You're perfectly perfect to me
Zdarzały się w życiu człowieka takie sytuacje, w których przechodził na wyższy poziom zarówno myślenia, jak i krytykowania. Kiedy każdy pomysł wydawał się niewystarczający, metoda wykonania kijowa, a efekt końcowy wołający o pomstę do nieba, wywołując u zdesperowanego wykonawcy chroniczne roztargnienie, drżenie rąk i nieustanne przygryzanie dolnej wargi.
W takiej oto trudnej, by nie pokusić się o stwierdzenie wręcz arcytrudnej sytuacji znalazł się były czołowy łyżwiarz figurowy, i obecny trener łyżwiarstwa figurowego. A prywatnie tester wytrzymałości sprzętów kuchennych, perfekcyjny wyprowadzacz pudli, kochający na zabój mąż i ojciec z licencją na przytulanie, Victor Nikiforov-Katsuki. Przyczyną niecodziennego, nawet jak na jego standardy zachowania, była zbliżająca się wielkimi krokami pierwsza rocznica ślubu. A ponieważ na tak wyjątkową okazję wszystko musi być perfekcyjne, przygotowanie i rzecz jasna obmyślenie całego planu celebracji tego wyjątkowego dnia, rozpoczął już dwa miesiące wcześniej.
I na niewiele się to zdało, bo każdy wymyślony przez siebie pomysł odrzucał, uznając go za zbyt głupi, zbyt prosty, lub zbyt przewidywalny, i ogólnie wszystkie były takie zbyt.............niewystarczające, by w pełni móc wyrazić jak bardzo ten pierwszy rok małżeństwa był dla niego niezwykły, wspaniały, zaskakujący i przepełniony miłością. I oczywiście zdarzały się drobne kłótnie, albo niewielkie kryzysy, ale zawsze umieli wspólnymi siłami pokonać te trudności i znaleźć satysfakcjonujący obie strony kompromis.
Gdy Victor z przerażeniem odkrył, że do rocznicy zostały dwa tygodnie, a on nie miał kompletnie nic, postanowił poprosić o pomoc kogoś, kto był specjalistą od niezwykłych, a czasem nawet powalających niespodzianek.
- Pomóż mi córcia, nie wiem co robić.
- Nie dramatyzuj tak tato, coś wymyślimy. - Desperacja ojca, była dla Anastazji bardzo zabawna. Zwłaszcza, że zauważyła podobne zachowania u drugiego papy, jednak platynowłosy był przy tym bardziej ekspresyjny, więc zabawniej się go obserwowało. Ale, aby nie wyjść na wyrodną córkę postanowiła pomóc tacie, aby w akcie rozpaczy nie wpadł na pomysł jakiegoś idiotycznego tatuażu, czy coś w ten deseń...
- Ale co my możemy zrobić w dwa tygodnie?
- Oj uwierz mi, że dużo....... - Uśmiech jaki wykwitł na twarzy dwunastolatki, jednoznacznie pokazywał, że w jej pomysłowej główce narodził się pewien plan.
***
Nadszedł ciepły letni dzień, zdający się nie różnić niczym od poprzedniego i następującego po nim kolejnego. Ot jeden z tych wakacyjnych dni, gdy słońce grzało niezbyt mocno, temperatura zarówno w cieniu, jak i miejscu mocno nasłonecznionym była idealna, a delikatne białe obłoczki płynęły po niebie niczym wielkie skupiska dmuchawców niesionych przez wiatr.
Jednak ten dzień, nie był taki zwyczajny. Ponieważ dokładnie rok temu dwaj zakochani wariaci ( nazywani przez pewnego buńczucznego blondyna Siwulcem i Wieprzem ) stanęli na ślubnym kobiercu ( czy może raczej, przed biurkiem urzędnika państwowego ) i powiedzieli sobie sakramentalne tak, łącząc się świętym węzłem małżeńskim.
W rocznicę tego niezwykłego wydarzenia wszystko miało być perfekcyjne i dopięte na ostatni guzik. A żeby nie zdradzić się zbyt wcześnie, i przy okazji nie spartolić szykowanej niespodzianki, obaj małżonkowie jakby za pomocą jakiegoś tajnego porozumienia w ogóle nie wspominali między sobą o szczególności tego dnia. A obserwująca poczynania rodziców Anastazja starała się jak najdokładniej ukryć swoje rozbawienie tą sytuacją. Tak więc poranek i popołudnie minęły w całkiem miłej i spokojnej atmosferze. Głównie na wspólnych zabawach i gotowaniu. Do czasu.
Kiedy na zegarze wybiła godzina 18;00, Victor i Nastka wspólnymi siłami oddelegowali Yuuriego do spełnienia obowiązku wyprowadzenia Makkachina na spacer ( jak najdłuższy ) sami wykręcając się zrobieniem tego rano, i tłumacząc, że równouprawnienie w obowiązkach domowych dotyczy również wyprowadzania psa na spacer.
Sam Yuuri, choć nieco zdziwiony ich zachowaniem, z chęcią przystał na ten układ. Chciał bowiem wykorzystać daną sobie okazję, aby upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i wyprowadzając pudla zahaczyć o miejsce, z którego miał odebrać swój prezent rocznicowy dla ukochanego.
Kiedy wrócił pół godziny później, z wybieganym i zadowolonym Makkachinem, oraz tajemniczym pakunkiem pod pachą, na drzwiach prowadzących do mieszkania zobaczył coś dziwnego.
Tuż pod wizjerem, była przyklejona za pomocą przezroczystej taśmy klejącej, podejrzana czerwona koperta. Nie znajdowało się na niej nic oprócz napisu "Otwórz mnie". Więc Yuuri, pchnięty ciekawością postąpił zgodnie z poleceniem, i wyjął ze środka białą kartkę. Gdy ją rozłorzył, jego oczom ukazał się niezwykły tekst.
Możesz nie myśleć, że jesteś supermodelem
Ale dla mnie właśnie tak wyglądasz
Wolę twoje zdjęcie w telefonie
Niż na okładce gazety
I tyle. Nic więcej nic mniej. Lekko zdezorientowany brunet, wziął kopertę ze sobą i wszedł do mieszkania. Makka, zmęczony dość długim spacerem, od razu udał się na swoje posłanie. Yuuri po zdjęciu butów i bluzy, którą wziął na wypadek wiatru, chciał szybko i dyskretnie przedostać się do sypialni, aby ukryć swój prezent, ale coś mu w tym przeszkodziło. Kolejna czerwona koperta. Położona na szafce na buty. Na niej też widniało polecenie "Otwórz mnie". Więc otworzył. A w środku, była kolejna biała kartka. Jednak słowa były inne.
Ciężko uwierzyć, że chłopakowi takiemu jak ty
Brakuje pewności siebie
Zabawne, że wszystko to co byś w sobie zmienił
Mnie wydaje się słodkie
I wiem, że mi nie wierzysz
I myślisz, że zgłupiałem
Ale mam to gdzieś
Po przeczytaniu tekstu, na policzki Yuuriego wdarł się lekki róż. Nie miał pojęcia co to miało znaczyć, ale zaczynał się domyślać kto jest autorem tych liścików. Wziął kopertę i już chciał skierować swe kroki do sypialni, gdy jego oczom ukazała się kolejna niespodzianka. Na podłodze leżała niebieska strzałka wielkości stopy, skierowana w prawo, widniał na niej napis "Idź na mną". Brunet lekko się uśmiechnął i ruszył za otrzymaną wskazówką. Gdy za pomocą kolejnej strzałki dotarł do kuchni, dostrzegł czerwoną kopertę na stole, przy którym jedli posiłki. Odłożył swój pakunek na blat i otworzył ją.
Może
Nigdy nie zobaczysz w sobie
Tego co widzę ja
Te małe rzeczy które robisz
Doprowadzają mnie do szaleństwa
Nie zwariowałem
Jesteś dla mnie perfekcyjnie perfekcyjny
Rumieniec na policzkach powiększył się, a i serce zaczęło jakoś tak troszkę szybciej bić. Wiedząc już na czym polega zabawa Yuuri zaczął szukać wzrokiem kolejnych niebieskich strzałek. Znalazł je, i stosując się do polecenia poszedł do salonu. Tam znalazł kopertę na kanapie.
Ignorujesz za każdym razem jak mówię
Że twój uśmiech rozjaśnia pokój
I myślę, że nawet się nie domyślasz
Że cały świat zwraca na ciebie uwagę
Gdy przeczytał zawartość kartki, musiał na chwilę usiąść, bo nogi zaczęły mu jakoś tak niekontrolowanie drżeć. Po wzięciu kilku uspokajających oddechów ( nic nie dały ) skierował się zgodnie ze wskazówkami strzałek, w stronę telewizora, na którym była przyklejona następna koperta.
Uważasz, że jesteś niezdarny
Ja uważam, że jesteś świetny
Uważasz, że jesteś zwyczajny
Ale ja myślę, że rządzisz
No masz. Nie dość, że serce szalało w nierównym rytmie, to jeszcze do kompletu z nogami, ręce zaczęły mu drżeć. Gdy nie zauważył obok siebie żadnej strzałki, odwrócił się i zobaczył ją za sobą. Kazała mu iść w stronę łazienki. Zastosował się do instrukcji i zdjął kopertę z drzwi.
Może
Nigdy nie zobaczysz w sobie
Tego co widzę ja
Te małe rzeczy które robisz
Doprowadzają mnie do szaleństwa
Nie zwariowałem
Jesteś dla mnie perfekcyjnie perfekcyjny
Był niemal pewien, że czerwień pokryła nie tylko jego policzki, ale i całą twarz. Na drzwiach oprócz koperty, wisiała też kartka z napisem "Otwórz mnie". Po wejściu do środka, jego oczom ukazała się strzałka skierowana w stronę lustra. Na szklanej powierzchni, przyklejona taśmą wisiała koperta.
Pewnego dnia
Odkryjesz jaki jesteś piękny
I że zawsze
Doprowadzasz mnie do szaleństwa
Nie zwariowałem
Jesteś dla mnie perfekcyjnie perfekcyjny
Yuuri nie wiedział ile jeszcze takich kopert przyjdzie mu otworzyć. Ale miał nadzieję, że niezbyt dużo, bo nie był pewny, czy jego roztrzepane serce nie wyskoczy mu wcześniej z piersi. Następną kopertę znalazł na ich ścianie ze zdjęciami. Tuż pod fotografią zrobioną przed urzędem, po ceremonii.
Nie musisz starać się
Zmieniać czegokolwiek
Po prostu taki jesteś
Słodszy niż cokolwiek
Może jestem głupcem
Ale to zawsze przez ciebie
Bo nikt nigdy nie sprawia tak jak ty, że się uśmiecham
Brunet musiał zamrugać kilkakrotnie powiekami by powstrzymać łzy. A serce dalej waliło jak oszalałe. Czy jest na sali lekarz? Nie było i Yuuri musiał sobie sam poradzić z nawałem zalewających go emocji. Strzałki zaprowadziły łyżwiarza do drzwi pokoju córki. Na nich też była czerwona koperta.
Może
Nigdy nie zobaczysz w sobie
Tego co widzę ja
Te małe rzeczy które robisz
Doprowadzają mnie do szaleństwa
Nie zwariowałem
Jesteś dla mnie perfekcyjnie perfekcyjny
Yuuri czuł, że długo nie wytrzyma z powstrzymywaniem łez. A i rumieńce już dawno zaanektowały nie tylko powierzchnię jego twarzy, ale i szyi, z możliwością zahaczenia o obojczyki. Strzałki prowadziły do drzwi sypialni. Nie było na nich koperty, ale kartka z napisem "Otwórz mnie". Po wejściu do sypialni, oczom bruneta ukazał się rozczulający widok. Na środku pokoju stały jego dwa chochliki. Mniejszy trzymał w rękach ciasto z napisem "Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu", a większy miał czerwoną kopertę, która była skierowana w stronę wchodzącego. Na ten widok, Yuuri upuścił na podłogę zebrane koperty i ruszył w stronę ukochanego. Wziął z jego rąk papierowe opakowanie i przeczytał treść ostatniej kartki.
Pewnego dnia
Odkryjesz jaki jesteś piękny
I że zawsze
Doprowadzasz mnie do szaleństwa
Nie zwariowałem
Jesteś dla mnie perfekcyjnie perfekcyjny
W tym momencie, tamy bruneta puściły i z jego oczu popłynął strumień łez. Zarzucił ręce na szyję męża i wtulił się w niego próbując okiełznać emocje. Uśmiechnięty Victor odwzajemnił uścisk, oplatając męża ramionami. Gdy Yuuri nieco się uspokoił, odsunął się od ukochanego i pocałował go. Chciał w ten sposób wyrazić wszystkie targające nim emocje, bo słowa nie były wystarczające. A Victor zrozumiał, bo czuł to samo. I trwaliby w tym uścisku nie wiadomo jak długo gdyby Nastka ( nadal trzymająca w rękach tort ) nie dorzuciła swoich trzech rubli.
- Ej, a ja to co?!
No tak, przecież ich małemu skarbowi również należała się odpowiednia porcja przytulasów i całusów. W końcu, współudział w tak skomplikowanej akcji musiał zostać odpowiednio opłacony.
Gdy emocje trochę opadły a koperty zostały pozbierane, rodzinka przeniosła się do salonu, aby tam na spokojnie móc świętować. Nie obyło się oczywiście bez drobnego przesłuchania, przecież Yuuri musiał się dowiedzieć kto był sprawcą całego zamieszania. Jedząc tort i pijąc herbatę przysłuchiwał się zeznaniom chochlików.
- Więc? Kto wpadł na ten genialny pomysł?
- Na wykorzystanie kopert i strzałek wpadła Anastazja. Na początku proponowała, abym napisał dla ciebie wiersz i umieścił w kopertach jego fragmenty. Ale, cóż nie mogłem wymyślić nic sensownego...
- Chciałeś raczej powiedzieć przyzwoitego.
- Córcia!
- No co? Prawdę mówię. Ten erotyk, który wymyśliłeś nie był zbyt grzeczny.
- I ty Brutusie, przeciwko mnie?
- Victor, napisałeś erotyk?!
Niewinna mina jaką próbował przybrać platynowłosy niestety nie uchroniła go przed przenikliwym wzrokiem męża. Figlarne iskierki w jego oczach zdradziły wszystko.
- Vitya...
- Ja naprawdę chciałem napisać coś romantycznego, ale jak już zacząłem to tak jakoś samo wyszło.
- Mam nadzieję, że przynajmniej nie pisałeś tego przy Nastce.
- Nie bój żaby tato, ja wtedy wycinałam strzałki z papieru.
- Uff...całe szczęście. Ale w takim razie dlaczego nie umieściłeś tego wiersza w kopertach?
- Bo jak poszedłem do jej pokoju, żeby powiedziała co o tym myśli...
- Chciałeś jej go przeczytać?!!
- Nie, niezupełnie...........w każdym razie. Jak wchodziłem to usłyszałem piosenkę, której słuchała w trakcie wycinania. I po prostu wiedziałem, że muszę ją wykorzystać, bo idealnie oddawała to co o Tobie myślę. Potem razem podzieliliśmy odpowiednio tekst i przygotowaliśmy koperty.
- Najciężej było z wyznaczeniem trasy, bo tata co chwilę ją zmieniał. Nie mógł się zdecydować jak ma wyglądać i gdzie się kończyć.
- Ale ostatecznie się udało i muszę przyznać, że efekt końcowy wyszedł bardziej niż zadowalający.
Po kolejnej serii uścisków i pocałunków, nadszedł czas by Yuuri dał mężowi swój prezent. Przyniósł średniej wielkości pakunek zawinięty w srebrny ozdobny papier, obwiązany czerwoną wstążką i podał go Victorowi. Ten z uśmiechem na twarzy zajął się rozpakowywaniem paczki. Był niezmiernie ciekawy, co też jego kochany mężuś wymyślił.
Po zdjęciu dekoracyjnego opakowania, otwarciu kartonowego pudełka i usunięciu nadmiaru bibuły zasłaniającej zawartość, jego oczom ukazała się dośc gruba książka. Ale nie taka zwykła książka. To był oprawiony w jasnobrązową skórę album. Na okładce widniał pozłacany napis " Our History", a wewnątrz na białych kartkach umieszczone były zdjęcia upamiętniające wszystkie istotne wydarzenia w ich życiu. Począwszy na pamiętnym bankiecie ( Yuuri miał opory przed wstawieniem tych zdjęć, ale Phichit dał mu jasno do zrozumienia, że one muszą się w nim znaleźć ), poprzez ich współpracę na linii trener-uczeń, ślub i pojawienie się Anastazji w ich życiu, na ich codziennych, przepełnionych miłością i ciepłem dniach kończąc. Później były puste kartki czekające na to, aż ktoś je wypełni kolejnymi fotografiami.
Nie trzeba było długo czekać, aż oczy obojga małżonków zaszklą się od łez. Wzruszony Victor otarł pierwsze słone krople czające się w kącikach oczu. Nie był w stanie wyrazić słowami, jak bardzo podoba mu się prezent otrzymany od ukochanego.
- Długo zastanawiałem się co mógłbym ci dać. W końcu to nasza pierwsza rocznica i chciałem, żeby była wyjątkowa........... A potem przypomniałem sobie o albumach rodziców. Były w nich zdjęcia z ich pierwszej randki, wspólnych wycieczek i innych podobnych momentów. I pomyślałem sobie, że możemy w ten sposób uczcić ten dzień. Będziemy wklejać do niego kolejne zdjęcia i co roku razem wspominać to co przeżyliśmy. A gdy skończy nam się miejsce w tym albumie, zrobimy kolejny, i następny, bo zamierzam spędzić z tobą całe życie Vitya.
- No to rzeczywiście sporo ich będzie, gdzie my je wszystkie pomieścimy?
- Coś wymyślimy.
Reszta wieczoru upłynęła im na przeglądaniu zdjęć, wspominaniu poszczególnych wydarzeń i odpowiadaniu na pytania córki. Wszystko okraszone sporadycznym spożywaniem tortu i nieustannym śmiechem całej trójki.
Pierwsza rocznica ślubu. Wyjątkowy dzień upamiętniający jeszcze bardziej wyjątkowe wydarzenie. Z jednej strony zamykał on pierwszy rozdział ich wspólnej małżeńskiej historii, ale z drugiej otwierał drzwi do kolejnych wspólnych i zapewne coraz to niezwyklejszych i ekscytujących lat. Wspólnego życia przepełnionego miłością, cierpliwością, uporem, wiarą, zaufaniem, czasami też złością, gniewem a nawet smutkiem. Byli jednak na to przygotowani, a świadomość tego, że przeżyją to wszystko wspólnie dodawała im odwagi i sił do pokonania wszelkich nadchodzących w przyszłości przeszkód i trudności.
Bo urodzili się po to, by tworzyć historię.
_____________________________________
Mała zmiana klimatu 😊
Ponownie zaglądamy do naszej łyżwiarskiej rodzinki i to z nie byle jakiej okazji 😝 W końcu, pierwsza rocznica ślubu to nie przelewki, i trzeba ją odpowiednio uczcić, a według mnie ta piosenka jest do tego idealna.
Poza tym myślę, że Perfectly Perfect jest kwintesencją miłości Victuuri, więc pozwoliłam sobie wykorzystać tekst, lekko go modyfikując, by mógł pasować do wyznania Victora XD
Mam nadzieję, że czytając to bawiliście się równie dobrze, co ja pisząc tę historię 😉
Zatem oddaję w wasze ręce kolejny i zarazem ostatni shot naszego mini challeng'u ( przynajmniej u mnie ).
Muszę przyznać, że świetnie się przy nim bawiłam. I chciałabym bardzo podziękować WielmoznaRivaille i Bluemiss_96 za pomysł i zorganizowanie tej spontanicznej akcji XD To było świetne wyzwanie, które pozwoliło mi nie tylko poznać nowe piosenki ( Havana życiem ), ale również ( przynajmniej tak mi się wydaje ) podszlifować swój warsztat i wyobraźnię. Z przyjemnością czytałam również wasze prace 😍 jestem bardzo szczęśliwa, że zechciałyście razem ze mną podjąć się tego wyznania i bardzo wam za to dziękuję ❤💙❤i czekam na wasze interpretacje tej piosenki 😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro