Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

25. Możemy wracać


Przez całą noc leżałam obok Sehua. Z samego rana, tak jak zawsze, do pokoju wszedł Minho. Chłopak uśmiechnął się do mnie i stwierdził, że Sehun powinien się niedługo wybudzić.  Nie wiem czy to była prawda, czy powiedział to dlatego, że mu się mnie zrobiło żal. W końcu obrazek dziewczyny siedzącej obok ''śpiącego'' chłopaka, któremu nie wiadomo co się stało, nie należy chyba do najszczęśliwszych.

Nagle do pokoju wszedł Kyungsoo, trzymając Baekhyuna.

- Co się stało?- zapytałam, wstając.

- Tylko małe zasłabnięcie, nic poważnego- uśmiechnął się Baek. 

Kyungsoo posadził go na łóżku i wyszedł z pokoju. Podczas, gdy Minho odprawiał jakieś czary nad Baekhyunem, chwile potem przyszedł Kyungsoo tym razem z Kaim. Oboje wyglądali tylko na zmęczonych, a z racji wczesnej pory wykluczyłam opcję ataku cieni. Udałam się do kuchni, ponieważ mój żołądek dawał o sobie znać.

- Co się stało?- zapytałam, kiedy zobaczyłam Baekhyuna, siadającego na krześle w kuchni.

- Nic takiego. Kai potrzebował mojej pomocy, ale już jest wszystko w porządku- opowiedział.

 Domyśliłam się, że chodziło o cienie i całą sprawę z jego zachowaniem. Chciałam wypytać się o szczegóły, ale widziałam, że jest jeszcze trochę zmęczony. Kto jak kto, ale Baekhyun wykonuje kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o bezpieczeństw domowników. Gdyby nie jego moc, to w domu nie było by tyle światła.

- Co tam u ciebie?- zapytał, prawie zasypiając.

- Baekhyun, może się położysz?- zapytałam, podchodząc do niego.

- Tak, to dobry pomysł- uśmiechnął się i wstał- Pomożesz mi pójśc do pokoju?

- Jasne- odpowiedziałam, a on objął mnie ramieniem i wstał.

Z trudem doszliśmy do schodów, a później po schodach do pokoju. Baekhyun zasnął, gdy tylko się położył, a ja wróciłam do kuchni.

- Hej Sophie- usłyszałam głos Xiumina.

- Hej- odpowiedziałam lekko zmieszana i zaczęłam przygotowywać płatki.

- Słyszałaś o Kaim?- zapytał- Niby Baekhyun wypędził z niego to paskudztwo, ale dalej jest podejrzany, przynajmniej dla mnie.

- Podejrzany? Kyungsoo przyprowadził go przed chwilą do Minho. Wydawał się być tyko zmęczony.

- Zmęczony, może i tak, ale to nie znaczy, że wszystko z niego wylazło. 

- Skoro tak uważasz, to powiedz to Kyungsoo, a nie mnie. Ja i tak nic z tym nie zrobię.

Chłopak ucichł. Najedzona wróciłam do Sehuna. Nie wiem co mam myśleć o Xiuminie. Niby chce się zaprzyjaźnić, ale teraz to wyglądało tak, jakby chciał mnie nastraszyć. 

Usiadłam na swoim miejscu i przyglądałam się Sehunowi. 

- Mógłbyś się już obudzić- powiedziałam, łapiąc jego rękę. 


Nadszedł wieczór. W całym domu panowała dziwna atmosfera. Każdy siedział w swoim pokoju i przez cały dzień panowała idealna cisza, przez co szybko zasnęłam.

- Sophie!- krzyknął Xiumin.

Szybko otworzyłam oczy i stanęłam na równe nogi. Spojrzałam na zegar, który stał w kącie. Dochodziła trzecia. 

- Sophie!- krzyknął po raz kolejny, a ja podbiegłam do drzwi, aby je otworzyć.

- Nie mogę otworzyć!- powiedziałam, prawie płacząc.

Nagle światło zaczęło migać. Wróciłam do Sehuna i zaczęłam szukać jakiejś latarki. Tymczasowo włączyłam mój telefon i świeciłam nim na moją twarz. Światło przez chwile jeszcze mrugało, gdy w końcu zgasło na dobre. Udało mi się znaleźć jedną latarkę. Najpierw położyłam telefon w taki sposób, aby oświetlał ciało Suho, a potem położyłam się obok Sehuna, aby nasze twarze były oświecone.To, co słyszałam było okropne. Hałas w salonie, który przypominał wybicie szyby. Rzucanie rzeczami... tak strasznie się bałam. 

- Sophie!- usłyszałam Xiumina, a potem jeden, wielki huk. 

Poświeciłam na okno, które było już w kawałkach. Po chwili zobaczyłam Xiumina z latarką.

- Chodź szybko- powiedział, podchodząc do mnie.

- Pomóż mi ich stąd zabrać- powiedziałam.

- Nic im nie będzie, martw się teraz o siebie- złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę okna.

- To twoi bracia!- krzyknęłam.

- Sophie, nic im nie będzie! Pośpiesz się.

Po chwili znaleźliśmy się na zewnątrz, gdzie stali Baekhyun, Kyungsoo i Minho. Baekhyun miał zamknięte oczy a nad nim zaczęły pojawiać się świecące kule. Spojrzałam na dom i zobaczyłam wybiegających Laya i Tao.

- Już wszyscy- powiedział Lay.

- Baekhyun, gotowy?- zapytał Kyungsoo.

Baek wziął wdech i wydech po czym z powagą otworzył oczy.

- Gotowy- powiedział i wszedł do środka.

Z ciekawością oglądałam co on robi.

- Dlaczego idzie sam?- zapytałam, ale reszta mnie zignorowała. 

Nagle z budynku usłyszałam krzyk Baekhyuna, a z każdego okna wystrzelił słup światła. Minho wbiegł do środka i po paru minutach wrócił do nas i powiedział:

- Możemy wracać.








************
Obiecałam, więc jest. Zaczynamy maraton :) 

Kolejny rozdział pojawi się za 30-40 min :*

Jeśli pojawią się błędy, to nie zwracajcie na nie uwagi, bo kiedy skończę książkę, to się tym zajmę ;)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro