Rozdział 10
- Potrzebujemy pomocy - powiedziała żona pana Carlisle'a.
- Jak to pomocy? - zapytałam.
Nie chciałam grzebać im w głowach, aby czegoś się dowiedzieć. Chcę, aby sami mi wszystko wyjaśnili, a jeśli nie, to wtedy coś zrobię.
- Nie wiem, czy wiesz, ale Bella urodziła dziecko - powiedział Edward.
Aa, to. O tym to wiem od dawna.
- Dziecko urodziło się, gdy jeszcze Bella była człowiekiem? - zapytałam, bo jeśli nie, to naprawdę mają problem.
Edward pokiwał głową.
- Volturi wie? - zapytałam.
- Nie - powiedziała Esme.
- Gdzie Bella i dziecko? Muszę sama to sprawdzić - powiedziałam.
Cullenowie zaprowadzili mnie do Belli i dziecka. Gdy weszliśmy do salonu ujrzałam Belle i małą dziewczynkę.
- Bella, to jest Rosalie Night - powiedział Edward.
Podeszłam do dziewczynki.
- Renesmee. Piękne imię - powiedziałam do dziewczynki uśmiechając się.
- Skąd...? - zaczęła Bella, ale jej chłopak ją ubiegł.
- Potrafi czytać w myślach - powiedział Edward.
W tym samym czasie Renesmee pokazała mi swoje wspomnienie. Było niesamowite. Pokazywało tą małą dziewczynkę jak jeszcze była w ,,brzuchu" mamy.
- Co zamierzacie zrobić? - zapytałam Cullen'ów.
- Na tą chwilę zbieramy naszą rodzinę i tych, co chcą nam pomóc przeciwko Volturi - odpowiedział Carlisle.
- Wilkołaki również zdecydowały się pomóc - powiedziała Esme.
- Jak będziecie ich werbować nie wspominajcie o mojej obecność. Narazie - powiedziałam.
Wyszłam z salonu razem z państwem Cullen.
- Kiedy ma to wszystko się rozegrać? - zapytałam.
- Za kilka dni, w sobotę. A wszyscy będą za dwa dni - odpowiedział Carlisle.
- A więc przyjdę za dwa dni i zobaczymy, co dalej - odpowiedziałam.
Pożegnałam się i wróciłam do domu, gdzie położyłam się na łóżku myśląc nad wszystkim. To będzie ciężki czas.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro