Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

XVII

- Cześć tatku - powiedziałam wchodząc do kliniki przez otwarte drzwi. Po chwili doktorek wychylił się zza ściany pracowni, a na jego twarzy zawitał uśmiech.

- O, cześć córcia, coś się stało? - zapytał, a ja weszłam przez "drzwiczki w ladzie" i skierowałam się do pomieszczenia, w którym przebywał.

- Nie... Żebym cię odwiedziła to musi się od razu coś stać?

- Oczywiście, że nie.

- Ale w sumie to mam parę pytań...

- Do mnie zawsze możesz z tym przyjść - powiedział zakładając gumowe rękawiczki i podchodząc do leżącego na metalowym stole labradora.

- To tak... Miałbyś coś przeciwko, gdyby twoja córka... No... Miała swoją drugą połówkę? - zapytałam niepewnie opierając się o blat. Mężczyzna drgnął, przestając na chwilę głaskać pupila.

- Zależy kim byłaby ta druga połówka - odparł po chwili niezręcznej ciszy. - Skoro już tu jesteś, to trochę mi pomożesz. Podaj mi proszę środek usypiający.

- Już się robi - odpowiedziałam również zakładając rękawiczki i odmierzając dawkę leku.

- A... Że tak zapytam... Skąd się wzięło twoje pytanie? - jego niepewny i lekko drżący głos wyrwał mnie z zamyśleń.

- Chciałam się upewnić...

- Żeby było jasne, jak masz dziewczynę, to nie wstydź się.

- Tato! Nie jestem lesbijką! - zachichotałam odwracając się do niego i podając mu strzykawkę, którą od razu delikatnie wbił do skóry zwierzaka.

- To masz chłopaka? - ledwo wydusił z siebie to jedno, proste, a zarazem trudne pytanie.

- Emm... Nieee... Tak tylko pytam - odpowiedziałam uśmiechając się sztucznie, na co tylko pokiwał głową ze zrozumieniem i zaczął głaskać zasypiającego futrzaka.

***

- Kto ananasowy pod wodą ma dom? 

- Spongebob Kanciastoporty!

Tak, właśnie siedziałam w salonie i odrabiałam lekcje, oglądając przy tym Spongebob'a... Dziwne? Nie, u mnie to całkiem normalne...

Musiałam zacząć przygotowywać się do sprawdzianu z fizyki, co było dla mnie wielkim wyzwaniem, zważając na to, że nigdy sobie z tym przedmiotem nie radziłam. Jakie mam jedyne wyjście? Dzwonię po Stiles'a.

***

- No dzień dobry, cześć i czołem! - zawołał wchodząc do domu przez otwarte drzwi.

- Jestem w salonie! - zawołałam słysząc, że ściąga kurtkę. Po chwili zobaczyłam jak wchodzi do salonu z dwiema paczkami chips'ów.

- No to czego nie rozumiesz? - zapytał otwierając te o smaku zielonej cebulki.

- Wszystkiego?

- Ojojoj moja droga, mogłem wziąć więcej prowiantu - powiedział przeglądając mój zeszyt i pakując sobie do ust pełną garść chips'ów.

***

- Dobra, to teraz rozwiąż mi to zadanie - westchnął kończąc pisać i odkładając długopis na stolik. Minęły już jakieś dwie godziny i trzeba przyznać, że Mietek jest całkiem dobrym nauczycielem. Wzięłam zeszyt do ręki i w skupieniu zaczęłam czytać każde zdanie. Nagle  usłyszeliśmy kroki na schodach i po chwili zobaczyliśmy zaspanego Derek'a z roztrzepanymi włosami odstającymi w każdym możliwym kierunku. W sumie, to już nie o same włosy chodziło... Chłopak wszedł do salonu zatrzymując się nagle, gdy tylko dostrzegł Stiles'a.

- Cześć - powiedział Stiles najwyraźniej skrępowany, tym, że Hale nie miał na sobie koszulki.

- Cześć - odparł Derek spoglądając na mnie pytającym wzrokiem.

- Uczymy się fizyki - wyjaśniłam skanując wzrokiem jego idealne ciało.

- Mogłaś mnie o to poprosić, byłem całkiem dobry z fizy - powiedział tonem wypranym z emocji. Zdziwiła mnie jego zmiana nastroju... Pewnie się nie wyspał...

- Przecież odpoczywałeś - powiedziałam, na co on przewrócił oczami i wszedł do kuchni.

- On tak zawsze u ciebie jest? - zapytał Mietek odrywając mnie od treści zadania.

- Dzień w dzień...

- A... Twój tata wie?

- Emmm... Nie... - odparłam zwieszając głowę. Nagle do salonu wrócił Derek z paczką moich ulubionych ciasteczek w ręce. Obszedł kanapę i usiadł po mojej drugiej stronie. Po chwili oboje wpatrywali się w każdy mój ruch.

- Ehhh... Nie mogę się przez was skupić - westchnęłam, gdy chłopcy byli pochyleni nad zeszytem i wyczekiwali rozwiązania zadania.

- Spokojnie, masz czas - powiedział Stiles biorąc paczkę chips'ów i odchylając się do tyłu, żeby móc oprzeć plecy oraz spoglądać na telewizor. Derek jednak nie zmienił swojej pozycji. Wręcz przeciwnie, teraz zaczął wpatrywać się w moją twarz.

- Derek...

- Tak? - zapytał niewinnym głosem dalej przenikliwe skanując moją twarz zielonymi oczami. Westchnęłam i ponownie zaczęłam czytać polecenie, a potem pisać potrzebne obliczenia.


- Skończyłam - oznajmiłam zadowolona odkładając długopis na moje uda i podziwiając skończone dzieło. Derek już wyciągnął rękę, żeby sprawdzić zadanie, ale uprzedził go Stiles.

- No, powiem ci... Że bezbłędnie - powiedział, a na jego twarzy pojawił się promienny uśmiech. Wziął do ręki długopis i napisał pod zadaniem ogromną literę A. 

- Dziękuję, kochany! - zawołałam i przytuliłam go, co odwzajemnił.

- Nie ma za co, zawsze możesz do mnie dzwonić w każdej sprawie - zachichotał odrywając się ode mnie i patrząc w moje oczy. - Muszę się już zbierać - dodał spoglądając kątem oka, na mordującego nas wzorkiem Hale'a i powoli wstał z kanapy. Ruszyłam za nim w stronę drzwi i po kolejnym przytulasie, chłopak wyszedł, a ja zamknęłam je na klucz. Wróciłam do salonu i oparłam o framugę drzwi przyglądając się szatynowi, który oglądał telewizję. Chyba mu coś nie wyszło, jeśli chodzi o ignorowanie mnie, ponieważ na każdym kanale szła jakaś telenowela, a jakoś nie chcę wierzyć, że to jego ulubiony gatunek filmowy.

- Derek? - zapytałam, a gdy nawet nie spojrzał w moją stronę, z westchnięciem podeszłam do niego i stanęłam za oparciem kanapy, po czym wbiłam palce w jego kruczoczarne włosy i zaczęłam robić okrężne ruchy dłońmi. Chłopak odchylił głowę do tyłu z cichym mruknięciem.

- Lepiej się czujesz? - zapytałam z troską w głosie.

- Teraz tak - odpowiedział zamykając oczy.

- Rana się zagoiła?

- W połowie... - gdy tylko przestałam go masować, natychmiast otworzył oczy, w których pojawiły się iskierki niezadowolenia. Pokiwałam głową w zamyśleniu.

- Już późno, idę spać - ziewnęłam i zaczęłam kierować się w stronę schodów. Po chwili Derek również wstał i podążył za mną. Gdy tylko przekroczyłam próg pokoju od razu opadłam na łóżko, a chłopak zajął miejsce obok mnie.

- Dobranoc księżniczko - szepnął i pocałował mnie w czubek głowy.

- Dobranoc - odpowiedziałam wtulając się w jego nagi tors.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro