Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6


Dziś jest ostatni dzień przed egzaminami. Wszyscy latają w te i we wte do biblioteki lub klas, gdzie się zbierają na grupową naukę.
Jakby to miało co im pomóc.
Dzień przed?
Słabo to widzę.
Ja się nie uczę, bo po co?
Umiem wszytko.
Czasem dobrze mieć fotograficzną pamięć.
Snułam się z kąta w kąt.
W końcu stwierdziłam, że pójdę na dach, gdzie prawie nikt nie wchodzi.
Dlatego to moje ulubione miejsce w tym psychiatryku.

Został mi ostatni zakręt, gdy nagle z hukiem na kogoś wpadłam. Po ziemi rozsypały się książki i kartki papieru.

- CHOLERA JASNA! Uważaj, jak łazisz świnio! Widzisz co narobiłaś?! ZBIERAJ TO!

Nic nie odpowiedziałam tylko ją minęłam, no bo po co?
To ona na mnie wpadła i nie patrzy jak chodzi.

- Dokąd to, powiedziałam zbieraj to i przydało by się przeprosić, gdy się na kogoś wpada. Tym bardziej, gdy ma się tak wielkie cielsko. - dodała z drwiną.

Ignorowałam ją. Nagle poczułam, jak ktoś ciągnie mnie za włosy. Prawie straciłam równowagę, ale cudem udało mi się nie upaść.

- GŁUCHA JESTEŚ?!

- Puść mnie.

- Coś ty powiedziała?!

- Nie dotykaj mnie. Nie rozumiesz po koreańsku?

Dostałam w twarz, piekło jak cholera, złapałam się za bolący policzek.

- Zostaw ją. - odwróciłyśmy się jak jedne mąż w stronę schodów.

Siedział na nich cholernie przystojny chłopak, pierwszy raz go tu widzę, a po stroju wnioskuję, że to nie uczeń. (zdjęcie u góry).
Z oczu biła mu złość i bynajmniej nie na mnie, wzrok miał utkwiony w dziewczynie przede mną.

- Ale Jungkook nie widziałeś co zrobiła, ona....

- Widziałem i słyszałem wszytko, to wystarczy, a teraz zbieraj swoje manele i spadaj!

Coraz bardziej był wkurzony.
Dlaczego.
Dziewczyna szybko pozbierała swoje rzeczy i ruszyła w swoją stronę.

- Jeszcze się policzymy. - rzuciła na odchodnym.

Nie przejęłam się tym za bardzo, dziwiło mnie jednak zachowanie chłopaka.
Po raz pierwszy ktoś się za mną wstawił.
Gdy się odwróciłam na schody, już go nie było.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro