19. Chanyeol
Ciąg dalszy perspektywy Sehuna ;)
Siedziałem całą noc i zastanawiałem się nad jakimś sensownym wytłumaczeniem, ale nic logicznego nie przychodziło mi do głowy. Usiadłem przy kominku i gapiłem się w ogień. Jakby tego wszystkiego było mało, to Sophie dalej się do mnie nie odzywa, a gdy tylko mnie widzi, w jej oczach pojawia się strach.
Złapałem księgę, która leżała na stole, w celu znalezienia czegoś, co pomogłoby mi rozwiązać te wszystkie zdarzenia. Siedziałem i czytałem, gdy nagle usłyszałem czyjeś śmiechy.
- Zaraz wrócę- usłyszałem głos Chanyeola.
Po chwili chłopak znalazł się w salonie.
- Co ty wyprawiasz?
- O co ci chodzi?
- Przecież dobrze słyszałem, że jesteś razem z Sophie. Pytam się grzecznie, jakim prawem wszedłeś do jej pokoju?
- Jej pokoju? Gdybyś nie zauważył, to ona jest u mnie, bo ty ją skrzywdziłeś po raz kolejny. Zawiodłem się na tobie... Tak czy siak, nie musisz się o nią martwic.
- Chanyeol- złapałem go za ramię- Nie każ mi być dla ciebie niemiłym.
- Pff...- odwrócił się do mnie- Sehun, nie bój się, nie zabiorę ci jej- uśmiechnął się lekko- Ale pamiętaj, jeszcze raz zobaczę ją płaczącą z twojego powodu, to nie ręczę za siebie.
- Jak się czuje?- zapytałem łagodniejszym tonem.
- Lepiej niż kiedy ją zobaczyłem.
- Możesz coś dla mnie zrobić?
- Zależy co...
- Powiedz jej, że ją kocham.
Chanyeol spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
- Myślisz, że ona tego nie wie?
- Po prostu jej to powiedz...- powiedziałem i usiadłem na kanapie.
- Powiem, powiem. Wiem, że coś wymyślisz i będziecie znowu ze sobą bliżej, więc idę się nacieszyć z jej wolnego czasu- powiedział, klepiąc mnie po plecach, po czym poszedł na górę.
Wróciłem do szukania. Dlaczego w tej cholernej księdze nic nie ma?! Jeszcze to światło... nienawidzę, kiedy wszędzie jest tak jasno. Jest już świt, więc czemu musimy mieć zapaloną każdą lampę, skoro i tak robi się coraz jaśniej na zewnątrz?
- Hej- powiedział zaspany Kyungsoo, siadając obok mnie.
- Możesz mi wytłumaczyć, czemu w tym gównie nie ma niczego nowego o cieniach?
- Jeszcze nad tym siedzisz?
- Od czterech godzin nad tym siedzę.
- Czterech? Czy ty w ogóle spałeś?
- Nie mam czasu- powiedziałem zirytowany, a w pokoju pojawił się delikatny wiatr.
- Tak, jasne. Nieprzytomny mi się nie przydasz. Idź się zdrzemnij.
- Nie chcę, nie rozumiesz tego?!- krzyknąłem, a wazon, który stał na stole, nagle znalazł się na podłodze w kawałkach.
Kyungsoo popatrzył na mnie i przewrócił oczami.
- Jeśli w tej chwili nie pójdziesz spać, to pójdę po Laya i on cię do tego zmusi- uśmiechnął się.
- Wracam za godzinę- odpowiedziałem i udałem się na górę.
Wszyscy jeszcze spali. Nie mogłem się powstrzymać i uchyliłem lekko drzwi od pokoju Chanyeola. Spojrzałem na brata, który spał na podłodze. Jego ręka była na łóżku, gdzie zobaczyłem Sophie. Dłoń Yeola leżała na dłoni dziewczyny. Podszedłem do nich bliżej i zdjąłem jego rękę. Nie mogłem oderwać wzroku od śpiącej Sophie. Wyglądała tak ślicznie... Odgarnąłem kosmyk włosów z jej twarzy i wyszedłem, aby jej nie obudzić. W ogóle nie podoba mi się ten pomysł, że ona jest razem z nim w pokoju. A jeśli coś między nimi...Kurwa! Z trudem udało mi się zasnąć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Sehun, przestań! To nie jesteś ty!- krzyknął Chanyeol.
- Ci...- syknąłem- Nie chcę jej obudzić.
Wystarczyło jedno machnięcie dłonią i chłopak już nie mógł się ruszać. Położyłem rękę na jego klatce piersiowej i nagle zaczął krzyczeć. Po woli przyglądałem się, jak na jego twarzy pojawiają się znajome ślady. Podobne do tych, które Sophie miała jakiś czas temu. Chan krzyczał i nagle ktoś wszedł do pokoju.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znów obudziłem się cały mokry od potu. Usiadłem na łóżku i złapałem się za głowę. Moje serce biło w nienaturalnie szybkim tempie. Zszedłem lekko zdezorientowany na dół.
- I co z nim?- usłyszałem Luhana.
- Zrobiłem to, co mogłem- odpowiedział Lay- Na szczęście go tak nie wymęczyło, jak pozostałych.
- Co się stało?- zapytałem, kiedy zobaczyłem ich i Kyungsoo oraz Suho obok drzwi do pokoju Krisa.
- Kolejny atak- odpowiedział Luhan.
- Kto tym razem?- zapytał Suho.
- Chanyeol.
- Cha... Ale... Jak to się stało?- zapytałem.
- Sophie po mnie przyszła- powiedział Luhan- Kiedy wszedłem do pokoju, to to coś już zniknęło.
- Trzeba będzie z nią porozmawiać o tym, to jedyny świadek- powiedział Kyungsoo- Może dowiemy się czegoś więcej... Luhan, ty do niej pójdziesz.
- Dobrze.
- A wy chodźcie ze mną- powiedział do mnie i do Suho.
Poszliśmy do kuchni, gdzie na stole leżało mnóstwo książek.
- Znalazłeś coś?- zapytał Suho.
- Ma się rozumieć.
- No to mów- powiedziałem.
- Rozmawiałem z naszym rodzeństwem i każdy widział w cieniach coś innego. Niektórzy zwykłe zjawy, na przykład ja, a niektórzy rzeczy, których się najbardziej boją. Tao widział *Nurlekija, Baek zjawę, Xiumin *Ariona... każdy widział coś innego, podczas, gdy w księdze jest napisane, że cienie nie mają określonego wyglądu, tylko my widzimy to, czego najbardziej się boimy.
- Czyli... jeśli ja boję się na przykład Krisa, to cień ukaże się jako on?- dopytał Suho.
- Tak- odpowiedział.
- A co z tymi pęknięciami na twarzach?- zapytałem- Co cienie robią, że dzieją się takie rzeczy? I dlaczego?
- Cóż...- zaczął- Nie napisane jest, że to właśnie one to robią. Dlatego jesteście tutaj ze mną i tą stertą książek. Musimy to znaleźć.
Wcale mnie to nie uspokoiło. W sumie, to bałem się takiego ,,wyjaśnienia''. Cienie to nasz strach? Sophie, jak mam sprawić, że przestaniesz się mnie bać?
*Nurlekij- latający upiór
*Arion- zjawa pożerająca duszę
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro