Prolog
- Panno Deaton, może panienka zna odpowiedź? - zapytał nauczyciel tym samym wyrywając mnie z cudownego snu. Uniosłam szybko głowę, która jeszcze pięć minut temu spoczywała na zeszycie do historii i spojrzałam na niego zmęczonym wzrokiem.
- Niestety nie, proszę pana – odparłam z „przykrością" w głosie.
- Ja wiem! - zawołał Scott, tym samym ratując mi życie. - 1946.
- Dobrze – mruknął nauczyciel przeskakując wzrokiem to na mnie to na mojego przyjaciela. Po chwili odwrócił się i podszedł do tablicy by zapisać datę.
- Dzięki – szepnęłam w stronę bruneta, na co on tylko się uśmiechnął.
- Spoko – mruknął i zapisał datę.
Nagle zadzwonił dzwonek i wszyscy opuścili klasę, prócz nauczyciela, który zaczął nas wyzywać od „NIEKULTURALNYCH OSÓB, KTÓRE NIE DAJĄ MU DOKOŃCZYĆ ZDANIA".
Jeśli o mnie chodzi, to faktycznie nie należę do osób kulturalnych, a potwierdza to choćby moja dzisiejsza drzemka na lekcji. No, ale cóż, wczoraj do późna byłam w pracy i najprościej w świecie się nie wyspałam.
Razem z moim przyjacielem Scott'em pracuję w lecznicy dla zwierząt, a lekarzem jest mój tata, doktor Deaton. Mam na imię Maya i przeczuwam, że w moim życiu stanie się coś, co odmieni je na dobre.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro