14
Przez dłuższy czas zastanawiałam się nad moim przyjazdem do Busan. Czy to był w ogóle dobry pomysł? Jedyną rzeczą jaką teraz bym chciała to wrócić do domu. Na razie nie mam ani grosza przy duszy, dlatego muszę się przełamać i przestać się bać ludzi.
Pewnym krokiem poszłam w stronę drzwi pokoju Chanyeola, który nie odzywał się do mnie już kolejny dzień. Nie wiem o co mu chodziło. Może o tą scenę z tamtą kobietą. Tak czy inaczej wiem, że myśli o mnie, że się do tego nie nadaję ( co w sumie jest prawdą), ale jeśli chcę wrócić do domu, to muszę mu udowodnić, że jest inaczej...
- Czego?- zapytał otwierając drzwi.
- Masz 5 minut. Czekam w samochodzie- powiedziałam poważnym tonem i poszłam do samochodu.
Siedziałam kilka minut w tym przeklętym samochodzie bez ogrzewania. Gdy miałam już wracać do domu, obok mnie pojawił się Chanyeol.
- Gdzie chcesz jechać?- zapytał szukając czegoś w kieszeni.
-Na plażę. Chcę ci udowodnić, że nadaję się na złodzieja- powiedziałam zapinając pas.
Chanyeol bez słowa ruszył samochodem i w ten sposób znaleźliśmy się w tym samym miejscu, gdzie miała miejsce moja ,,kradzież".
- Skąd masz kluczyki?- zapytałam zdziwiona, bo przecież ten samochód ,,chodził'' na spinkę.
- Nie ważne- opowiedział.
- Wybierz mi osobę- powiedziałam, kiedy stanęliśmy przy barierkach.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
- Wybierz mi osobę- powtórzyłam.
Chanyeol przewrócił oczami, po czym wskazał mi faceta czekającego na autobus.
- Co mam mu zabrać?
- Portfel- powiedział.
Już zrobiłam krok w przód, gdy chłopak złapał mnie za rękę.
- Koleś wygląda na jakiegoś biznesmena, więc portfel będzie w tylnej kieszeni- szepnął mi do ucha i puścił.
Uf... dam radę.
Pewnym krokiem podeszłam do przystanku i założyłam kaptur. Oparłam się plecami o ścianę i obserwowałam mężczyznę. Z każdą chwilą czułam coraz większe podekscytowanie. Moje serce biło coraz szybciej. Spojrzałam na Chanyeola, który przyglądał się mi i dał znak, że muszę się śpieszyć. Dobra Asami... po prostu go weź! Podeszłam jeszcze bliżej tamtego mężczyzny i delikatnie zaczęłam wysuwać portfel z jego tylnej kieszeni. Na przystanku pojawiało się coraz więcej ludzi, więc miałam trochę ułatwione zadanie. Nagle podjechał autobus i wszyscy ruszyli w kierunku wejścia. To był idealny moment! Mężczyzna zrobił krok w przód, a ja z łatwością dostałam to, po co przyszłam. Chwilę potem byłam z powrotem obok Chanyeola.
- Proszę bardzo- powiedziałam rzucając mu portfel.
- Co się z tobą stało?- zapytał zdziwiony.
- O co ci chodzi?
- O co mi chodzi?!- zrobił duże oczy- Kiedy ja ci kazałem okraść tamtą kobietę, ty zrobiłaś z siebie idiotkę!
- Po pierwsze, nie zrobiłam z siebie idiotki, a po drugie może lepiej gdybyś był dla mnie milszy?- powiedziałam odgarniając włosy do tyłu.
- Zobaczymy na jak długo się zmieniłaś- powiedział chowając portfel do kieszeni- Coś czuję, że przy następnej okazji rozpłaczesz się i uciekniesz.
- Chcesz się przekonać?- powiedziałam mając nadzieję, że nie odpowie tak.
- Kuszące, ale nie dzisiaj... dalej nie wierzę, że to zrobiłaś.
- To lepiej uwierz, bo rośnie ci konkurencja- powiedziałam z uśmiechem.
- E,e,e, to że cudem zwinęłaś portfel nie oznacza, że jesteś lepsza od prawdziwego mistrza- powiedział dumnie.
- Kim jest ten mistrz?- powiedziałam.
- Oczywiście, że ja- powiedział z grymasem na twarzy.
- Sądzisz, że nie dałabym rady?- zapytałam łapiąc go za kurtkę, i podchodząc bliżej.
- Urocze- zaśmiał się- Nikt nie dał rady tego zrobić.
- Może ja będę pierwsza- powiedziałam jeszcze bardziej przybliżając się do niego.
Chanyeol przez chwilę nic nie robił, ale nagle odsunął się ode mnie.
- Idiotka- powiedział i zaczął iść w kierunku samochodu.
Stałam przy barierkach i obserwowałam Chanyeola, który wciąż podążał w stronę samochodu. Po paru chwilach był już na parkingu.
- A ty będziesz tam tak stać, czy jedziesz ze mną?- krzyknął.
- I tak nigdzie nie pojedziesz beze mnie!- powiedziałam patrząc na niego, jak na idiotę.
- Skąd ta pewność?- zapytał.
Uśmiechnęłam się pod nosem i pokazałam mu kluczyki, które niedawno wyciągnęłam z jego kurtki.
*****
Wróciłam!!!!!
Rozdziały będę dodawała w środy :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro