21
Jungkook poszedł się przebrać po tej akcji z zimnym prysznicem, a reszta chłopaków skierowała się do kuchni by przyszykować coś szybkiego do żarcia. Ja natomiast podeszłam do drzwi sypialni i zapukałam, żadnego odzewu. Może zasnął? Albo słucha muzyki i nie słyszy, że pukam.
Spróbowałam jeszcze raz, tym razem głośniej, nadal nic. Chciałam już odejść i spróbować, kiedy indziej, ale ten moment dobry jak każdy inny. Najwyżej mnie wyrzuci albo zignoruje.
Nacisnęłam klamkę, zamek od razu ustąpił, w środku panowała ciemność, tylko światła za okna dawały lekką poświatę. Chłopak leżał na łóżku, odwrócony twarzą do ściany.
- Yoongi, śpisz?
Cisza. Widocznie jednak śpi.
- Śpij dalej, przyjdę, kiedy indziej. - to tyle by było z rozmowy. Już chciałam się odwrócić, gdy zatrzymał mnie głos chłopaka.
- Jak już sprawiłaś sobie trud by tu przyjść to mów co chciałaś.
- Więc... Coś się dzieje prawda? Coś cię trapi, chcesz pogadać?
- I myślisz, że akurat z tobą będę o tym rozmawiać, wybacz, ale nie skorzystam.
- Zawsze jest lepiej z kimś pogadać, niż samemu się z tym męczyć. Uwierz przez parę lat sama tak robiłam i za dobrze to na mnie nie wpłynęło.
- I co z tego? Myślisz, że jesteś teraz ekspertem w tym?
- Coś ty taki cięty jak osa, chciałam tylko pogadać by jakoś ci pomóc, ale jak nie chcesz to nie. Nie będę cię zmuszać, część. - odwróciłam się i ruszyłam do drzwi. I to by było na tyle z pogadanki.
- Jiyeon czekaj, przepraszam to po prostu nie najlepszy czas na przyjacielskie pogaduszki. - odwróciłam się z powrotem w jego stronę, zdążył usiąść i schować twarz w dłoniach.
- Czasami wystarczy się komuś wygadać, nie musisz od razu opowiadać każdego szczególiku swojej egzystencji.
- Zabawna jesteś, mam blokadę.
- Blokadę?
- Nie jestem w stanie napisać chodź wersu piosenki. Staram się próbuje, ale i tak wszystko ląduje w koszu, jeszcze nigdy nie miałem takiego zastoju. Zespół na mnie liczy, bym napisał kolejny hit, szef naciska na mnie, bo niedługo nagrania do mojego albumu, a mam dopiero połowę piosenek. Każdy się czepia co ze mną się dzieje, a to jeszcze pogarsza sprawę. Coraz więcej presji, więcej, więcej i jeszcze raz więcej. To dziwne, że nie daje rady? Dlatego pewnie mam pustkę w głowie.
Trochę zaniemówiłam, nie sądziłam, że to aż tak poważna sprawa. Rzeczywiście leży na nim duży obowiązek i nie dziw, że w końcu nie wytrzymał.
- Każdemu zdarzają się takie momenty, nikt nie jest w stanie przez długi okres być doskonałym i robić wszystko na tip top. W końcu musiało dojść do tego, że nie jesteś w stanie nic napisać, ale wiem, że szybko to minie i napiszesz mnóstwo hiciorów. Wiem, że nie mam o tym co robisz zbyt dużej wiedzy, ale wierzę w twoje umiejętności i determinację.
Patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem, jakby nad czymś intensywnie myślał, wstał i zaczął iść w moją stronę. Nie wiedziałam co chciał zrobić, mam stać tak dalej, czy po prostu usunąć się z drogi by mógł wyjść z pokoju?
Ten nagle zatrzymał się zaledwie pół metra ode mnie.
- Myślisz, że to takie proste?
- Jeśli dasz sobie czas na poukładanie wszystkiego i dopiero wtedy spróbował napisać, to tak, tak myślę.
- A co zrobić z nałożonymi na mnie obowiązkami? Mam je tak po prostu odrzucić, aż wszystko się poukłada? A co jak to będzie trwało miesiąc albo dwa? Nie mam tyle czasu.
- Każdy ma. - stałam dalej nie cofając się, niech zobaczy, że nic nie robi na mnie ta jego groźna postawa.
- Nie Ja - zbliżył się jeszcze bardziej. - I co my z tym zrobimy? Nie mam czasu. - i nie wiadomo skąd jego twarz znalazła się dosłownie parę centymetrów od mojej. - Może pomożesz mi się zrelaksować? Jestem pewny, że to mi pomoże.
Zdarzyłam odwrócić głowę w bok nim jego usta dotknęły moich, w wyniku czego pocałował mnie w policzek. Byłam zaskoczona, lecz po chwili odepchnęłam go od siebie i strzeliłam mocno w twarz.
- Myślę, że to ci bardziej pomoże i radzę Ci więcej tego nie próbować. Mam nadzieję, że wena ci wróci, bo inaczej cały zespół ucierpi, a teraz pewnie czekają z kolacją. - szybko wyszłam i trochę zbyt mocno zamknęłam za sobą drzwi. Dłoń piekła mnie jak cholera od tego uderzenia, ale było warto. Co on sobie myśli? Wie, że jestem z Jungkookiem, a odwala takie sceny. Zapamiętać na przyszłość, trzymaj się od niego z daleka.
- Jiyeon jedzenie gotowe - zawołał mnie Jin.
- Już idę! - ruszyłam do kuchni, szybko zajęłam miejsce koło Kooka i zabrałam się za jedzenie.
- A gdzie Suga? Myśleliśmy, że poszłaś z nim pogadać.
- Śpi. - powiedziałam tylko nie rozwijając tematu.
Lewą dłoń położyłam na kolanie Kooka, po prostu miałam potrzebę by być blisko niego. Chłopak jakby wyczuwając mój nastrój splótł swoje palce z moimi, jednocześnie ściskając je mocniej by dodać mi otuchy. Uśmiechnęłam się do niego i nic nie mówiąc wsłuchiwałam się w rozmowę chłopaków.
Tylko jeden członek był nieobecny.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro