Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2.16

Amy's POV:

- Najpierw powiedz gdzie - oznajmiłam.

- Nie ufasz mi? - zapytał, a ja pokiwałam głową. - Obiecuje, że nie będziemy chodzić po drzewach.

Zaśmiałam się i postanowiłam w końcu iść z Niallem, ponieważ nie miałam nic lepszego do roboty.

- Wezmę tylko bluzę z pokoju i możemy jechać - wydukałam i zeskoczyłam z krzesełka.

Pobiegłam w stronę pokoju i wzięłam bluzę z obicia łóżka. Rozejrzałam się ostatni raz i szybko dostrzegłam, że nie zabrałam telefonu. Chwyciłam sprzęt do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Miałam trzy nieodebrane połączenia od Dylana. Mimo iż Horan czekał za ścianą, postanowiłam zadzwonić do chłopaka. Wykręciłam numer i przyłożyłam telefon do ucha. Po paru sygnałach usłyszałam głos po drugiej stronie.

- Halo?

- Czego chcesz? - zapytałam z pogardą.

Byłam trochę zła na Dylana, że nic nie zrobił, gdy widział Horana pokładającego pięściami Justina. Także zachował się chamsko w stosunku do mnie i ośmieszył mnie przed resztą. Nie zachowywał się jak wcześniej.

- Dobrze, że oddzwoniłaś - oznajmił z ulgą.- Jak się czujesz?

Prychnęłam do słuchawki na słowa Dylana. On się martwił?

- Nie żartuj sobie ze mnie.

- O co ci chodzi? - zapytał.

- Jeszcze się pytasz? - krzyknęłam do słuchawki siadając na łóżko. -Zachowujesz się jak totalny dupek. Olewasz wszystko i wszystkich! I jeszcze się pytasz o co mi chodzi?!

Kiedy krzyczałam na Dylana, kompletnie zapomniałam o Niallu, który aktualnie stał w framudze drzwi. Momentalnie ucichłam i spojrzałam na Horana, który ciągle się uśmiechał.

-bDodaj jeszcze, że przespałaś się z innym - mruknął, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.

- Muszę ko-kończyć - oznajmiłam nie odrywając wzroku od Nialla -P-pa.

- Nie przejmuj się nim - rozkazał, a ja włożyłam telefon do kieszeni przytakując. - Nie jest Ciebie wart. Możemy iść?

Skinęłam głową i wzięłam kurtkę, po czym wyminęłam Horana w drzwiach.

Po pięciu minutach siedzieliśmy już w samochodzie Nialla. Był inny niż jego wcześniejszy samochód. Ten wydawał się bardziej stworzony na wyścigi, lub coś w ten deseń.

- Zapnij pasy - poprosił, a ja automatycznie to zrobiłam.

Od wyjścia z domu nie odezwałam się do Nialla ani razu. Nie było to spowodowane niechęcią, ale ciągle myślałam o mnie i Dylanie. Dla każdego wydaje się to proste, te całe zerwanie. Ja oficjalnie z nim nie zerwałam, więc jesteśmy dalej razem z krótką przerwą. Przez tą krótką przerwę właśnie go zdradziłam, z chłopakiem, który siedzi metr koło mnie i wiezię nas nie wiadomo gdzie.

- Coś nie tak? - zapytał, ponieważ prawdopodobnie zauważył, że jestem nie swoja.

- C-co? Wszystko w porządku - oznajmiłam sztucznie się uśmiechając. - Daleko jeszcze? - dopytałam.

- Około półtorej godziny - oznajmił skupiając się na drodze.

______

Nagle poczułam szturchnięcie. Momentalnie się ocknęłam i podniosłam z fotela.

- Wysiadaj księżniczko, jesteśmy na miejscu - wydukał Niall, który był już na zewnątrz.

Odpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Rozejrzałam się dookoła, w tym samym czasie wyciągając się na boki.

- Daj mi rękę - rozkazał Horan i zanim mogłam coś powiedzieć, Niall chwycił moją dłoń. Powoli zaczęliśmy się kierować w miejsce, które prawdopodobnie chce mi pokazać chłopak.

- Trzymaj się blisko mnie - poprosił, a ja przytaknęłam.

Powoli zaczęłam widzieć światło, a nie tylko las i drzewa. Kojarzyłam to miejsce, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Kiedy byłam wystarczająco blisko moim oczom ukazała się wielka arena, wszędzie stały samochody, a wokół nich pełno ludzi w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.

Kiedy ujrzałam znajomą hale, wszystko zaczęło składać się w jedno całość. Od razu przypomniałam sobie sytuacje z dwóch lat.

"- To tu? - zapytałam wysiadając z auta.

Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie były tylko drzewa. Mimo, że wiedziałam, że Niall mi nic nie zrobi. Chyba. Byłam przerażona.

- Miałam rację - powiedziałam opierając się o samochód Horana. - Jesteś czterdziesto letnim pedofilem, który teraz wywiózł mnie do lasu i zamierza zgwałcić.

- Tak to cały ja - odpowiedział ironicznie .- Wiesz? Jeśli chciałbym, wziął bym cię w twoim domu na łóżku nie pytając się nawet o twoją zgodę.

Uśmiechnęłam się mimo, że to było straszne.

- Teraz chodź - poprosił wyciągając rękę w moim kierunku.

- Umiem chodzić - oznajmiłam podchodząc do blondyna."

To tu dokładnie dwa lata temu odbył się koncert. Teraz jednak to miejsce nie przypominało miejsca koncertów, ale jeden wielki tor wyścigowy i miejsce dla ćpunów.

- Pamiętasz? - zapytał Horan, a ja od razu przytaknęłam.

Chłopak puścił moją rękę, ale od razu poczułam ją na moim pasie.

- Co się stało z tym miejscem? - dopytałam nie odrywając wzroku od miejsca.

- Po prostu zbankrutowało - oznajmił. - Po jakimś czasie przejeli to miejsce motocykliści, a potem stał się to tor wyścigowy.

- Czemu mnie tu zabrałeś? - zapytał odwracając się w stronę Nialla.

Byłam lekko zdezorientowana i wystraszona, ponieważ nie czułam się tutaj dobrze. To nie były zdecydowanie moje klimaty.
- Chciałem ci pokazać jak spędziłem ostatnie dwa lata - poinformował.

- Co dokładnie robiłeś?

- Gł-głównie ścigałem się - jeknął nie pewnie.

Wiedziałam, że Niall nie powiedział mi całej prawdy, ale postanowiłam to wyjaśnić kiedy indziej. Nie wiedziałam czy dobrze robię, ale postanowiłam zaryzykować.

- Chcę poznać to miejsce i wszystkich - oznajmiłam uśmiechając się.

- Jesteś pewna? - dopytał.

- Jestem pewna.

_______

Trochę dłuższy ;)

Jak myślcie, Amy dobrze robi?
Zaskoczeni hihi ^^?

Piszcie! CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE, BO OSTATNIO AKTYWNOŚĆ SPADŁA :/

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro