Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

część 1

- Dazai, nie jesteś już tą samą osobą.

Brązowe tęczówki z zaciekawieniem wpatrywały się w niższego chłopaka czekając, co ten dalej powie. Siedział przy biurku z nogą założoną na nogę i z rękoma złożonymi w mostek, na których oparł podbródek. Siedział w bardzo podobny sposób do swojego poprzednika, Mori'ego, ale nawet tego nie zauważył. To oczywiście nie był jedyny nawyk tego mężczyzny, który nieświadomie od niego przejął. Miał na sobie czarny garnitur z płaszczem tego samego koloru a także przerzucony przez jego kołnierz czerwony, długi szal.

- Wydaje mi się, że nie mówisz prawdy. Ludzie się nie zmieniają, jedynie pokazują swoje prawdziwe "ja" - wtrącił.

Chuuya pokręcił głową.

- Nie, Dazai. Nie jesteś już tym samym Dazai'em. Nie potrafię go w tobie zobaczyć.

- Do czego zmierzasz?

- Odchodzę z Portowej Mafii - oznajmił. Po tych słowach zdjął z głowy kapelusz, który kilka lat wcześniej od niego dostał, i położył go przed nim. Dazai spokojnie zamrugał.

- Nie zrobisz tego, Chuuya - odparł. Nie spuszczał wzroku z rudowłosego.

- Nie chcę już więcej oglądać tej mordy, która tylko obrzydza mi byłego przyjaciela. To by było na tyle, Dazai. Nie mam Ci nic więcej do powiedzenia - powiedział z podniesioną głową. Wymawiając ostatnie słowa odwrócił się, a jego czarny płaszcz zafalował. Podszedł do wyjścia, nie oglądając się za siebie.

- Nie radziłbym ci. Wierz mi, nie odejdziesz. Nie łudź się - ponowił brunet. Ale nie zrobił tego, by rozpaczliwie go przy sobie zatrzymać. Miał w zanadrzu coś jego zdaniem lepszego, coś skuteczniejszego. A właśnie to coś trzymał w ręce. - Nie pozostawiasz mi wyboru, Chuuya.

Po tych słowach strzelił. Strzelił z pistoletu, który dotychczas trzymał pod biurkiem, prosto w nogę Nakahary. Rudowłosy wrzasnął z bólu i zaskoczenia, po czym runął na podłogę. Złapał się za kostkę.

- Kurwa! Jesteś nienormalny! Postrzeliłeś mnie! - wrzasnął i złapał się za zranione miejsce. Syknął z jeszcze większego bólu, który rozprzestrzeniał się miarowo po całej kończynie.

Dazai odłożył broń z powrotem na blat po czym podszedł do Nakahary i kucnął nad nim.

- Powiedziałem, że nigdzie się nie wybierasz - powiedział cicho i złapał chłopaka za ramię.

- Jesteś nienormalny, Dazai! Puszczaj mnie! - syknął, wijąc się wpół z bólu.

Wiedział, że Osamu aktywował teraz swoją umiejętność, Dehumanizację. Dzięki niej mógł dezaktywować każdą moc innych, w tym tą rudowłosego. Tym sposobem zabrał mu możliwość panowania nad grawitacją i ucieczki.

Brunet zbliżył swoją twarz bliżej Chuuy'i, który z obrzydzeniem usiłował się od niego odsunąć.

- Powiedziałem, że stąd nie odejdziesz - wyszeptał niższemu do ucha. - Wybacz, ale zmusiłeś mnie do tego.

___________________________

No więc... tak, to jest moja nowa książka z shipu soukoku. Publikuję ją już teraz tylko dlatego, że dzisiaj - 29.04 - są urodziny naszego Nakahary. Mam w roboczych jeszcze wiele książek, głownie właśnie Dazai x Chuuya, ale ta jest najbardziej "gotowa do publikacji", tak więc no. Zapomnijmy o fakcie, że fabuła jest nieco okrutna względem naszego solenizanta, to tylko szczegół.

Ogólnie postaram się jeszcze skończyć dzisiaj jakiś oneshot o jego urodzinach (: (jego tytuł będzie brzmieć: Wolę ciebie od najpiękniejszej róży)

Wszystkiego najlepszego, Chuuya ❤️
(oby Dazai wkrótce cię wypuścił i nic ci się nie stało przez to postrzelenie 😳)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro