Boskie zlecenie
Był początek wiosny. Hiyori siedziała nad rzeką, rozmyślając o wspólnych przygodach z Yukine i Yato. Wtem ujrzała postać, stojącą po drugiej stronie piaszczystego brzegu. Była to dziewczyna z blond włosami, błękitnymi oczyma i lisimi uszkami. Różowooka przyglądała się, jak blondynka lekko stąpała po wodzie. Zatrzymała się przed szatynką i rzekła:
-Jestem Eichi, bogini światła i życia. Ostatnio dowiedziałam się o przyszłym spisku wobec bóstw. Wiem również, że tylko ty jesteś w stanie zaradzić temu i powstrzymać wojnę.
- Rozumiem Eichi,ale.... do czego zmierzasz?-spytała Hiyori przechylając głowę.
- Chcę, żebyś mnie zastąpiła Hiyori...
Ciemnowłosa zaniemówiła. A-ale przecież, nie mam pojęcia co zrobić- myślała- p-przecież nie wiem jak szukać świętych broni.... Nie mogę, a poza tym....
- Ale wtedy zaomnę o wszystkich! Yato, Yukine i Kofu...
- Nie, Hiyori. Będziesz żyła tak jak dotychczas, tylko będziesz posiadała boskie moce.
Hiyori po chwili się zgodziła. Bogini światła wyciągnęła dwa palce przed siebie i rzekła:
- Jestem Eichi. Z mym boskim imieniem mianuje Iki Hiyori na moją zastępczynie. Mianuje Cię imieniem Shire. Zastąp mnie, Shiro!
Szatynkę obeszło złote światło, które po chwili weszło w dziewczynę. Przez chwilę, pośród jej czekoladowych włosów wyrosły lisie uszy. Dziewczyna upadła na ziemię.
- Powodzenia, Hiyori- wypowiedziała Eichi- los nas wszystkich leży w twoich rękach. Oczy Hiyori spowiła błoga ciemność.
In the morning....
Hiyori ocknęła się w swoim pokoju.
- Jestem bóstwem...- szepnęła przymykając oczy. Ubrała się i zaczęła się ogarniać.
Time skip...
Różowooka stanęła pod domem Kofuku. W drzwiach naskoczyła na nią bogini nieszczęścia.
- Hiyorinnn! - krzyknęła Kofuku omal nie przewracając Hiyori na ziemię.
- Witaj Kofuku! Dawno się nie widziałaśmy. Jak tam?
- Cześć Hiyori. Co tam? - wtrącił się do rozmowy Yato.
- Wszystko okey.... A gdzie Yu....
Hiyori nie zdążyła dokończyć, gdyż w boga trafiła metalowa puszka.
- Yu-Yukine?!- wykrzyknęła Hiyori, patrząc na blondyna.
- Oh! Czołem Hiyori. Sorki za niego.... nic Ci nie zrobił?
- Nie. A co?
- Od rana chodzi pijany.... Debil!
Hiyori zachichotała cicho. Po chwili poczuła jak z czubka jej głowy wyrastają lisie uszy.
- Emm.... Muszę już iść!- wrzasnęła wybiegając z domku.
- Może pójdziemy z tobą? - spytał Yato z niepokojem.
- N-nie! Muszę coś zrobić...sama! Na razie!
Obaj chłopcy popatrzyli na oddalającą się dziewczynę, a później na siebie.
- Idziemy za nią! - wykrzyknęli równocześnie biegnąc za dziewczyną.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Oto pierwszy rozdzialik^^ Mam nadzieję, że się podoba. Części będę wrzucać na zmianę z You're mine. Za niedługo pojawi się informejszyn. To na tyle.... Papatki!
~Avrilek
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro