Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

#Veronica

  Sierpień, 1994

Dziś ostatni dzień wolności. Od 11 roku życia uczęszczałam do Akademii Magii Beaxubatons, ale ciotka zapisała mnie do Hogwartu. Słyszałam opowieści o tej szkole, od mojego starszego brata. Dobrze pamiętam kiedy na wakacje przyjechał do Francji. To były ostatnie wakacje jakie spędziliśmy z mamą i nie tylko. Nasz kontakt był również dobry.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Schowałam notes pod poduszkę i odparłam :
   - Proszę
Otworzy się drzwi, a w progu pokoju, stała rudowłosa kobieta. Od razu ją rozpozanałam. Pani Weasley. Podeszłam do niej, mocno ją przytulając.
     - Veronica jak ty urosłaś - rzekła, odsuneła się i obkręcała mnie to w prawo, to w lewo - Ostatni raz widziałam cie jak bawiłaś się z bliźniakami - posłała mi znaczące spojrzenie. Nim wyjechałam do Francji mieszkaliśmy na wzgórzu, tuż obok państwa Weasley. Miałam bardzo dobry kontakt z Fredem i George'm. Przez pierwsze trzy miesiące pisaliśmy do siebie listy, lecz z czasem ten kontakt się urwał. Oni zapewnie poznali mnóstwo ludzi w szkole, kto by nie polubił cudownych braci. A ja?
      - Są tutaj? - zapytałam z nadzieją. Zaprzeczyła. Narzuciłam na siebie biały kardigan i razem wyszłyśmy z pokoju. Zbiegłam po schodach i usiadłam w kuchni przy wyspie kuchennej.
       - Cześć V, jak tam ostatni dzień wakacji? - usłyszałam głos zapewnie należący do Ronalda, młodszego brata bliźniaków. - Słyszałem, że zostajesz tu już na stałe - kiwnęłam głową. Czułam jak gula w gardle rośnie, gdybym teraz coś powiedziała, to nieuniknione, że rozpłacze się jak idiotka. Bardzo za nią tęskniłam. To ja mogłabym być na jej miejscu.

***

Hej. Przepraszam za tak długą przerwę, ale nie miałam weny. Niestety krótki rozdział, też nie pisać go na siłę.
Mam nadzieję, że się spodoba.
Gwiazdkujcie, komentujcie ❤️
     
    

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro