Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18. Perspektywa Sehuna


  Czułem na sobie miliardy dłoni. Miałem wrażenie, że za niedługo przestanę istnieć i zniknę w ciemnościach. Mimo tego biegłem przed siebie, walczyłem.

- Sehun, pośpiesz się!- krzyknął Kyungsoo.

Przez niewielkie szpary między cieniami zobaczyłem światło. Udało się im! Otworzyli portal, a jego światło pomogło mi przejść między ciemnościami. Od naszej ucieczki dzieliło mnie kilka metrów. Myślałem, że zaraz będziemy w domu, gdy nagle przede mną pojawiła się czarna postać, która, mogłoby się wydawać, nie reagowała na światło. Stopniowo portal gasł, a ja mogłem zobaczyć warz tej zmory. Z wrażenia upadłem na ziemię. Czas jakby się zatrzymał. Nie trwało to długo, ponieważ szybko zrobiło się jaśniej, ze względu na wczesną porę. W końcu z tego amoku wyrwał mnie Chanyeol, który ogniem odpędzał wszystkie pozostałe cienie. Z ulgą przeszliśmy przez portal.

- Wszyscy są cali?- zapytał Kyungsoo, kiedy znaleźliśmy się w salonie.

Rozejrzałem się po pokoju, gdzie na kanapie leżał Tao, obok niego Baekhyun, a reszta stała. Rozglądałem się za Sophie, ale nigdzie jej nie było.

- Gdzie Sophie?- zapytałem Laya.

- Na górze... Sehun- złapał mnie za rękaw i wstał z podłogi- Nie jestem pewny czy ona chce cię widzieć- powiedział, a ja lekko się zdziwiłem.

- Czemu? Mówiła coś?- zapytałem.

- Nie, ale po tym, co jej zrobiłeś...

- A co ja jej niby zrobiłem?

- Jej szyja... Boże, ja się nie znam, ale to nie wyglądało jak zwykła malinka.

- O czym ty mówisz?- zapytałem jeszcze bardziej zdziwiony- Muszę z nią porozmawiać.

- Sehun!

Co ona sobie znowu wymyśliła? Przecież ja jej nie tknąłem! Ostatnio widziałem ją rano, kiedy spała, a potem poszedłem na śniadanie, po czym udaliśmy się do Daehyunga. Otwierałem wszystkie drzwi, aby ją znaleźć, gdy usłyszałem, jak w jednych ktoś przekręca klucz. Podszedłem do nich i pociągnąłem za klamkę.

- Sophie, otwieraj- powiedziałem spokojnie, ale dziewczyna nawet się nie odezwała- Sophie, jesteś cała? Wpuść mnie- powiedziałem i zacząłem uderzać pięścią w drzwi.

- Jestem cała. Zostaw mnie tu samą!

- Sama nie jesteś bezpieczna.

- Poradzę sobie.

- Sophie... otwórz, proszę. Chcę cię zobaczyć.

Chwile później usłyszałem jej kroki. Otworzyła drzwi i stanęła przede mną ze łzami w oczach. Uśmiechnąłem się smutno i wyciągnąłem rękę w jej stronę, aby dotknąć jej twarzy.

- Już mnie zobaczyłeś- powiedziała i zatrzymała moją dłoń.

- Dlaczego płaczesz?- zapytałem, wchodząc do środka.

- Sehun, wyjdź.

- Powiedz mi, co się dzieje? Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?

- Wyjdź stąd!- krzyknęła.

Podszedłem do niej i złapałem za ramiona, po czym przyciągnąłem do siebie.

- Nie cieszysz się, że przeżyłem?- zapytałem, a dziewczyna przestała się szarpać- Myślałem, że mnie kochasz.

- Sehun...- powiedziała bardzo cichym głosem- Dlaczego taki jesteś? Najpierw mnie krzywdzisz, a potem udajesz, że nic się nie stało?

- Nie mam pojęcia, o czym ty mówisz...- powiedziałem i delikatnie zsunąłem koszulkę dziewczyny, aby zobaczyć szyję. Myślałem, że zaraz wyjdę z siebie- Sophie- powiedziałam, a mój głos się załamał, przez co kaszlnąłem- Błagam cię, uwierz, że to nie byłem ja.

Dziewczyna spojrzała na mnie, a moje serce zakuło mnie, gdy zobaczyłem jej łzy.

- Nie płacz- powiedziałem i wytarłem jej policzek.

- Sehun, zostaw mnie samą.

- Ale...

- Wierzę ci- powiedziała, a ja poczułem ulgę- Tylko daj mi trochę czasu, dobrze?

W ciszy podszedłem do drzwi i wyszedłem. Sophie, kocham cię... przepraszam, że znowu musisz przez to przechodzić, dlaczego tak trudno było mi to powiedzieć?

Nadszedł wieczór. Razem z Kyungsoo, Chanyeolem i Suho siedzieliśmy w salonie, podczas gdy reszta spała. Siedziałem naprzeciwko Kyungsoo i zastanawiałem się nad zachowaniem Sophie.

- Co jest, bracie?- zapytał Kyungsoo- Chodzi o Sophie, co?

- Aż tak widać?

- A o czym innym możesz myśleć?- zaśmiał się- Co się właściwie stało?

- Sophie twierdzi, że ją skrzywdziłem, ale ja nic nie zrobiłem. To się musiało stać wczoraj, a przecież cały czas siedziałem z wami.

- Może jej się coś przyśniło?

- Nie, ma znamię na szyi. Ale to znamię jest czarne... nie wiem, co się dzieję.

- Jutro będę szukać czegoś w księgach, może uda się coś znaleźć. Idź spać, a my tu posiedzimy- powiedział, a ja z wielką przyjemnością udałem się do swojego pokoju.

Położyłem się i z trudem, bo nie umiem zasnąć z zapalonym światłem, poszedłem spać. Czułem się taki bezradny. Jestem wściekły, bo nie potrafię zapewnić Sophie bezpieczeństwa. Jak mogłem pozwolić na to, że coś zrobiło jej krzywdę?

※※※※※※※※

- Mówiłem ci, że masz być ostrożna!- krzyknąłem.

- Nie krzycz, bo usłyszy...- powiedziała, starając się mnie złapać za rękę.

- Prosiłem cię, żebyś się nie pokazywała!

- Ale on mnie nie widział!

- Zamknij się!-krzyknąłem i przewróciłem krzesło ze zdenerwowania.

- Sehun, co się z tobą dzieje? - zapytała, cofając się.

Położyłem się na niej i ustami wędrowałem po jej szyi. Czułem jaką przewagę miałem i dlatego to wykorzystywałem. Zatrzymałem się na szyi i usłyszałem jej krzyk.

※※※※※※※※

Obudziłem się cały zalany potem. Moje dłonie trzęsły się do tego stopnia, że straciłem nad tym kontrole. Ten sen, zachowanie Sophie... co tu się stało? I dlaczego wtedy, gdy zobaczyłem twarz jednego z cieni, widziałem samego siebie?  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro