Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

32. Pocałunek

Niepewnie otworzyłaś oczy i ujrzałaś jedynie ciemność. Poza tym, że czułaś się jak w jakimś transie, było ci też bardzo gorąco.

Chwiejnym krokiem wstałaś z łóżka i niemal co się nie wywalając podeszłaś do drzwi wyjściowych.

Alaster? Alastur? Alastor? Chuj wie. Muszę go wyjaśnić - myślałaś.

Nie wiedziałaś kim jesteś, ani gdzie jesteś. Właściwie było to dość dziwne uczucie, które dość ciężko jest opisać. Gorąco wręcz paliło twoje ciało od środka, przez co czułaś się jeszcze bardziej nie swojo. Pamiętałaś jedynie, kto ci to zrobił i jakaś dziwna chęć wciąż ciągnęła cię do owej osoby.

Ledwo co stojąc, zaczęłaś walić w drzwi demona, tak głośno że dźwięk rozprowadzał się po całym korytarzu.

- Vivienne? Czy ty wiesz, która jest godzina? - spytał grzesznik. Mimo małego zmęczenia, uśmiech wciąż pozostawał mu na twarzy. Można też powiedzieć, że chłopak nieco spodziewał się twojej wizyty.

- Nie pierdol, tylko tu chodź - powiedziałaś, łapiąc radiowca za koszulę, po czym mocno go do siebie przyciągnęłaś.

Staliście w progu drzwi, w dość dziwnej pozycji, nad którą praktycznie nikt z was nie panował.

- Co ty wyprawiasz? - spytał rozbawiony Alastor.

Co ja wyprawiam? Dobre pytanie - myślałaś. Wcześniejszy mętlik w głowie przerodził się teraz w dziwne podniecenie, przez które mocno ciągnęło cię do chłopaka.

Wciąż trzymając go za ubranie, delikatnie popchnęłaś go w głąb pokoju, po czym sprawnie zamknęłaś drzwi przy użyciu biodra.

- Czas się pobawić, kochaniutki - wymamrotałaś dość dziwnym i nie pasującym do ciebie głosem.

Brzmiał on mniej więcej tak, jakbyś była pijana, jednak dochodził do niego dziwny, załamany akcent, który poniekąd był trochę przerażający.

- O czym ty- już chciał reagować demon, jednak przerwałaś mu subtelnym pchnięciem na łóżko.

Padł na nie, lekko podpierając się łokciami materaca, po czym wciąż z uśmiechem na twarzy dokładnie zaczął ci się przyglądać.

Zgrabnymi i dość kuszącymi ruchami, powoli podchodziłaś do niego, przy okazji zdejmując swoją bluzkę.

- Vivienne. - Ostrzegł, nie spodziewając się takiej reakcji.

Zanim zdążył coś dodać, usiadłaś na niego w rozkroku, zasłaniając placem w skazującym jego zamknięte usta, ułożone w niepewny uśmiech.

- Ciii~ - szepnęłaś, po czym tą samą dłonią zaczęłaś przejeżdżać po jego twarzy.

Popatrzyłaś na niego dość specyficznym wzrokiem, po czym lekko przygryzłaś wargę.

I wtedy to się stało. Twoje usta w błyskawicznym tempie wbiły się w te jego i zaczęliście swój dość delikatny pocałunek.

Grzesznik, przez chwilę się nie ruszał i jedynie dawał ci się całować. Wyglądało to trochę jak nieodwzajemniona miłość. Ty, która jak pijawka wżerała mu się do środka, oraz on który jedynie na to pozwalał.

W pewnym momencie jednak chłopak chyba się ocknął, gdyż w końcu odwzajemnił pocałunek. Wasze języki wspólnie zaczęły tańczyć walca, a z ciebie wydobył się lekki, stłumiony jęk.

Nie przestawałaś. Wręcz przeciwnie, chciałaś jedynie więcej i więcej. Robiłaś wszystko, by przejąć dominację, jednak jak się okazało, ci nie wyszło.

Demon nie wysilając się zbytnio złapał cię za talię i nieco bardziej zmniejszył przestrzeń między waszymi ciałami. W pewnym momencie obrócił cię na plecy i zawisł nad tobą, na chwilę przerywając pocałunek.

Złapaliście nie krótki kontakt wzrokowy, na którym nawet się nie skupiłaś. Miałaś w dupie to, z kim właśnie się liżesz. Miałaś ochotę jedynie to robić i tyle. Nic więcej.

Zamiast więc coś powiedzieć, czy jeszcze trochę podtrzymać wymianę spojrzeń, znów wbiłaś mu się w usta, tym razem o wiele bardziej brutalnie.

Było wyraźnie widać, że chłopak jest w niezłym szoku. Z pożądania jednak zaczął odwzajemniać pocałunek, również używając do tego coraz większej siły.

W pewnym momencie jednak przestał.

- Tak działają na ciebie te witaminki? Mogłaś powiedzieć, nie dawałbym ci ich - oznajmił w dość uwodzicielski sposób.

- Zamknij się - odparłaś, znów próbując złączyć wasze usta.

Jednak ci się nie udało. Radiowiec z rozbawieniem wywaracając oczami, zasłonił ci ręką twarz, powodując tym, że twoja głowa znów przylegała do materaca.

Mówiłaś coś, ale chuj wie co, bo nie dało się ciebie zrozumieć.

- Co ty wyprawiasz!?- krzyknęłaś w końcu, gdy chłopak zabrał dłoń.

- Vivienne, uspokój się - odpowiedział.

- Sam się uspokój. Po prostu się zamknij i mnie całuj - odparłaś, poraz kolejny podnosząc głowę.

Ten jednak znów ci ją położył, co wyglądało dość śmiesznie.

- Kurwa no, co ty robisz? Liżmy się i tyle, było tak fajnie - oznajmiłaś cała w rumieńcach, które powstały głównie z gorąca.

- Naprawdę jesteś napalona, co? Niestety nic z tego moja droga - odrzekł, całkowicie wstając na proste nogi.

Ty natomiast wciąż leżałaś na łóżku w niezłym szoku. Te dziwne uczucie spowodowane przez miksturę, nie dawało ci jednak odpocząć, dlatego chwilę później również się podniosłaś.

- Chodź tu gnoju!- krzyczałaś, łapiąc go ponowanie za koszulę.

Obraz przed oczami nieco ci się rozmazywał, jednak i tak nie zamierzałaś odpuścić. Gdy udało ci się wykonać twoją misję, po raz kolejny złączyłaś wasze usta w pocałunku, który mimo wszystko wciąż był odwzajemniony.

Z roskoszy zamknęłaś oczy i jedynie robiłaś okrężne ruchy językiem, nie mogąc przestać.

W pewnym momencie jednak stało się coś niespodziewanego.

- Kurwa ja mam pokój obok! To wszystko słycha- już chciał powiedzieć Angel, jednak zamilkł na końcu.

- Uuu~ Czyli o to chodzi. W takim razie nie przeszkadzam - powiedział zboczonym głosem, po czym szybko opuścił sypialnie.

Podczas wtargnięcia pająka, chcąc nie chcąc znów się od siebie oderwaliście, co było spowodowane głównie ruchem radiowego.

Popatrzyłaś się na niego jednoznacznie napalonym wzrokiem, po czym znowu, niczym tygrys wkroczyłaś do akcji. Szybko i bez zastanowienia zaczęłaś rozpinać mu guziki od koszuli, jednak ten przerwał ci gdy byłaś już chyba na piątym.

Chłopak złapał dwie twoje ręce, zachowując dystans między nimi a swoim ciałem.

- Japierdole, Alastor. Po prostu się przeruchajmy i tyle, a nie mi jakiś cyrk odstawiasz - powiedziałaś już trochę poirytowana.

- Będziesz tego żałować, jak mikstura przestanie działać. Zatrzymuję cię tylko dla twojego dobra. Jeszcze będziesz mi dziękować - odparł dość egocentrycznym głosem.

- Jak możesz? - zaczęłaś, dość sztucznie łamiącym się głosem - Nie widzisz, że mnie ranisz?

- Y/N. Nie o to chodzi - wyjaśniał.

Demon sam nie wiedział, co ma o tym wszystkim myśleć.

- Zostaw mnie. - Rozkazałaś, po czym wyrywając się z jego uścisku, dość szybkim krokiem wyszłaś z pomieszczenia.

Nie, to nie. Jego strata. - Myślałaś ze łzami w oczach.

Zaczęłaś iść przed siebie, sama nie znając docelowej drogi. Mogłaś jedynie czuć te narastające zawroty głowy, oraz ciepło, które z jakiegoś powodu było już mniejsze.





Mam na dzieję, że pierwsza scena pocałunku się spodobała i ODZIWO nie była ona na 60 rozdziale 🥳

Jeśli ktoś z was czytał "Jinx" to mniej więcej można porównać zachowanie Y/N do Dana po wypicu shake'a.

To tyle na dziś i informuję, że niestety następny rozdział za pewne nie pojawi się zbyt szybko. W zamian jednak postaram robić się nieco dłuższe części, a samą książkę opisać nieco ciekawiej.

Muszę przyznać, że na wiele poruszonych tu rzeczy nie mam konkretnego pomysłu, jednak wiem, że chciałabym wgrać parę wątków, które myślę, że mogą być dość ciekawe. Oczywiście, jeśli wy również macie jakieś wizje na tą powieść lub rzeczy, które chcielibyście tu zobaczyć, serdecznie zachęcam do dzielenia się nimi, na pewno będę brała je pod uwagę.

Do zobaczonka w kolejnym rozdziale misiaczki 😚

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro