Rozdział 3
-Nie przejmuj się tym dupkiem. Z tego co słyszałam Noah odpala takie akcje praktyczne codziennie- stwierdziła przyjaciółka, biorąc łyk swojej kawy.
Po tym wszystkim olałyśmy lekcje i postanowiłyśmy się przejść. Finalnie wylądowałyśmy w pobliskiej kawiarni, gdzie zamówiłyśmy gorące, cynamonowej latte i dwa pączki z lukrem. April zdecydowanie wiedziała jak mnie pocieszyć.
-Już dawno go olałam. Chociaż mam nadzieję, że to spotkanie było zarazem pierwszym i ostatnim- wskazałam na czoło, na którym widniał wieli wypukły siniak o fioletowym kolorze.
Zanim wyszłyśmy ze szkoły, starałyśmy się go jakoś zakryć, ale na marne. Nawet najlepiej kryjący korektor April nie podołał temu zadaniu. No cóż musiałam się przygotować, na paradowanie po szkole z rogiem jednorożca przez następny tydzień. I niech ktoś mi teraz próbuje wmówić, że te magiczne stworzenia nie istnieją.
-Może wpadniesz do mnie wieczorkiem to razem obejrzymy kolejny odcinek pamiętników wampirów, co ty na to?- uradowana, spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, licząc na to, że się zgodzę.
W ostatnim czasie, bardzo często, przesiadywałyśmy u April, godzinami oglądając seriale i obrzucając telewizor popcornem, kiedy główna bohaterka całowała się nie z tym aktorem, z którym powinna. Oczywiście według nas. Już miałam powiedzieć tak, gdy w ostatniej chwili przypomniałam sobie, że mam już plany na ten wieczór.
-Wybacz, ale muszę pomóc mojemu tacie, bo ma dzisiaj jakąś służbową kolacje u nas w domu- na jej twarzy pojawił się wielki banan smutku, lecz gdy tylko powiedziałam, że wpadnę do niej jutro, ta natychmiast się rozpromieniła.
Posiedziałyśmy jeszcze chwilę w kawiarni, rozmawiając o babskich sprawach, takich jak ciuchy, makijaż czy wyprzedaże. W końcu w domu nie miałam co liczyć na takie pogawędki, zwłaszcza, że moja męska rodzina nawet nie wiedziała co to eyeliner.
W końcu przyszedł czas na pożegnanie i każda z nas ruszyła w swoją stronę. Pomachałam jeszcze przyjaciółce na pożegnanie, jednocześnie rozglądając się za swoim pojazdem. Zaczęłam się denerwować, kiedy nigdzie nie mogłam dostrzec swojego srebrnego skutera, gdy w końcu dodarło do mnie, że maszyna nadal stoi na szkolnym parkingu.
Brawo Zoe, właśnie okryłaś Amerykę. Co by bez ciebie ludzkość zrobiła. No nic, pozostało mi tylko wrócić, zabrać kask z szafki i liczyć, że nauczyciel od wfu już skończył swoje lekcje i nie natknę się na niego na korytarzu. Co jak co, ale nie chciało mi się tłumaczyć gdzie byłam przez resztę zajęć.
Na szczęście, gdy pojawiłam się na terenie szkoły, prawie nikogo już nie było, dzięki czemu była mniejsza szansa, że ktoś mnie zauważy. Sprawdzając czy nie ma w pobliżu żadnego nauczyciela, prześlizgnęłam się pustym korytarzem do swojej szafki, z której zabrałam potrzebne rzeczy i niczym złodziej bezszelestnie opuściłam budynek.
Teraz kiedy większość uczniów już skończyła lekcje i tylko ostatnie klasy, które miały dodatkowe zajęcia przed egzaminami, okupowały szkolne ławki, parking był praktycznie pusty. Dzięki czemu nie musiałam przeciskać się przez dziesiątki samochodów. Bez problemu dotarłam do swojego skutera i już miałam odjeżdżać, gdy zauważyłam parę obściskującą się w kąciku palaczy.
Zaraz, zaraz, czy to nie ten idiota, który przywalił mi piłką do kosza? Przyjrzałam się i rzeczywiście to był on. Teraz kiedy zastąpił strój sportowy, szarą koszulką i przetartymi jeansami, przymilał się do blondynki w mini, która okręcała pasmo swoich długich włosów wokół palca.
Prawdę mówiąc, nie powinno mnie to w ogóle interesować i najzwyczajniej w świecie powinnam odjechać w siną dal, ale jakoś tak.... No nie wiem... Chyba fajnie byłoby utrzeć nosa temu palantowi i odpłacić mu pięknym za nadobne.
Nie dało się ukryć, że byli tak zajęci wymianą śliny, że nawet nie zauważyli, kiedy znalazłam się tuż obok nich. Odkaszlnęłam, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Chłopak momentalnie odskoczył od dziewczyny, najwyraźniej czując ulgę, że to jednak nie nauczyciel. Jego partnerka natomiast, spojrzała na mnie, wydymając swoje usta, wymalowane czerwoną szminką. Widać, że cisnęło jej się pytanie w stylu ,,Co ty tu robisz, nie widzisz, że jesteśmy zajęci?!", ale uprzedzając ją, zwróciłam się w stronę tego przydupasa, po czym przyłożyłam mu porządnie z liścia. Zaskoczony, złapał się za czerwony policzek, na którym odbił się ślad mojej ręki.
-Ty chamie! Wczoraj było ci tak przyjemnie w mojej sypialni, a ty już następnego dnia obracasz inną?!
Zszokowana dziewczyna, obrzuciła piorunującym spojrzeniem bruneta, który patrzył na mnie jakby zobaczył ducha. Widząc zmieszanie i zaskoczenie malujące się na jego twarzy, musiałam ugryźć się w język, żeby nie wybuchnąć śmiechem.
-Co to ma znaczyć?!- Wkurzona blondyneczka wskazała na mnie, domagając się najprawdopodobniej wyjaśnień.- Przecież mówiłeś, że z żadną się nie spotykasz!
Kurcze widząc go trzymającego się za obolały policzek, który jeszcze bardziej poczerwieniał i jak ta dziewczyna się na niego drze, to chyba jakoś tak mi się go szkoda zrobiło. Czyżbym miała wyrzuty sumienia? Chyba jednak nie. A co to mogło oznaczać? Czas dolać oliwy do ognia!
-A żebyś wiedziała jak wczorajszej nocy wzdychał i jęczał, tak mu było fantastycznie. Prawda kotku?- położyłam dłoń chłopaka na swoim biodrze, który był na tyle zszokowany całą sytuacją, że nawet nie protestował.
Rozgorączkowana dziewczyna nic więcej nie mówiąc, odwróciła się na pięcie i ruszyła w kierunku swojego białego BMW. Natomiast, nadal zaskoczony chłopak, stał jak wryty, nie mogąc wydusić z siebie ani jednego słowa.
No nic, moja robota skończona. Otrzepałam ręce, zadowolona z rezultatów. Wygląda na to, że mogę się już zbierać.
-Do zobaczenia cukiereczku- poklepałam bruneta po ramieniu, po czym jak gdyby nigdy nic, odpaliłam swój skuter i odjechałam.
******
Hej kochani! 😘
I jak wam się podoba? Jak myślicie wyszła Zoe zemsta? Dajcie znać, czy według was uda im się jakoś zakolegować. 😂
Poza tym chciałabym wam bardzo podziękować za miłe komentarze i gwiazdki. Każdy ślad, który po sobie zostawiacie, naprawdę motywuje mnie do dalszej pracy. 💕
Natomiast jeśli chodzi o Ice Love, to kolejny rozdział najprawdopodobniej pojawi się jutro. 😉😊
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro