Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15

Kiedy wróciliśmy do domu, Chanyeol ciągle mi się przyglądał.
- O co ci chodzi?- zapytałam siadając na kanapie.
- Czekam aż wymiękniesz- odpowiedział.
- Co? Jakie znowu wymiękniesz?- uśmiechnęłam się- Aaa, już rozumiem. Ktoś tu nie może sobie poradzić z tym, że się dał okraść, tak?- zapytałam z coraz to większym uśmiechem na ustach.
- Co? Nie. Zastanawiam się na jak długo będziesz udawać, że nic to tobą nie ruszyło.
- Co masz na myśli?
- Jeszcze kilka dni temu płakałaś na samo słowo ,,kradzież", a gdy jakimś cudem udało ci się zabrać portfel to nie okazujesz żadnych emocji. Może tylko udajesz? Przyznaj się, że tylko marzysz o tym, abym sobie teraz poszedł, żebyś mogła sobie popłakać- powiedział.
- Widzę, że,oprócz siebie, nie umiesz nikogo docenić- powiedziałam podchodząc do niego- Ale chyba nie jesteś takim mistrzem za jakiego się uważasz, bo w końcu zabrałam ci kluczyki- powiedziałam stając przed nim.
- Doskonale o tym wiedziałem, ale nie chciałem psuć ci zabawy- powiedział pochylając się nade mną.
- Naprawdę?- powiedziałam opierając się o futrynę- Wyglądałeś na zdziwionego.
- Jestem dobrym aktorem- odpowiedział odchodząc.

Kilka minut później udałam się do łazienki, aby wziąć prysznic. Zastanawiałam się czy Chanyeol naprawdę wiedział, czy powiedział tak tylko ze względu na mnie... cholerny kłamca. Byłam z siebie dumna za to, co zrobiłam. Oczywiście nie jestem za tym, aby zostać złodziejem, ale chcę wrócić do domu i zrobię wszystko żeby dopiąć swego. Nawet jeśli będę musiała być już taka na zawsze.

Gdy już wyszłam z prysznica i zaczęłam się rozglądać w celu znalezienia ręcznika, doszło do mnie, że go nie wzięłam. Kurwa. Założyłam z powrotem moje ciuchy, które w mgnieniu oka też zrobiły się mokre. Pomyślałam,że szybko przejdę w tych ubraniach i wezmę jakieś z torby. Szybkim krokiem udałam się na dół. Mokra bluzka, w sumie, mi nie przeszkadzała, ale morkę jeansy już tak. Schodziłam po schodach schodek po schodku, żeby i tak na ostatniej prostej wyjebać się na podłogę.
- Kurwa- zaczęłam klnąć.
Po tym jak wymyśliłam kilkaset swoich przekleństw, Chanyeol pojawił się na korytarzu.
- Wiedziałem, że będziesz przede mną klękać, ale nie przypuszczałem, że tak szybko- powiedział kucając przy mnie.
- Po pierwsze ja leżę, a nie klękam, a po drugie mógłbyś mi pomóc, a nie się tylko gapisz- powiedziałam po woli wstając.
- Przepraszam- powiedział podając mi rękę.
- Pierdol się- powiedziałam, gdy już sama pozbierałam resztę swojej dumy.
Przerzuciłam dramatycznie włosami i w ciszy oddaliłam się od miejsca wypadku. Chwilę później byłam już w suchych ubraniach i siedziałam przy stole, przyglądając się Chanyeolowi, który właśnie coś gotował.
- Mam nadzieję, że otrzymam ten zaszczyt i będę mogła spróbować- powiedziałam.
- Raczej nie- odpowiedział zimnym tonem.
Spojrzałam na niego ze zdziwieniem.
- Okej- powiedziałam starając się zobaczyć co ten chłopak szykuje.
Przez dłuższą chwilę panowała cisza i było słuchać skwierczenie na patelni Chanyeola.
- Gdzie reszta chłopaków?- zapytałam.
- Wyjechali-powiedział.
- Tak bez pożegnania?
- Co ci się nagle stało?- zapytał, ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Ale co?
Nie odpowiedział.
- Dalej się gniewasz za tę kluczyki?-zaśmiałam się.
- Nie gniewam się tylko nie mogę rozgryźć jak i kiedy to zrobiłaś.
- Jeśli gotujesz jeszcze coś dla mnie, to mogę cię nauczyć.
- Haha, ty chcesz mnie nauczyć?- zaczął się śmiać- Urocze.
- Nie wierzysz, że dam radę zrobić to jeszcze raz?- zapytałam podchodząc do niego.
- Ja nic nie mówię, tylko zastanawiam się na jak długo będziesz się tak zachowywać- powiedział cały czas patrząc się na patelnię.
Załapałam go za sweter i zaczęłam się do niego przytulać.
- Co ty wyprawiasz?- zapytał lekko zdenerwowany.
- Nie mów, że nie lubisz być przytulny przez dziewczynę- powiedziałam.
- Lubię, ale nie kiedy znam tą dziewczynę niecały tydzień- powiedział dalej mieszając coś na patelni.
- A to, że poznaliśmy się we więzieniu w cale ci nie przeszkadzało, żebym się u ciebie zatrzymała- oznajmiłam odsuwając się od chłopaka.
- Ale to są sprawy biznesowe- powiedział i odwrócił się do mnie- Sprawy biznesowe nie mogą się mieszać ze sprawami prywatnymi.
- Dla ciebie ważniejsze są rzeczy biznesowe czy prywatne?- zapytałam chowając za plecami telefon, który właśnie zabrałam z jego kieszeni.
- Oczywiście,że prywatne... chociaż zależy-powiedział.
- Hm... na przykład twój telefon- powiedziałam.
- Co mój telefon?- zapytał drapiąc się po głowie.

Chanyeol spojrzał na mnie, a ja z chytrym uśmieszkiem pokazałam mu telefon.

- Kiedy ty to...

- Jesteś pewien, że niczego cię nie nauczę?- powiedziałam podając mu telefon. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro