Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7.Kim dla mnie byłeś?

  Przez kolejny dzień nie myślałam o niczym innym, tylko o Sehunie. Starałam się go sobie przypomnieć, ale to oczywiście nie było możliwe. Zaczęłam przeszukiwać moje stare rzeczy, z nadzieją, że może znajdę coś na jego temat.
- Cholera- jęknęłam, kiedy w kolejnym pudle niczego nie było.
Złapałam za telefon i napisałam do niego wiadomość z prośbą o spotkanie. Z Hyorin nie będę rozmawiała na jego temat, bo znowu będą te jej komentarze, że mam pamiętać o Jinie, albo lepiej zerwać z Jinem i dopiero brać się za drugiego. Po chwili Sehun napisał do mnie miejsce spotkania. Szybko się przebrałam i wyszłam z mieszkania. Po paru minutach weszłam do kawiarni, gdzie czekał już na mnie chłopak.
- Miło cię wiedzieć.- powiedział spokojnym tonem.
- Hej- odpowiedziałam, siadając- Znaczy, ciebie też.
Sehun wbił we mnie wzrok, przez co czułam się trochę dziwnie. Nie wiedziałam, jak zacząć rozmowę, więc nic nie mówiłam, tylko czytałam menu. Po chwili przyszedł kelner i zebrał zamówienia.
- Czemu ciągle się na mnie patrzysz?- zapytałam z uśmiechem.
- Przeszkadza ci to?- zapytał.
- Nie, ale to trochę dziwne.
- Wcale nie. Jesteś piękna, więc to normalne, że nie mogę oderwać od ciebie wzroku.
Zrobiłam się lekko czerwona.
- Słuchaj, poprosiłam cię o to spotkanie, ponieważ chcę się dowiedzieć, jakie były nasze relacje.
Chłopak zmarszczył lekko brwi.
- Wiesz, chcę się upewnić, że nasze dzisiejsze relacje są odpowiednie.
W międzyczasie kelner przyniósł nam nasze zamówienia.
- Są odpowiednie.- mruknął.
- Opowiedz mi wszystko.
- Sophie, to bardzo długa historia.
- Mam czas.
- Ale ja nie mam.- odpowiedział chłodno- Przypomniało mi się, że muszę coś zrobić. - powiedział, wystając.
- Co? Nigdzie nie idziesz- powiedziałam i załapałam go za rękę- Masz mi wszystko opowiedzieć.
Chłopak usiadł niechętnie i wziął wdech i wydech.
- Pozwól, że najpierw opowiem ci pewną historię. Było sobie dwunastu braci. Każdy z nich miał moc i każdy musiał przejść okres panowania, podczas którego musiał nauczyć się kontrolować swoją moc. Przyszła kolej na najmłodszego z nich. Jednak nie wszystko poszło zgodnie z planem. Chłopak się zakochał. Niestety, zamiast skupić się na swojej mocy, on pragnął być tylko przy niej. Nim się obejrzał, opętał go mrok. Gdyby nie jego bracia, to najmłodszy by przepadł. Po kilku dniach niby wszystko wróciło do normy, ale najmłodszy wiedział, że wyrządził dziewczynie zbyt wiele krzywd, dlatego kazał jej odejść.
- I co z tego? Nie zmieniaj tematu!- powiedziałam.
Chłopak przeczesał włosy ręką i wziął łyka herbaty.
- Kim dla mnie byłeś? Czuję, że kimś ważnym!
- Byłem twoim chłopakiem.
Przeszły mnie ciarki. Przypuszczałam, że mógł nim być, ale to i tak było małe zaskoczenie.
- Skoro tak, to czemu Hyorin cię nie kojarzy?
- Może też się uderzyła w głowę.

Zapadła cisza. Słychać było jedynie stukanie łyżeczek o szklanki.
- Huh, to by wyjaśniło twoje zachowanie, kiedy powiedziałam o Jinie.- powiedziałam, biorąc łyka herbaty.
- Nie jestem zazdrosny, jeśli o to ci chodzi.- odpowiedział.
- To dobrze. I tak nie zostawiłabym Jina.
- Chcę, żebyś była szczęśliwa... z nim, albo ze mną, to nie ma znaczenia.

Wzięłam kolejnego łyka herbaty, myśląc, jak zmienić temat.

- Rozumiem, że to nasze ostatnie spotkanie?- zapytał.

- Co? Czemu?- zapytałam zdziwiona.

- Jak to? Jin pozwoli ci się spotykać z twoim byłym chłopakiem?

- A czy my robimy coś złego? Jesteśmy tylko znajomymi.- powiedziałam- A poza tym, to nie wierzę w to, co powiedziałeś.

- Nie wierzysz mi?- zapytał z uśmiechem.

- Nie.

Siedzieliśmy tam jeszcze dobrą godzinę, a później Sehun odprowadził mnie do domu. Po drodze znów umówiliśmy się na kolejne spotkanie, po czym weszłam do bloku.

- No dalej.- powiedziałam pod nosem, starając się otworzyć drzwi.

Weszłam do środka, zamknęłam drzwi i nagle poczułam, jak ktoś się do mnie przytula.

- Hyorin, co ci?- zapytałam z uśmiechem.

Odwróciłam się i zobaczyłam, że to nie Hyorin, tylko Jin.

- Hej!- powiedział z uśmiechem i pocałował mnie w usta.

- Co ty tu robisz? Miałeś być jutro.- powiedziałam zdziwiona.

- Wiem, ale chciałem ci zrobić niespodziankę.

Byłam zdziwiona. Mimo że nie widzieliśmy się jakiś czas, to jakoś bardzo się za nim nie stęskniłam. W sumie to było mi obojętne, kiedy on wróci... to chyba nie brzmi najlepiej.

Kolejne dni były bardzo pogmatwane. Już któryś dzień z rzędu byłam umówiona na spotkanie z Sehunem, a dalej nie mówiłam nic Jinowi. Przecież to nie były randki, ale źle się czułam z tym że lepiej bawię się z Sehunem niż z moim chłopakiem. Sehun był inny. Nasze "potajemne" spotkania opierały się głównie na rozmowach o naszych przygodach związanych z podróżami czy takie zwykłe pogawędki o niczym. Jin natomiast zaczął grać mi na nerwach. Wszystko, co robił, dla mnie, było tylko po to, aby zrobić mi na złość. Mój dzień wyglądał zawsze tak samo. Wstaję, jem śniadanie, idę do pracy i resztę dnia spędzam z Sehunem. Może od czasu do czasu porozmawiam z Hyorin. Kiedy idę do mieszkanka Jina, to nie czuję nic. Ta sama nuda. On się nawet nie stara!

- Gdzie idziesz?- zapytał, kiedy ubierałam się w płaszcz.
- Wracam do domu.- odpowiedziałam zimno.
- Dlaczego taka jesteś?
- O co ci chodzi?
- Od kilku dni tylko się mijamy. Wydaję mi się, że nie cieszysz się z tego, że wróciłem.- powiedział.
- Cieszyłam się- powiedziałam, zakładając kurtkę- A mijamy się, ponieważ nie masz dla mnie czasu.
- Ja nie mam czasu?- powiedział zdziwiony- To ty ciągle spotykasz się z przyjaciółmi!
- Ja mam tylko Hyorin. Ty cały czas siedzisz przed komputerem i grasz w te głupie gry jak jakiś dzieciak.
- One nie są głupie.
- Człowieku, czy ty siebie słyszysz? Dla ciebie ważniejsze są te cholerne gry niż ja.
- Przestań kłamać, dobrze wiesz, że cię kocham.
- Ale ja nie wiem, czy ciebie kocham.
- Że co?- zapytał zdziwiony- Nie kochasz mnie?
- Nie powiedziałam tego.
- Ale tak to zabrzmiało. Masz kogoś?
- Żartujesz chyba!- powiedziałam.
- Ni żartuje. Skąd mam wiedzieć co robiłaś, kiedy byłem w Szanghaju.- powiedział chłodnym tonem.
- Sugerujesz, że cię zdradziłam?
- To by wszystko wyjaśniało... to twoje zimne zachowanie w stosunku do mnie, to, że nie chcesz ze mną rozmawiać, przytulać się. Wszystko jasne.
- Co ty pieprzysz?- wtrąciłam.
- I co?- podszedł bliżej- Masz mnie za idiotę? Niby taka niewinna, a kiedy tylko zdarzyła się okazja, to wskoczyłaś do łóżka innego, co?
- Nie zdradziłam cię kretynie!- krzyknęłam i wybiegłam z jego mieszkania.
Jak on w ogóle mógł mnie oskarżyć o zdradę?! Byłam wściekła. Usiadłam na schodach przed blokiem i wyciągnęłam papierosa. Niby nie palę, ale pomyślałam, że to dobra chwila na zastanowienie się, czy nie zacząć. Zaciągnęłam się i od razu zaczęłam się dusić.

- Oj, papierosy, to chyba nie twoja bajka- usłyszałam znajomy głos.

- Co ty tu robisz?- zapytałam, kiedy zobaczyłam Sehuna.

- Przechodziłem tędy i usłyszałem, jak się dusisz. A ty co tu robisz? Mieszkasz dość spory kawałek stąd.

- Byłam u Jina- powiedziałam.

- Coś się stało? Wyglądasz na zdenerwowaną.

- Nie... trochę się posprzeczaliśmy, ale to nic takiego- odpowiedziałam.

- Nic takiego? Gdyby to było nic takiego, to byś nie paliła- powiedział, wkładając ręce do kieszeni.

- Mówiłam już, to nic takiego- powiedziałam i znowu starałam się zaciągnąć.

- Dawaj to- powiedział, wyrywając mi z ust papierosa- Jeśli jeszcze raz zobaczę cię z tym świństwem, to nie ręczę za siebie, zrozumiano?- kiwnęłam głową na potwierdzenie- Dobrze- zaciągnął się, wypuścił chmurę dymu, po czym rzucił papierosa na chodnik i przydepnął- Skoro już się spotkaliśmy, to chodźmy na kawę. Chcę się dowiedzieć, o co poszło.

- Sehun, nie chcę o tym gadać- powiedziałam zmęczonym tonem.

- Dobra, dobra- złapał mnie za rękę- Idziemy.

Chłopak ciągnął mnie za nadgarstek, a ja starałam się zatrzymać.

- Nie radzę stawiać oporu!- powiedział z uśmiechem.

- Sehun, puść mnie!- krzyknęłam i złapałam się jakiegoś słupa.

Sehun odwrócił się do mnie i spojrzał się ze zdziwieniem.

- Serio?- podszedł bliżej, nie puszczając mojego nadgarstka- Masz trzy sekundy, albo się puścisz, albo wyrwę tego słupa- uśmiechnął się i pochylił nade mną.

Podniosłam się na palcach i stanowczym tonem powiedziałam:

- Wyrywaj.

Chłopak zaśmiał się i przerzucił mnie przez ramię. Nie mogłam się powstrzymać od śmiechu. Mówiłam mu, żeby mnie puścił, delikatnie okładałam go pięściami, ale to i tak nie działało. Po paru krokach Sehun postawił mnie na ziemi.

- Już?- zapytałam z uśmiechem.

- Jesteś ciężka...

- Pff- parsknęłam- Do widzenia!- powiedziałam i chciałam odejść, ale Sehun złapał mnie za rękę i delikatnie przycisnął do ściany.

W tamtym momencie dziwnie się poczułam. Miałam wrażenie, że to wszystko kiedyś się już wydarzyło... to, że Sehun już mnie kiedyś niósł, ja próbowałam się zatrzymać, a gdy tylko mnie postawił, to też przycisnął mnie do ściany. Może to mi się tylko wydaję?


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro