21.1- ,, Na bogato''
W drodze do sklepu, Chanyeol jeszcze raz wytłumaczył mi co i jak. Myślałam, że będę się denerwować, czy coś, ale byłam niezwykle spokojna. Może to przez tego lekkiego kaca.
- To ile mamy czasu?- zapytałam, kiedy szliśmy w kierunku wejścia do ogromnej galerii handlowej.
- Jakieś dwie godziny na kupienie nam ubrań i wizytę u fryzjera- odpowiedział, wkładając ręce do kieszeni długiego płaszcza.
- Damy radę w dwie godziny?- zapytałam.
- Musimy- odpowiedział i przeczesał włosy palcami.
Szybkim krokiem weszliśmy do pierwszego sklepu z ubraniami wieczorowymi.
- W czym mogę państwu pomóc?- zapytała niska kobieta z uśmiechem na ustach.
- Dobry wieczór. Razem z małżonką poszukujemy odpowiedniego garnituru i sukienki na dzisiejszą kolację- odpowiedział Chanyeol łapiąc mnie za talię i sztucznie się uśmiechając.
Również się uśmiechnęłam i tylko obserwowałam co się będzie dalej działo.
- Rozumiem, to może najpierw zajmiemy się panem?- zaproponowała kobieta- pani niech sobie tutaj usiądzie.
- Dziękuję- powiedziałam i usiadłam na fotelu.
- Więc, proszę nam opowiedzieć co to będzie za przyjęcie?- zapytała kobieta.
- Będzie to małe przyjęcie z kolacją- odpowiedział Chanyeol.
- Dobrze, więc poszukam czegoś odpowiedniego, proszę poczekać z małżonką.
Kiedy kobieta zniknęła, spojrzałam ze zdziwieniem na Chanyeola i zaczęłam się śmiać.
- Co?- zapytał odwzajemniając uśmiech.
- Nic, mężusiu- odpowiedziałam.
- Lepiej się przyzwyczajaj do tego, że jesteś moją żoną- powiedział rozsiadając się w fotelu.
- A co? Zamierzasz się mi oświadczyć- zażartowałam.
Chwile siedzieliśmy sami w ciszy, a słychać było tylko jakąś nudną, jak z windy, muzyczkę. Sklep wyglądał na naprawdę drogi, co sprawiało, że atmosfera tego ,,bycia miłą dla klientów'' była taka sztuczna.
- Dobrze, mam trzy garnitury, które mogą się państwu spodobać.
- Oh, świetnie- powiedział Chanyeol odbierając ubrania, które były owinięte folią, i wszedł do przymierzalni.
- To jak długo jesteście państwo małżeństwem?- zapytała kobieta, kiedy Chanyeol zniknął za zasłoną.
- Cóż, jesteśmy razem 3 lata- odpowiedziałam.
- Niesamowite. Bardzo do siebie pasujecie- odpowiedziała.
- Dziękuję- powiedziałam i odgarnęłam włosy na jeden bok.
Kobieta odwzajemniła uśmiech i nastąpiła cisza.
- Pokażesz się w końcu, kochanie?- powiedziałam.
- Już idę...skarbie- odpowiedział Chanyeol, po czym wyszedł w garniturze.
- I co państwo myślą?- zapytała kobieta.
- Nie podoba mi się- powiedział Chanyeol.
- Nie? Wyglądasz świetnie- odpowiedziałam podchodząc do niego.
- Serio?- zapytał zdziwiony.
- Oczywiście- odwróciłam się do kobiety- poprosimy jeszcze jakiś krawat.
- Zaraz przyniosę- odpowiedziała i wyszła.
- Podoba ci się?- zapytał poprawiając marynarkę.
- Tak, wyglądasz jak ciacho, tylko zapnij do końca koszulę- powiedziałam sama to robiąc.
- Uduszę się- zaśmiał się.
- Tak, ale przynajmniej będziesz dobrze wyglądał.
- Proszę bardzo- powiedziała kobieta, podając mi ciemny krawat.
Zawiązałam krawat na szyi chłopaka.
- Od razu lepiej- powiedziałam kładąc mu dłonie na klacie.
- Naprawdę jesteście piękną parą.
- Dziękujemy- odpowiedział Chanyeol i cmoknął mnie w czoło- Teraz proszę się zająć moją żoną- dopowiedział.
- Naturalnie.
Kobieta znowu zniknęła, a my zostaliśmy sami.
- Ja pierdziele, ale to wszystko jest sztuczne- powiedziałam.
- Nie mów, że się źle bawisz- odpowiedział.
- Trochę dziwnie się czuję.
- Jesteś aktorką, nie bierz wszystkiego na serio.
- Pomyślałam, że niebieska sukienka będzie odpowiednia- powiedziała kobieta, która nagle pojawiła się przed nami.
- Oh, już przymierzam- powiedziałam i kolejny raz sztucznie się uśmiechnęłam.
Weszłam do przymierzalni i przejrzałam się sukience. Była bardzo piękna. Zabudowany dekolt i rozkloszowany dół. Po chwili pokazałam się Chanyeolowi.
- I co? -zapytałam- Piękna, prawda?
-Nie koniecznie. Poproszę panią o znalezienie jakiejś białej sukienki z dekoltem, dobrze?
- Dobrze, zaraz coś przyniosę.
- Zwariowałeś? Nie założę niczego z dekoltem.
- Musisz! Jesteś bogata, więc musisz wyglądać jak zimna,bogata suka- oznajmił.
- Sam jesteś suką.
Po paru minutach założyłam białą sukienkę. Również była piękna, ale w ogóle nie w moim stylu.
- Mogę panią prosić na chwilę? Mam problem z zamkiem-powiedziałam.
- Jestem tylko ja- powiedział Chanyeol, a ja usłyszałam jego kroki.
-Co? Nie, nie wchodź tu! Już sobie poradzę!
Nagle zasłona delikatnie się odsłoniła i do przymierzalni wszedł chłopak.
- Wypierdzielaj- powiedziałam trzymając sukienkę na ciele.
- Nie spinaj się, tylko się odwróć- powiedział.
- Wyjdź, poczekam na tą kobietkę- powiedziałam pchając go do wyjścia.
- Co ty myślisz, że pierwszy raz widzę stanik?- zapytał z uśmiechem.
Popatrzyłam na niego z pogardą i nic nie powiedziałam, pozwalając mu zapiać sukienkę.
-Dobrze, więc kupujemy-powiedział Chanyeol.
Kilka chwil później szliśmy w kierunku fryzjera.
- Boże, to było takie sztywne...- powiedziałam- Już nigdy nie będę kłamać, że jesteśmy małżeństwem, rozumiesz?
- Będziesz, będziesz. Zobaczysz, spodoba ci się- powiedział puszczając do mnie oczko.
Wszyscy klienci patrzyli się na nas i mimo, że nie jestem typem człowieka, który lubi być w centrum uwagi, to ta sytuacja mi bardzo pasowała. Weszliśmy do salonu fryzjerskiego, gdzie od razu zajęli się moimi długimi, brązowymi włosami. Chanyeol ostrzegł pracowników, że muszą wyrobić się w pół godziny.
Fryzjerka, która się mną zajmowała, umyła mi włosy, po czym szybko je wysuszyła i wyprostowała jednocześnie je modelując.
Kilka minut późnej, dość szybkim krokiem, ruszyliśmy w stronę wyjścia.
-Ja pierdzielę, ale ze mnie laska-powiedziałam przeglądając się w oknach sklepowych.
- Szybciej, bo się spóźnimy- powiedział łapiąc mnie za rękę.
Ludzie patrzyli na nas, jak na chodzące cuda. On w jasnym garniturze, ona w jasnej sukience, oboje mają idealne fryzury, makijaż i wszystko inne. Idą z ogromną gracją przez parking i słychać tylko stukanie obcasami o asfalt. Nagle zatrzymują się przed swoim pojazdem.
- Chanyeol, ja nie chcę niczego sugerować, ale czy to wygląda na drogi samochód?- zapytałam, patrząc na mały, niebieski samochód z jedną rysą na drzwiach.
- Cholera, zapomniałem o samochodzie- powiedział rozglądając się po pustym parkingu.
- No i co teraz zrobimy?- zapytałam.
- Chodź- załapał mnie za rękę i zaczęliśmy iść w kierunku innego rzędu samochodów. Domyśliłam się, że zmieniamy środek transportu... po raz kolejny. Chanyeol od razu zauważył duży, czarny samochód i zaczął się do niego ,,dobierać''. Po paru chwilach oboje byliśmy w drodze do domu Jongina. Rozglądałam się po wnętrzu luksusowego samochodu, aby znaleźć jakieś dokumenty dotyczące właściciela.
- I co? Masz coś?- zapytał chłopak, włączając radio.
- Nie- odpowiedziałam- Przeszukałam chyba wszystkie skrytki i nic nie ma. Może właściciel nosi je przy sobie.
- Może. Nieważne. Powtórzmy plan- powiedział Chanyeol, kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle- Wchodzimy tam i udajemy, że jesteśmy małżeństwem. Ty zostajesz z gośćmi i rozmawiasz, ale tylko wtedy, kiedy cię zaczepią. Gdyby ktoś się o mnie pytał, to jestem w łazience, musiałem wyjść... obojętnie, liczę na twoje zdolności aktorskie.
- Rozumiem- odpowiedziałam stanowczo.
- Cieszę się niezmiernie- odpowiedział i zapadła cisza.
- Jeśli mogę wiedzieć, to skąd miałeś pieniądze na te ubrania?- zapytałam.
Chanyeol uśmiechnął się pod nosem i pokazał mi kartę kredytową.
- Mateczka Suho nad nami czuwa- zaśmiał się.
- A czy mateczka o tym wie?
- Oczywiście- powiedział chowając kartę do schowka w samochodzie- Wzięliśmy ze sobą tą czarną torbę?
- Kładłeś ją do bagażnika- odpowiedziałam.
- Okej. No, to chyba tutaj- powiedział, zatrzymując się przed ogromnym wjazdem do jeszcze większego domu.
- O cholera.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro