1.29
Notka pod spodem ☆☆
Niall's POV:
Następnego ranka wyszedłem, kiedy Amy jeszcze spała. Nie chciałem żeby miała problemy przez mnie, gdyby jej matka lub Jack nakryli nas w dwuznacznej sytuacji.
Zostawiłem jej małą karteczkę przed wyjściem, żeby przyszła nad jezioro jak wstanie.
Była godzina dziesiąta dwanaście, a ja aktualnie leżałem na leżaku wraz z Harrym. Louis i Liam dołączyli do nas około godzinę temu, a już po chwili byli w jeziorze.
Wpatrywaliśmy od dwudziestu minut w okno Amy. Wiedziałem, że kiedy odsłoni zasłony, to znak, że wstała.
Nie żebym specjalnie je zasłaniał.
Po chwili Harry tyrpnął mnie, a ja spojrzałem zdezorientowany na przyjaciela.
- Patrz, już jest twoja Julia - parsknął, a ja przewróciłem oczami.
Wyciągnąłem telefon, aby napisać do Amelii.
Niallerx: Dzień Dobry .
- Jest słodka - oznajmił Styles.
Niallerx: Harry uważa, że jesteś słodka.
- Patrz stary ściąga bluzkę! - krzyknął chłopak zrywając się z leżaka.
Zasłoniłem Stylesowi oczy na co od razu zrobił gwałtowny ruch.
- To jest pornografia dziecięca - oznajmiłem śmiejąc się.
xxamytrolxx: Czemu poszłeś rano?
Niallerx: Nie chciałem żebyś miała problemy.
Niallerx: A tak przy okazji seksowna koronka (͡° ͜ʖ ͡°)
xxamytrolxx: O boże co.
Niallerx: Masz okno na przeciwko jeziora Szerloku i teraz cię widzimy ;)))
Niallerx: I Styles ma na ciebie ochotę :)))
xxamytrolxx: Ale ja nie mam ochoty na niego.
Niallerx: Będzie smutny.
xxamytrolxx: To mam ochotę na niego.
Niallerx: To ja będę smutny ; ((
xxamytrolxx: To zostaje przy Dariuszu z trudnych spraw.
xxamytrolxx: Będzie sprawiedliwie, oboje będziecie smutni :))
xxamytrolxx: Tak w ogóle czy ci twoi koledzy też widzieli mnie w bieliźnie?
Niallerx: Nawet jeśli, mają dziewczynę, ale nie, nie widzieli cię.
Niallerx: Schodzisz do nas?
Niallerx: Czy mam iść po ciebie siłą?
xxamytrolxx: A potem pójdziemy na drzewo?
Niallerx: Bardzo śmieszne.
Niallerx: Chodź tu, masz pół godziny bejbe.
______
Amy's POV:
Odczytałam wiadomość od Nialla i odłożyłam telefon. Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej pierwsze lepsze spodenki z wysokim stanem i biały crop top oraz strój kąpielowy. Powędrowałam do łazienki, a w niej wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby oraz ubrałam się. Włosy związałam w kucyka, ponieważ było trzydzieści stopni celsjusza. Postanowiłam się dzisiaj nie malować, ponieważ jakbym wyszła z jeziora pomyśleli by, że jestem potworem z bagien.
Mimo, że jezioro było tuż za moim domkiem postanowiłam wziąć małą torebkę do której spakowałam krem do opalania, okulary oraz ręcznik.
Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół. Zauważyłam, że moja rodzicielka jeszcze śpi. W sumie nie dziwię się, ponieważ zapewne balowała do rana.
Weszłam do kuchni i na moje nieszczęście zauważyłam Jacka. Nic się nie odzywałam, ale najwidoczniej pana gówniarza denerowowało moje milczenie.
- Gdzie idziesz? - zapytał, kiedy wyciągałam wodę z lodówki.
- Nad jezioro - przyznałam, ponieważ nie miałam najmniejszej ochoty się z nim spierać.
- Nie zjesz nic?
- Zjem nad jeziorem - odpowiedziałam trochę podirytowana pytaniami Jacka.
Miałam nadzieję, że mężczyzna opuści tą kuchnię jak najszybciej, ponieważ chciałam zrobić sobie coś do jedzenia.
- Proszę, weź moje kanapki - zaproponował wyciągając je w moją stronę.
Przez chwilę wachałam się czy je wziąć, ale nie chciałam robić Jackowi przykrości, chociaż brzmiało to głupawo i ostatecznie chwyciłam kanapki.
Bo w końcu od kiedy interesują mnie uczucia Jacka i od kiedy Jack interesuję się mną.
Podziękowałam nie pewnie, po czym wyszłam z domu. Po pięciu minutach zauważyłam już Nialla i Harrego grających w piłkę nożną. Kiedy Horan mnie zauważył uśmiechnął się i wystawił ręce. Zaczęłam biec, po chwili upuszczając torbę na ziemię i wskakując w ręce chłopaka. Owinęłam swoje nogi wokół jego pasa i zawiesiłam ręce na jego szyij.
- Tak się stęskniłeś? - zachichotałam wpatrując się w oczy Nialla.
Horan jedynie sie uśmiechnął. Ale to nie był normalny uśmiech Nialla, wiedziałam, że coś wymyślił.
- Trzymaj się - rozkazał i zaczął biec.
Zaczęłam krzyczeć i jednocześnie się śmiać, kiedy zobaczyłam, że Niall biegnie prosto do jeziora.
- N-nie umiem p-pływać - zaczęłam się jakąć ze śmiechu.
Po chwili poczułam zimną wodę na moim ciele. Wynurzyłam się z wody i na szczęście dosięgałam nogami dna.
- Jesteś nie normalny - oznajmiłam ciągle się uśmiechając.
- Nie umiesz pływać? - zapytał.
Skinęłam głową, a Horan zaproponował, że może mnie nauczyć.
I tak właśnie minęły dwie kolejne godziny. W tym czasie poznałam Liama i Louisa, kiedy Niall wpakował mnie do wody. Także moja mama dała o sobie znaki i poprosiła, abym o czternastej wróciła na obiad.
Dzisiaj niestety wyjeżdzaliśmy. Na szczęście dopiero pod wieczór, więc mogłam trochę czasu spędzić z Horanem i jego znajomymi.
- Grasz w piłkę!? - krzyknął Harry, kiedy wychodziłam z wody po dwu godzinnej nauce pływania Horana.
Skinęłam głową i pobiegłam w stronę Harrego oraz Louisa.
- Niall, Liam gracie?! - krzyknął Louis, ale chłopaki odmówili tłumacząc, że muszą nacieszyć się wodą.
Ja tam wodę ciągle miałam...
Kiedy graliśmy byłam w drużynie z Louisem, za to Harry ciągle mnie fałlował wpadając na mnie.
- To było specjalnie - krzyknęłam nie mogąc powstrzymać śmiechu.
Nagle usłyszałam krzyk mojej matki oznajmiającej, żebym przyszła na obiad. Westchnęłam i kopnęłam mocno piłkę trafiając w czuły punkt Stylesa, który automatycznie złapał się za krocze. Zachichotałam na ten widok, a chłopak posłał mi piorunujące spojrzenie.
- Też cię kocham, Hardol - zaśmiałam się.
____________
Była godzina osiemnasta, kiedy powoli musiliśmy się zbierać. Przez całe cztery godziny praktycznie robiłam w kółko to samo. Kąpiel, opalanie, granie z chłopakami. Najwięcej czasu spędziłam z Stylesem, który był zabawny, przyjacielski, uroczy, przystojny. Niall ciągle spoglądał w naszą stronę i zrobiło mi się go żal, dlatego ostatnią godzinę spędziłam z nim.
Za to obiad w gronie mojej mamy był trochę niekomfortowy, ponieważ najwidoczniej moja rodzicielka pamiętała coś z wczoraj i było jej starsznie wstyd. W sumie nie dziwię się, praktycznie dzisiaj zapewne nie pamiętała imion chłopaków z którymi wczoraj tańczyła. A, Jack? Już od rana zauważyłam, że chodzi przybity. Chciałam zapytać się co się stało, ale nie miałam odwagi.
Kiedy już rodzicielka oznajmiła, że musimy jechać, wyniosłam walizkę przed dom i poleciałam do chłopaków, aby pożegnać się z nimi.
Przybiłam piątkę z Liamem oraz Louisem. Harrego przytuliłam, ponieważ miałam z nim lepszy kontakt niż z Paynem bądź Tomilisonem. Na ostatnim miejscu podeszłam do Nialla. Czułam się jakbym wyjeżdzała, gdzieś za granicę, a tak naprawdę wracałam do domu.
- Z tobą chyba się nie muszę żegnać? - zapytałam z uśmiechem na twarzy.
Chłopak zrobił zdezorientowaną mine.
- Spotkamy się jeszcze? - upewniłam się.
Niall zaśmiał się przytakując i łapiąc mnie za rękę.
- I to nawet już nie długo - dodał.
- Ej, a ze mną się nie spotkasz! - jeknął Harry, a ja zachichotałam.
- Jasne - uśmiechnęłam się i znów przeniosłam wzrok na Horana - Do zobaczenia w Sydney.
Pożegnałam się i puściłam rękę Nialla.
__________
Spoczko natchnęło mnie i jest 1080 słów XD
Chcecie mniej wiecej takie rozdziały? .. Podoba sie wam perspektywa Nialla? Chcecie więcej ^^?
Co sądzicie o tym?
Dziękuję także za aktywność w komentarzach i głosach i oby jeszcze ona bardziej rosła! ♡
(Rozdział miał być dopiero, gdy będzie 30 gwiazdek, ale proszę teraz :))
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro