Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

21

Jungkook poszedł się przebrać po tej akcji z zimnym prysznicem, a reszta chłopaków skierowała się do kuchni by przyszykować coś szybkiego do żarcia. Ja natomiast podeszłam do drzwi sypialni i zapukałam, żadnego odzewu. Może zasnął? Albo słucha muzyki i nie słyszy, że pukam.
Spróbowałam jeszcze raz, tym razem głośniej, nadal nic. Chciałam już odejść i spróbować, kiedy indziej, ale ten moment dobry jak każdy inny. Najwyżej mnie wyrzuci albo zignoruje.
Nacisnęłam klamkę, zamek od razu ustąpił, w środku panowała ciemność, tylko światła za okna dawały lekką poświatę. Chłopak leżał na łóżku, odwrócony twarzą do ściany.

- Yoongi, śpisz?

Cisza. Widocznie jednak śpi.

- Śpij dalej, przyjdę, kiedy indziej. - to tyle by było z rozmowy. Już chciałam się odwrócić, gdy zatrzymał mnie głos chłopaka.

- Jak już sprawiłaś sobie trud by tu przyjść to mów co chciałaś.

- Więc... Coś się dzieje prawda? Coś cię trapi, chcesz pogadać?

- I myślisz, że akurat z tobą będę o tym rozmawiać, wybacz, ale nie skorzystam.

- Zawsze jest lepiej z kimś pogadać, niż samemu się z tym męczyć. Uwierz przez parę lat sama tak robiłam i za dobrze to na mnie nie wpłynęło.

- I co z tego? Myślisz, że jesteś teraz ekspertem w tym?

- Coś ty taki cięty jak osa, chciałam tylko pogadać by jakoś ci pomóc, ale jak nie chcesz to nie. Nie będę cię zmuszać, część. - odwróciłam się i ruszyłam do drzwi. I to by było na tyle z pogadanki.

- Jiyeon czekaj, przepraszam to po prostu nie najlepszy czas na przyjacielskie pogaduszki. - odwróciłam się z powrotem w jego stronę, zdążył usiąść i schować twarz w dłoniach.

- Czasami wystarczy się komuś wygadać, nie musisz od razu opowiadać każdego szczególiku swojej egzystencji.

- Zabawna jesteś, mam blokadę.

- Blokadę?

- Nie jestem w stanie napisać chodź wersu piosenki. Staram się próbuje, ale i tak wszystko ląduje w koszu, jeszcze nigdy nie miałem takiego zastoju. Zespół na mnie liczy, bym napisał kolejny hit, szef naciska na mnie, bo niedługo nagrania do mojego albumu, a mam dopiero połowę piosenek. Każdy się czepia co ze mną się dzieje, a to jeszcze pogarsza sprawę. Coraz więcej presji, więcej, więcej i jeszcze raz więcej. To dziwne, że nie daje rady? Dlatego pewnie mam pustkę w głowie.

Trochę zaniemówiłam, nie sądziłam, że to aż tak poważna sprawa. Rzeczywiście leży na nim duży obowiązek i nie dziw, że w końcu nie wytrzymał.

- Każdemu zdarzają się takie momenty, nikt nie jest w stanie przez długi okres być doskonałym i robić wszystko na tip top. W końcu musiało dojść do tego, że nie jesteś w stanie nic napisać, ale wiem, że szybko to minie i napiszesz mnóstwo hiciorów. Wiem, że nie mam o tym co robisz zbyt dużej wiedzy, ale wierzę w twoje umiejętności i determinację.

Patrzył się na mnie dziwnym wzrokiem, jakby nad czymś intensywnie myślał, wstał i zaczął iść w moją stronę. Nie wiedziałam co chciał zrobić, mam stać tak dalej, czy po prostu usunąć się z drogi by mógł wyjść z pokoju?
Ten nagle zatrzymał się zaledwie pół metra ode mnie.

- Myślisz, że to takie proste?

- Jeśli dasz sobie czas na poukładanie wszystkiego i dopiero wtedy spróbował napisać, to tak, tak myślę.

- A co zrobić z nałożonymi na mnie obowiązkami? Mam je tak po prostu odrzucić, aż wszystko się poukłada? A co jak to będzie trwało miesiąc albo dwa? Nie mam tyle czasu.

- Każdy ma. - stałam dalej nie cofając się, niech zobaczy, że nic nie robi na mnie ta jego groźna postawa.

- Nie Ja - zbliżył się jeszcze bardziej. - I co my z tym zrobimy? Nie mam czasu. - i nie wiadomo skąd jego twarz znalazła się dosłownie parę centymetrów od mojej. - Może pomożesz mi się zrelaksować? Jestem pewny, że to mi pomoże.

Zdarzyłam odwrócić głowę w bok nim jego usta dotknęły moich, w wyniku czego pocałował mnie w policzek. Byłam zaskoczona, lecz po chwili odepchnęłam go od siebie i strzeliłam mocno w twarz.

- Myślę, że to ci bardziej pomoże i radzę Ci więcej tego nie próbować. Mam nadzieję, że wena ci wróci, bo inaczej cały zespół ucierpi, a teraz pewnie czekają z kolacją. - szybko wyszłam i trochę zbyt mocno zamknęłam za sobą drzwi. Dłoń piekła mnie jak cholera od tego uderzenia, ale było warto. Co on sobie myśli? Wie, że jestem z Jungkookiem, a odwala takie sceny. Zapamiętać na przyszłość, trzymaj się od niego z daleka.

- Jiyeon jedzenie gotowe - zawołał mnie Jin.

- Już idę! - ruszyłam do kuchni, szybko zajęłam miejsce koło Kooka i zabrałam się za jedzenie.

- A gdzie Suga? Myśleliśmy, że poszłaś z nim pogadać.

- Śpi. - powiedziałam tylko nie rozwijając tematu.

Lewą dłoń położyłam na kolanie Kooka, po prostu miałam potrzebę by być blisko niego. Chłopak jakby wyczuwając mój nastrój splótł swoje palce z moimi, jednocześnie ściskając je mocniej by dodać mi otuchy. Uśmiechnęłam się do niego i nic nie mówiąc wsłuchiwałam się w rozmowę chłopaków.

Tylko jeden członek był nieobecny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro