2.16
Amy's POV:
- Najpierw powiedz gdzie - oznajmiłam.
- Nie ufasz mi? - zapytał, a ja pokiwałam głową. - Obiecuje, że nie będziemy chodzić po drzewach.
Zaśmiałam się i postanowiłam w końcu iść z Niallem, ponieważ nie miałam nic lepszego do roboty.
- Wezmę tylko bluzę z pokoju i możemy jechać - wydukałam i zeskoczyłam z krzesełka.
Pobiegłam w stronę pokoju i wzięłam bluzę z obicia łóżka. Rozejrzałam się ostatni raz i szybko dostrzegłam, że nie zabrałam telefonu. Chwyciłam sprzęt do ręki i spojrzałam na wyświetlacz. Miałam trzy nieodebrane połączenia od Dylana. Mimo iż Horan czekał za ścianą, postanowiłam zadzwonić do chłopaka. Wykręciłam numer i przyłożyłam telefon do ucha. Po paru sygnałach usłyszałam głos po drugiej stronie.
- Halo?
- Czego chcesz? - zapytałam z pogardą.
Byłam trochę zła na Dylana, że nic nie zrobił, gdy widział Horana pokładającego pięściami Justina. Także zachował się chamsko w stosunku do mnie i ośmieszył mnie przed resztą. Nie zachowywał się jak wcześniej.
- Dobrze, że oddzwoniłaś - oznajmił z ulgą.- Jak się czujesz?
Prychnęłam do słuchawki na słowa Dylana. On się martwił?
- Nie żartuj sobie ze mnie.
- O co ci chodzi? - zapytał.
- Jeszcze się pytasz? - krzyknęłam do słuchawki siadając na łóżko. -Zachowujesz się jak totalny dupek. Olewasz wszystko i wszystkich! I jeszcze się pytasz o co mi chodzi?!
Kiedy krzyczałam na Dylana, kompletnie zapomniałam o Niallu, który aktualnie stał w framudze drzwi. Momentalnie ucichłam i spojrzałam na Horana, który ciągle się uśmiechał.
-bDodaj jeszcze, że przespałaś się z innym - mruknął, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
- Muszę ko-kończyć - oznajmiłam nie odrywając wzroku od Nialla -P-pa.
- Nie przejmuj się nim - rozkazał, a ja włożyłam telefon do kieszeni przytakując. - Nie jest Ciebie wart. Możemy iść?
Skinęłam głową i wzięłam kurtkę, po czym wyminęłam Horana w drzwiach.
Po pięciu minutach siedzieliśmy już w samochodzie Nialla. Był inny niż jego wcześniejszy samochód. Ten wydawał się bardziej stworzony na wyścigi, lub coś w ten deseń.
- Zapnij pasy - poprosił, a ja automatycznie to zrobiłam.
Od wyjścia z domu nie odezwałam się do Nialla ani razu. Nie było to spowodowane niechęcią, ale ciągle myślałam o mnie i Dylanie. Dla każdego wydaje się to proste, te całe zerwanie. Ja oficjalnie z nim nie zerwałam, więc jesteśmy dalej razem z krótką przerwą. Przez tą krótką przerwę właśnie go zdradziłam, z chłopakiem, który siedzi metr koło mnie i wiezię nas nie wiadomo gdzie.
- Coś nie tak? - zapytał, ponieważ prawdopodobnie zauważył, że jestem nie swoja.
- C-co? Wszystko w porządku - oznajmiłam sztucznie się uśmiechając. - Daleko jeszcze? - dopytałam.
- Około półtorej godziny - oznajmił skupiając się na drodze.
______
Nagle poczułam szturchnięcie. Momentalnie się ocknęłam i podniosłam z fotela.
- Wysiadaj księżniczko, jesteśmy na miejscu - wydukał Niall, który był już na zewnątrz.
Odpięłam pasy i wyszłam z samochodu. Rozejrzałam się dookoła, w tym samym czasie wyciągając się na boki.
- Daj mi rękę - rozkazał Horan i zanim mogłam coś powiedzieć, Niall chwycił moją dłoń. Powoli zaczęliśmy się kierować w miejsce, które prawdopodobnie chce mi pokazać chłopak.
- Trzymaj się blisko mnie - poprosił, a ja przytaknęłam.
Powoli zaczęłam widzieć światło, a nie tylko las i drzewa. Kojarzyłam to miejsce, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Kiedy byłam wystarczająco blisko moim oczom ukazała się wielka arena, wszędzie stały samochody, a wokół nich pełno ludzi w skórzanych kurtkach i ciężkich butach.
Kiedy ujrzałam znajomą hale, wszystko zaczęło składać się w jedno całość. Od razu przypomniałam sobie sytuacje z dwóch lat.
"- To tu? - zapytałam wysiadając z auta.
Rozejrzałam się dookoła. Wszędzie były tylko drzewa. Mimo, że wiedziałam, że Niall mi nic nie zrobi. Chyba. Byłam przerażona.
- Miałam rację - powiedziałam opierając się o samochód Horana. - Jesteś czterdziesto letnim pedofilem, który teraz wywiózł mnie do lasu i zamierza zgwałcić.
- Tak to cały ja - odpowiedział ironicznie .- Wiesz? Jeśli chciałbym, wziął bym cię w twoim domu na łóżku nie pytając się nawet o twoją zgodę.
Uśmiechnęłam się mimo, że to było straszne.
- Teraz chodź - poprosił wyciągając rękę w moim kierunku.
- Umiem chodzić - oznajmiłam podchodząc do blondyna."
To tu dokładnie dwa lata temu odbył się koncert. Teraz jednak to miejsce nie przypominało miejsca koncertów, ale jeden wielki tor wyścigowy i miejsce dla ćpunów.
- Pamiętasz? - zapytał Horan, a ja od razu przytaknęłam.
Chłopak puścił moją rękę, ale od razu poczułam ją na moim pasie.
- Co się stało z tym miejscem? - dopytałam nie odrywając wzroku od miejsca.
- Po prostu zbankrutowało - oznajmił. - Po jakimś czasie przejeli to miejsce motocykliści, a potem stał się to tor wyścigowy.
- Czemu mnie tu zabrałeś? - zapytał odwracając się w stronę Nialla.
Byłam lekko zdezorientowana i wystraszona, ponieważ nie czułam się tutaj dobrze. To nie były zdecydowanie moje klimaty.
- Chciałem ci pokazać jak spędziłem ostatnie dwa lata - poinformował.
- Co dokładnie robiłeś?
- Gł-głównie ścigałem się - jeknął nie pewnie.
Wiedziałam, że Niall nie powiedział mi całej prawdy, ale postanowiłam to wyjaśnić kiedy indziej. Nie wiedziałam czy dobrze robię, ale postanowiłam zaryzykować.
- Chcę poznać to miejsce i wszystkich - oznajmiłam uśmiechając się.
- Jesteś pewna? - dopytał.
- Jestem pewna.
_______
Trochę dłuższy ;)
Jak myślcie, Amy dobrze robi?
Zaskoczeni hihi ^^?
Piszcie! CZEKAM NA WASZE KOMENTARZE, BO OSTATNIO AKTYWNOŚĆ SPADŁA :/
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro