol ostrzegł pracowników, że muszą wyrobić się w pół godziny.
Fryzjerka, która się mną zajmowała, umyła mi włosy, po czym szybko je wysuszyła i wyprostowała jednocześnie je modelując.
Kilka minut późnej, dość szybkim krokiem, ruszyliśmy w stronę wyjścia.
-Ja pierdzielę, ale ze mnie laska-powiedziałam przeglądając się w oknach sklepowych.
- Szybciej, bo się spóźnimy- powiedział łapiąc mnie za rękę.

Ludzie patrzyli na nas, jak na chodzące cuda. On w jasnym garniturze, ona w jasnej sukience, oboje mają idealne fryzury, makijaż i wszystko inne. Idą z ogromną gracją przez parking i słychać tylko stukanie obcasami o asfalt. Nagle zatrzymują się przed swoim pojazdem.

- Chanyeol, ja nie chcę niczego sugerować, ale czy to wygląda na drogi samochód?- zapytałam, patrząc na mały, niebieski samochód z jedną rysą na drzwiach.

- Cholera, zapomniałem o samochodzie- powiedział rozglądając się po pustym parkingu.

- No i co teraz zrobimy?- zapytałam.

- Chodź- załapał mnie za rękę i zaczęliśmy iść w kierunku innego rzędu samochodów. Domyśliłam się, że zmieniamy środek transportu... po raz kolejny. Chanyeol od razu zauważył duży, czarny samochód i zaczął się do niego ,,dobierać''. Po paru chwilach oboje byliśmy w drodze do domu Jongina. Rozglądałam się po wnętrzu luksusowego samochodu, aby znaleźć jakieś dokumenty dotyczące właściciela.

- I co? Masz coś?- zapytał chłopak, włączając radio.

- Nie- odpowiedziałam- Przeszukałam chyba wszystkie skrytki i nic nie ma. Może właściciel nosi je przy sobie.

- Może. Nieważne. Powtórzmy plan- powiedział Chanyeol, kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle- Wchodzimy tam i udajemy, że jesteśmy małżeństwem. Ty zostajesz z gośćmi i rozmawiasz, ale tylko wtedy, kiedy cię zaczepią. Gdyby ktoś się o mnie pytał, to jestem w łazience, musiałem wyjść... obojętnie, liczę na twoje zdolności aktorskie.

- Rozumiem- odpowiedziałam stanowczo.

- Cieszę się niezmiernie- odpowiedział i zapadła cisza.

- Jeśli mogę wiedzieć, to skąd miałeś pieniądze na te ubrania?- zapytałam.

Chanyeol uśmiechnął się pod nosem i pokazał mi kartę kredytową.

- Mateczka Suho nad nami czuwa- zaśmiał się.

- A czy mateczka o tym wie?

- Oczywiście- powiedział chowając kartę do schowka w samochodzie- Wzięliśmy ze sobą tą czarną torbę?

- Kładłeś ją do bagażnika- odpowiedziałam.

- Okej. No, to chyba tutaj- powiedział, zatrzymując się przed ogromnym wjazdem do jeszcze większego domu.

- O cholera.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro