Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2. Nie chcę już o nim pamiętać

  Wyszłyśmy z lotniska i parę minut później jechałyśmy już taksówką pod dom. Podróż nie była długa, a ja się wyspałam w samolocie, więc nie czułam zmęczenia.

- Hyorin, dlaczego w naszym mieszkaniu świeci się światło?- zapytałam.

- Pewnie to Hyeyon. Zostawiłyśmy jej klucze, pamiętasz?

- Racja.- przytaknęłam i wyciągnęłam walizkę z bagażnika taksówki.

Ruszyłyśmy w stronę bloku. Hyeyon była naszą znajomą. Mimo że nic do niej nie miałam, to modliłam się, żeby szybko sobie poszła, bo nie miałam ochoty na słuchaniu plotek z całego miesiąca.

- Hyeyon, jesteś tu?- zapytała Hyorin, wchodząc do środka.

- Tak, jestem w kuchni.- powiedziała.

Poszłyśmy do pomieszczenia i naszym oczom ukazała się nie tylko dziewczyna, ale też cztery inne osoby. Oczywiście, nasi znajomi.

- Cholera- pomyślałam.

- W końcu jesteście!- powiedziała i przytuliła nas na powitanie- Pomyślałam, że zrobimy wam niespodziankę.

- Świetnie...- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.

Hyorin dźgnęła mnie łokciem.

- Wiecie co, to bardzo miło z waszej strony, ale ja się położę. Troszeczkę boli mnie głowa, ale wy możecie sobie siedzieć z Hyorin.- powiedziałam.

- Spokojnie Sophie, mamy coś w sam raz.- powiedział Taeyang, wyciągając na stół soju.

Po chwili siedziałam na kanapie i piłam sok. Nie miałam ochoty na alkohol. Czułam się trochę, jak dziecko, które poszło ''w goście'' z rodzicami do ich przyjaciół. Ja siedziałam, nie odzywałam się, ale za to reszta się świetnie bawiła. Śmiali się, wygłupiali, rozmawiali o ploteczkach no i oczywiście procenty już strzeliły do głowy.

- Idę się przejść.- powiedziałam i wyszłam z mieszkania.

Była dość późna godzina, bo około jedenastej w nocy, ale mi to nie przeszkadzało. Seoul o tej godzinie jeszcze nie śpi. Szłam po chodniku, słuchając muzyki na słuchawkach i zaczęłam myśleć o Sehunie. Nie wytrzymałam i po moich policzkach zaczęły spływać łzy. To było takie bolesne... ja... ja nie dawałam już sobie rady. Wytarłam łzy i przeszłam na drugą stronę ulicy. W centrum miasta, co mnie nie zdziwiło, byli jeszcze ludzie. Gapiąc się w chodnik, szłam dalej przed siebie. Nagle poczułam uderzenie w bark.

- Jak łazisz?!

- Bardzo pana...- nagle mnie zatkało- Przepraszam...

Moim oczom ukazał się Sehun.

- Sehun?-zapytałam.

- Co? Uważaj pod nogi, a nie myślisz o chłopaku! Tej młodzieży, to tylko jedno na myśli!- powiedział i oddalił się.

Dopiero gdy facet odszedł ode mnie na kilka kroków, zobaczyłam, że to nie był Sehun. Zamknęłam na chwilę oczy.
No Sophie, chyba naprawdę zaczyna ci odbijać!
Odwróciłam się i zaczęłam się rozglądać. Nie mogłam uwierzyć w to, co widziałam. Każda osoba, którą mijałam, wyglądała jak Sehun! Nie kontrolowałam mojego płaczu. Przyśpieszyłam krok i chciałam znaleźć jakieś puste miejsce, aby się uspokoić. Myślałam, że zaraz oszaleję. Zasłoniłam oczy dłońmi i usiadłam na chodniku. Nagle czas, jakby się zatrzymał. Wstałam i rozejrzałam się dookoła. Moim oczom ukazała się zamaskowana postać. Odruchowo zrobiłam krok w tył.

- Nie bój się.- powiedział męski głos.

Nie wiedziałam, czy to rzeczywistość, czy znów mam omamy.

- Jestem tu, aby ci pomóc.- powiedział i podszedł do mnie.

- Kim jesteś?- zapytałam.

- Powiedzmy, że twoim opiekunem. Jestem tu, bo nie mogłem znieść twojego cierpienia. Sehun tego nie widzi, ponieważ już o tobie zapomniał.

- Co?- zapytałam ledwo słyszalnym głosem.

- Jeśli tylko zechcesz podać mi dłoń, sprawię, że ty też o nim zapomnisz.- powiedział i wyciągnął rękę.

- Kłamiesz... on nigdy by o nie mnie zapomniał.- powiedziałam.

Mężczyzna machnął ręką w powietrzu i nagle znaleźliśmy się w pokoju Sehuna.

- Spójrz na niego- powiedział- Gdyby o tobie pamiętał, to nie siedziałby tak bezczynnie.

Odwróciłam się i zobaczyłam chłopaka. Siedział na krześle i delikatnie machając palcami, tworzył wiatr.

- Czy... czy on nas widzi?- zapytałam, a łzy napłynęły mi do oczu.

Mężczyzna kiwnął przecząco głową. Podeszłam bliżej Sehuna i dotknęłam jego policzka. Ten facet miał rację. On o mnie nie pamięta.

- Nie chcę już o nim pamiętać...- powiedziałam i łzy spłynęły mi po policzkach.

Cofnęłam się do tamtego mężczyzny. Nagle Sehun wstał i zaczął rozglądać się po pokoju.

- Chwilę... czy on mógł mnie poczuć?- zapytałam.

Mężczyzna szybko złapał mnie za rękę.

- Od tej chwili nie będziesz nikogo pamiętała. Jedyną osobą, którą znasz, to Hyorin.- powiedział, a na jego dłoni pojawiły się czarne wzory.

Nagle on zniknął, a ja znalazłam się przed drzwiami mojego mieszkania.

- O, już jesteś.- powiedziała Hyorin i wciągnęła mnie do środka.

Tak... jestem, ale gdzie byłam?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro