Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22.

YOUNGJAE

Miałem wyrzuty sumienia, przez to, jak potraktowałem Jaebuma. No ale nie miałem innego wyjścia. Oczywiście w cale nie myślałem, że mnie zdradza. I to on ubzdurał sobie coś w tej swojej małej głowie.

Siedziałem właśnie...no właśnie. Gdzie siedziałem? Pod blokiem Ima. Nie mogłem już tego wytrzymać. Tych wszystkich jego wiadomości, w których błagał mnie o znoemalnienie i poeozmawianie z nim, w których pisał, jak bardzo mnie kocha. Miałem już tego dość. Chciałem już to zakończyć. Postanowiłem więc usiąść na małych schodkach i oczekiwać jego przyjścia.

JAEBUM

Stanąłem wryty, nie wiedząc, co się dzieje. Chciałem tylko zadzwonić do ojca. A tu co? Przez przypadek włączam aplikacje na telefonie swojego przyjaciela i jako pierwszy  wyskakuje mi kontakt o nicku Shyboy. Oczywiście nim ten się zorientował, zdążyłem przeczytać wszystkie wiadomości, które ze sobą wymieniali. Byłem w wielkim szoku. Wściekły rzuciłem telefon na łóżko i wyszedłem bez słowa z domu Minhyuna, kierując się do siebie. Musiałem to wszystko na spokojnie przemyśleć. Nie wierzyłem, że mój własny najlepszy kumpel się we mnie zakochał i w dodatku kazał mojemy skarbowi zerwać ze mną, przy okazji mu grożąc. Jakaś totalna porażka.

Będąc prawie pod domem dostrzegłem znajomą mi postać. Spojrzałem na nią lekko zdziwiony i podszedłem bliżej.

- Youngjae? Co ty tu robisz? - spytałem powstrzymując się od tego, by się na niego nie rzucić i zacząć przytulać.

- Przyszedłem, żeby powiedzieć ci, żebyś się ode mnie w końcu odczepił. Przez wiadomości do ciebie nie dociera, to może słownie dam radę. - stwierdził na tyle poważnie, że przez chwilę uwierzyłem w te jego kłamstwa. Zabije gnoja za to, że zmusił moje kochanie do kłamania.

- Nie musisz już kłamać. Wszystko wiem. - po tym zdaniu twarz chłopaka przybrała bardzo zdziwiony wyraz. - Wiem, że Minhyun cię do tego zmusił. Wiem, że cały czas mnie kochasz, ale przez strach, byłeś zmuszony do kłamania.

- Jaebum...- szepnął i podszedł do mnie bliżej. - Jak to? Skąd wiesz? I skąd wiesz, że to Minhyun? Nawet ja tego nie wiedziałem...

- Czysty przypadek. Uznajmy, że pogrzebałem mu w telefonie i znalazłem wasze rozmowy. Przepraszam, Youngjae. Gdybym wiedział od początku, to nigdy bym do tego nie dopuścił.

- W porządku. To moja wina. Mogłem ci powiedzieć. - stwierdził i przytulił się do mnie. Oczywiście sam go mocno objąłem i ucałowałem czubek jego głowy.

- Nie obwiniaj się. Wina leży w nas obu. Ale obiecuję, że dostanie za swoje. Kocham cię, Słonko.

- Ja ciebie też, Bummie...Tylko nie narób sobie problemów, dobrze?

- Dobrze. - kiwnąłem lekko głową z uśmiechem.

Zaprosiłem chłopaka do siebie. Chciałem znów spędzić z nim czas tak, jak dawniej. W płaczu, ale przez śmiech. Nie przez smutek. Już nigdy więcej nie chcę widzieć Yongjae smutnego. W końcu to ten rozpromieniony i czasem wredny Youngjae jest w moim typie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro