Rozdział 6
Perspektywa Rosalie
Tak jak mówił przyjechał o szesnastej. Wcześniej powiedziałam tacie, że jadę do niego, aby zrobić projekt, którego nie chcę z nim robić, ale... cóż takie życie.
Podjechaliśmy pod jego dom. Wysiadłam z auta. Szłam zaraz za Edwardem.
- Gdzie chcesz robić ten projekt? - zapytał Edward.
- Obojętnie - odpowiedziałam wzruszający ramionami.
Edward zaprowadził mnie do salonu. Nawet nie zdziwiłam się, że była tam ta cała Rosalie. Jej myśli były całkiem zabawne. Oprócz niej był jeszcze Jasper z Alice, Emmett oraz pan i pani Cullen.
- Co tu takie zbiorowisko? - zapytałam - Przyszłam tylko zrobić projekt.
~Musimy z nią wyjaśnić skąd wie o nas - pomyślał pan Cullen.
~ Nie możemy pozwolić, aby powiedziała kim jesteśmy. Nie ufam jej - pomyślała Rosalie.
- Dlaczego mi nie ufasz Rosalie? - zapytałam.
Jej zdziwienie na twarzy było bardzo widoczne.
- Skąd ty...? - zaczęła Rosalie.
- Ona czyta w myślach - powiedziała Alice.
Automatycznie wszyscy popatrzyli się na mnie.
- Weźmiemy się w końcu za ten projekt? - zapytałam Edwarda.
- To dlatego Edward nie może czytać Ci w myślach - powiedział pan Cullen.
- Potrafię więcej rzeczy niż czytanie w myślach. Robimy ten projekt czy mam sobie iść i zrobić go sama? - zapytałam, bo już trochę się wkurzyłam.
Przyszłam tu robić projekt, a nie na przesłuchanie. Obróciłam się i wyszłam z ich domu.
Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za rękę. Edward.
- Słuchaj, ja nie przyszłam tu na przesłuchanie tylko po to, aby zrobić projekt - powiedziałam do niego.
- Zrozum jeszcze nie widzieliśmy żadnego człowieka, który potrafi czytać w myślach - odpowiedział Edward.
- Ta? A ja myślę, że to przesłuchanie - powiedziałam.
Edward puścił moją rękę. Odwróciłam się i ruszyłam w drogę powrotną do domu.
Wtem z powrotem znalazłam się w domu Cullen'ów.
- Jeszcze raz tak zrobisz, a będziesz kupką popiołu - powiedziałam do Edwarda.
- Niby jak? Nie masz żadnych mocy oprócz czytania w myślach - powiedziała ze śmiechem Rosalie.
Perspektywa Edwarda
- Niby jak? Nie masz żadnych mocy oprócz czytania w myślach - powiedziała ze śmiechem Rosalie.
- Jesteś tego taka pewna? - zapytała Night.
Nagle w jej dłoni pojawiła się kula ognia. Wszyscy cofnęliśmy się o krok.
- Zaskoczenie? To nie wszystko - powiedziała Rose.
Po chwili zamiast kuli ognia pojawiła się kula wody. Potem małe tornado i kawałek ziemi.
- Władam czterema żywiołami. A teraz dowidzenia - powiedziała Rose i wyszła z domu.
Wszyscy byliśmy wstrząśnięci tym co potrafi Rose.
- Edward idź odwieźć ją - powiedziała Esme.
Wyszedłem z domu i wsiadłem do samochodu. Ruszyłem i po chwili zobaczyłem Rose. Zatrzymałem się koło niej i powiedziałem, aby wsiadła.
Ona niechętnie, ale wsiadła. Ruszyłem. Wiem, że dziewczyna słyszała moje myśli, więc powiedziałem przepraszam.
Perspektywa Rosalie
~ Przepraszam.
Usłyszałam to z myśli Edwarda.
- Za co? - zapytałam.
- Za Rosalie - odpowiedział Edward.
Pokiwałam głową, że zrozumiałam.
- A po za tym nie jestem przyzwyczajony do tego, że ktoś czyta mi w myślach - powiedział chłopak.
- To się przyzwyczaj - odpowiedziałam.
Po tej krótkiej rozmowie do mojego domu dojechaliśmy w ciszy.
- Projekt zaczniemy jutro u Ciebie - powiedziałam.
- O szesnastej? - zapytał Edward.
Kiwnęłam głową na zgodę i weszłam do domu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro