Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

10

Wybiegliśmy z tamtego miejsca i ukryliśmy się w pobliskim lesie... jeśli parę drzew można nazwać lasem.
- Udało się- powiedział zdyszany Chanyeol- Udało się!
Chłopak z uśmiechem przybił ze mną piątkę.
- Coś czuję, że będziemy dobrymi wspólnikami- oznajmił.
Uśmiechnęłam się pod nosem i wypuściłam włosy z czapki.
- To to? Będziemy tu tak stać?- zapytałam.
- Niech chwilę tylko popatrzę na te czerwone światła... coś pięknego- powiedział przeczesując włosy- Głodna?
- Tak. Dziwisz się? Przecież to, co miałam zejść na śniadanie... trudno mi to nazwać jedzeniem- powiedziałam lekko marudzącym tonem.
- Proponuję wspólną kolacje. Co Ty na to?
- Stać cię na mnie?- zapytałam zdziwiona.
- Należy ci się. Wykonałaś kawał dobrej roboty. To jak?- zapytał po raz kolejny.

- Czy to randka?- zapytałam.

- Nie rozpędzaj się- zaśmiał się- Chodźmy zanim nas ktoś zauważy.

Było dość późno, więc w mieście nie było dużego ruchu. Szliśmy spokojnie ulicą i mimo tego, że ja byłam ubrana jako policjantka, a Chanyeol jako więzień, nikt nie zwracał na nas uwagi. Usiedliśmy na ławce niedaleko przystanku i czekaliśmy na autobus. Chwilę później dosiadła się do nas starsza kobieta, która bacznie nam się przyglądała.

- Państwo z teatru?- zapytała.

- T-tak- wymamrotałam- Te stroje... to do sztuki- powiedziałam z uśmiechem.

- O, uwielbiam teatry! Z chęcią przyjdę na spektakl. Wie pani, kiedy byłam młodsza to też grywałam różne role w teatrach, ba! Byłam gwiazdą!- powiedziała i zaśmiała się pod nosem- Kiedy to się odbędzie?

- Ym... za trzy...lata- wymamrotałam.

- Trzy lata? Dość długo każą wam czekać.

- Pani wybaczy, ale musimy już iść- powiedział Chanyeol łapiąc mnie za rękę.

- O co ci chodzi?- zapytałam, kiedy szliśmy koło parkingu.
- O nic. Nie chcę mi się siedzieć z tą kobietą i słuchać jaka to ona nie była młoda. Poza tym będzie szybciej jeśli pojedziemy tym- powiedział wskazując na niebieski,mały samochód- Wskakuj.
Chanyeol otworzył mi drzwi i zamknął, kiedy byłam już w środku. Chłopak po dłuższej chwili odpalił samochód i ruszyliśmy.
- Nie wiedziałam, że masz prawo jazdy- powiedziałam.
- Bo nie mam- powiedział poważnie.
- Jak to nie masz?- zapytałam lekko zdenerwowana.
- Żartuję. Chciałem zobaczyć twoją reakcję- powiedział- Nie rozumiem jak można w każdej sytuacji reagować płaczem?!
- A co? Lubisz patrzeć jak płacze?- zapytałam odgarniając włosy- Już wiem, czemu nie masz dziewczyny.
- Skąd wiesz, że nie mam?
- A masz?
- Kochana, zapamiętaj to sobie. Taki facet jak ja ma tylko kochanki. Z resztą po co pakować się w jakieś związki? Dziewczyna leci tylko na kasę! Będzie mówiła, że Cię kocha a tak naprawdę to Cię zdradza... kobiety- powiedział.
- Nie wszystkie dziewczyny lecą na kasę... ja na przykład zakochałam się w twoim samochodzie! Boże, jest śliczny! Gdzie co kupiłeś?
- To nie mój- odpowiedział spokojnie.
- Śmieszne. Jakoś nie mogę rozgryźć twojego poczucia humoru.
- Ale ja nie żartuje- zaśmiał się.
- Tak? To czyj?
- Ym... zobacz w tym- powiedział wskazując mi schowek.
Otworzyłam go i wyjęłam wszystko, co w niej było.
- Szukaj dokumentów właściciela samochodu- rozkazał.
- No coś ty! Sama bym na to nie wpadła.
Zaczęłam przywracać kartki i zobaczyłam, że właściciel samochodu to nie Chanyeol tylko jakiś młody koleś z nazwiskiem Kim.
- Ale... Kiedy ty to ukradłeś?- zapytałam zdziwiona.
- No na tym parkingu- powiedział, jakby to było coś oczywistego.
- Ale, że...- wymamrotałam- Chcę wysiąść.
- Nie wygłupiaj się i tak już jesteśmy- powiedział wjeżdżając na podwórko jakiegoś domu.
- Powiedz jeszcze, że ty tu mieszkasz!- powiedziałam odpinając pas.
- No tak. Jeśli chcesz, to mam wolny pokój, więc możesz się u mnie zatrzymać- zaproponował.
- Zastanowię się.
- Dobra, masz czas do godziny 23. A teraz chodź- powiedział chwytając mnie za rękę- Muszę ci kogoś przedstawić.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro