Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

ROZDZIAŁ II

Przeszłam przez drzwi do Snowdin i zaczęłam iść w kierunku bramy Papyrusa. Kiedy tam doszłam usłyszałam za sobą kroki.

- C Z Ł O W I E K U , C Z Y N I E W I E S Z J A . . . - nie pozwoliłam mu dokończyć, bo rzuciłam mu się w ramiona.

- Sans! - krzyknęłam. - Tak bardzo za tobą tęskniłam! To ja, Frisk!

- frisk? to ty?!

- Tak, to ja!

Mocno mnie przytulił. [Miiiiiiiiłość rooooośnie woooookół naaaaaas! W spokojną jaaasnąąą nooooooc! I caaaały świaaaaaaaat zaczyyyynaa w zgodzie żyyyyyć! Bo coś tam, coś tam, cooooś!~dop. aut.]

- wróciłaś tu? i... - popatrzył na moją rękę. - czemu jesteś cała we krwi?

- Może ci kiedyś opowiem.

- mów.

Westchnęłam. Nie chciałam nikomu o tym opowiadać.

- Po prostu gonił mnie morderca i uciekałam gdziekolwiek. Kiedy stanęłam przed tą dziurą wbił mi w rękę nóż i zaczęłam spadać... - rozpłakałam się, a Sans jeszcze mocniej mnie przytulił.

- spokojnie, jestem tu.

Łot? Yyym... Okej...

- czego od ciebie chciał?

- N-nie wiem...

Dobrze wiedziałam.

Dobrze wiedziałam, czego ode mnie chciał.

Ale nie chciałam zamartwiać Sansa...

- dobrze wiesz, o co chodzi, tylko nie chcesz o tym rozmawiać, prawda?

Westchnęłam po raz kolejny.

- kiedyś mi powiesz.

Złapał mnie za rękę i po chwili byliśmy w domu szkieletów.

- SAAAANS! GDZIE TY BYŁE... - urwał widząc mnie. - FRISK? CZY TO TY? - kiwnęłam głową. - CO TU ROBISZ? JAK SIĘ TU ZNALAZŁAŚ? CZEMU PŁACZESZ? WSZYSTKO GRA?

- Nic mi nie jest...

- JESTEŚ RANNA! CHODŹ, POMOGĘ CI.

Jęknęłam w duchu i poszłam za Papyrusem. Chwycił moją rękę i się przyjrzał. Po chwili chwycił telefon i wykręcił jakiś numer.

- HALO? ALPHYS, CZY MOGŁABYŚ TU PRZYJŚĆ? TO WAŻNE...

O nie. Nie chcę się teraz spotykać ze wszystkimi... Nie po tym co się stało...

Po chwili do domu szkieletów przyszła Alphys.

- F-f-f-frisk? T-to t-ty?

Kiwnęłam głową.

- F-frisk! C-co tu r-robisz?

- wpadła tu po raz drugi.

- D-dlaczego m-masz zacz-czerwien-nione oczy?

- PŁAKAŁA.

- C-co się s-stało z t-twoją ręką?

- WŁAŚNIE DLATEGO PO CIEBIE ZADZWONIŁEM.

- A-aha.
_____________________________

No więc ten no...

Yyyyy...

Ym...

Hm...

No to...

Cześć...?

CIAO!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro