Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kochankowie

Jeon nie rzucał słów na wiatr dlatego czekał już od godziny aż nastolatek będzie gotowy. W tym czasie przeglądał oferty restauracji. W końcu nie zabierze go do takiej, w której nie będzie jego ukochanego makaronu z dużą ilością mięsa oraz sosu salsa. Nie mógł oczywiście zapomnieć o serowym pieczywie, które nastolatek wprost ubóstwiał. Skąd Kook wiedział  to wszytko? To proste. Jako trener i opiekun grupy na każdym sportowym wyjeździe miał obowiązek zapewnienia swoim podopiecznym sytego posiłku, a Jimin w karcie dań zawsze szukał tego jedynego makaronu. Czasami trener zastanawiał się nawet czy ten jadą wyłącznie to. Dopiero później się dowiedział, że chłopca najzwyczajniej w świecie nie stać na to makaronowe danie. Nigdy oczywiście go o to nie zapytał wprost. Od jego wychowawcy dowiedział się, że Jimin ma jeszcze czworo rodzeństwa i sam pracuję w weekendy by pomóc matce, której dziesięć lat temu sąd odebrał prawa do opieki nad Parkiem i przekazał je babci chłopca.

-Jestem gotowy.- blondyn zszedł po schodach, a Jungkookowi szczęka opadła na podłogę. Chłopak miał na sobie obcisłe, czarne spodnie oraz koszulę w czarno-złote pasy układające się pionowo. Kilka guziczków zostało rozpiętych przez co mężczyzna doskonale widział mocno zarysowane obojczyki podkreślone delikatnie rozświetlaczem. 
Blond włoski jak zawsze układały się w delikatne loczki, a czarne rzęsy rzucały cienie na pulchne policzki. Kiedy w końcu czarnowłosy spojrzał na pulchne wargi zaparło mu dech. Mięciutkie poduszeczki podkreślone były subtelną pomadką w odcieniu bladej czerwieni.

-Wyglądasz ślicznie.- mężczyzna podszedł do niego układając po chwili dłoń na jego talii. - Jak mały aniołek, którym przecież nie jesteś. Jak to możliwe, że masz tak niewinną buźkę podczas gdy w łóżku jesteś istnym demonem seksu? Hm?- ucałował delikatnie szyję chłopca po czym się odsunął.

-Dziękuję...- na bladych dotąd policzkach pojawił się delikatny rumieniec. - Co do tego drugiego to... Nie wiem. Tak już po prostu mam. Może dlatego, że czytam dużo rom... książek. Tak czytam dużo książek i właśnie dlatego.

-Rozumiem.- mężczyzna zaśmiał się dźwięcznie. - Więc?

-Więc? - powtórzył młodszy.

-Idziemy?

-Nie jestem pewny. Skąd mam mieć pewności, że nie chcesz mnie tak naprawdę zgwałcić?

-Skarbie... Gwałt jest wtedy kiedy jedna ze stron nie chce tego robić i otwarcie się opiera.

-A... No tak. No nic. To najwyżej ja zgwałcę ciebie. Zgadzasz się?

-Nie. Co znowu za pomysł ci do tej ślicznej główki przyszedł?

-Widzę, że doskonale znasz zasady tej gry. Podoba mi się.- młodszy stanął na palcach po czym delikatnie ucałował wargi mężczyzny. -To gdzie mnie pan zabiera?

-Niespodzianka.- czarnowłosy złączył ich dłonie po czym ruszyli do wyjścia.

-Ale ja nie lubię niespodzianek. - jego ostatnią niespodzianka do najmilszych nie należała. Kiedy jeszcze był małym chłopcem tata obiecał mu niespodziankę po tym jak wróci z pracy. Jednak nigdy to nie nastąpiło, a rok później okropny pan zabrał go od mamusi. Wtedy jeszcze Jimin nie wiedział, że to dla jego dobra. Nie rozumiał dlaczego do jego domu przychodzili codziennie inni panowie i zamykali się w sypialni z jego kochaną mamusią. Nie rozumiał dlaczego za każdym razem ona tak strasznie krzyczy.

-Ta z pewnością ci przypadnie do gustu.- kucnął by zawiązać koszykarzowi białe trampki.

-A jeżeli nie to nigdy więcej się do ciebie nie odezwę. Rozumiesz?- zmarszczył nosek kładąc rączkę na czarnych kosmykach mężczyzny.

-W takim razie będę miał większą motywację.- zawiązał oba buty po czym wstał i musnął usta chłopca. -Chodźmy.- złapał pulchną dłoń nastolatka po czym opuścili dom babci Park.

Jimin szybko zakluczył zamek po czym wsiadł do czarnego samochodu Jeona. Od razu zapiął pas i niecierpliwie ruszał nóżkami. - Dlaczego musisz robić mi niespodziankę? Nie możesz mi powiedzieć, a ja później będę udawał zaskoczenie?

-Aj Chimmy. Jesteś taki uroczy kiedy mówisz tak szybko. Tak zabawnie nadymasz policzki przez co mam ochotę rzucić się na ciebie i wytulić jak małego misia.

-Ugh!- na te słowa nastolatek cały się zaczerwienił. Nie wiedział co ma powiedzieć. Jak zareagować. - Nie prawda. Nie kłam. - naburmuszył się i odwrócił w stronę okna.

-Aj... Zbyt uroczy.- Jeon zaśmiał się. Do końca drogi nie rozmawiali, a kiedy starszy zatrzymał samochód przed jedną z lepszych restauracji oczy Parka aż zaświeciły. Po kilku minutach siedzieli już przy stoliku gdzie Jimin zamawiał oczywiście swój ukochany makaron, a Jungkook widząc jego uśmiech czuł dumę, że wpadł na tak świetny pomysł. Postanowił rozpieszczać tego uroczego blondyna. W końcu kto poza nim mógł by to robić?

-Jungkookie? - w końcu kiedy dostali swój posiłek nie padło między nimi ani jedno słowo.

-Tak?- czarnowłosy otarł usta serwetką.

-Dlaczego zabrałeś mnie akurat tu?

-Ach to proste skarbie. Uwielbiasz ten makaron, a ja uwielbiam kiedy jesteś zadowolony. Jest to jedyna restauracja w okolicy gdzie go serwują.

-Och...- Jimin cały się zarumienił. - To bardzo miłe z twojej strony. Dziękuję. - uśmiechnął się promiennie, a jego oczka zniknęły zamieniając się w dwie kreseczki.

-Uwielbiam patrzeć kiedy jesteś szczęśliwy.

-Jungkook... Dlaczego taki jesteś? Znaczy... Czy masz coś konkretnego na myśli robiąc te wszystkie rzeczy i będąc dla mnie takim miłym?

-Nie. Po prostu chcę byś był szczęśliwy albo chociaż radosny.

-Och...- Park zarumienił się po cebulki blond włosów. Spuścił główkę i zabrał się za jedzenie. Uwielbiał makaron, a ten sos był wzrost idealny dla niego.- Chciał bym by kiedyś osoba, która mnie pokocha gotowała mi taki makaron. Ja bym się opiekował naszym dzieckiem lub zwierzaczkiem, a mój ukochany gotował by dla mnie pyszności. - Chłopiec zaczął dzielić się z Jeonem swoimi planami na przyszłość. Chociaż bardziej można by to nazwać marzeniami. Chimowi marzył się ktoś kto się kim zaopiekuje i pokocha go takiego jakim jest. Niedoskonałego i nieśmiałego chociaż czasami wrednego i pyskatego.

-Da się zrobić.- Jungkook uśmiechnął się. W jego umyśle od razu pojawił się obraz blondyna bawiącego się z dzieckiem podczas gdy on robił by dla nich obiad.
Po posiłku starszy zapłacił po czym zabrał koszykarza na spacer do parku. Spacerowali powoli popijając ulubione bubble tea młodszego.
W pewnym momencie chłopak złapał go za dłoń i aż podskoczył.

-Hyung!  Zobacz jaki słodki!- wskazał na małego kotka siedzącego pod ławką. - proszę zabierzmy go! Jest taki malutki i taki zaniedbany!- oddał mężczyźnie kubek po czym ruszył biegiem w stronę kota o srebrnej sierści. Kucnął obok niego i wyciągnął w jego stronę paluszka. - Jesteś taki piękny i słoooodki. - pogładził paluszkiem pyszczek kociaka, a Jungkook prawie zakrztusił się od nadmiaru słodyczy, której był świadkiem. Po chwili blondyn wziął maleństwo na ręce i schował w swojej koszuli. -Hyuuung...- odwrócił się w stronę starszego robiąc maślane oczka.

- No dobrze. Weźmiemy go. Ale przez to będziesz musiał przychodzić do mnie codziennie i go karmić. - Jeon uśmiechnął się przebiegłe. - I musisz go wykąpać.

-Tak!- chłopiec podskoczył szczęśliwy po czym podszedł do trenera i słodko pocałował jego policzek. - Chodźmy kupić mu jedzonko i kuwetkę i jedzonko... I nie wiem co jeszcze. Wszytko co potrzebne! Chodźmy! - złapał mężczyznę za dłoń nie zwracając uwagi na to, że są w miejscu publicznym. Był w tym momencie zbyt szczęśliwy, a Jungkook nie mógł oderwać od niego wzroku.

-Dobrze skarbie. Chodźmy. - Kook postanowił przy okazji kupić kilka rzeczy by móc zrobić chłopcu kolację.

Po kilku godzinach w galerii na reszcie byli w mieszkaniu starszego. Chim nawet nie zwracał uwagi na wystrój sanktuarium Jeona. Od razu wyjął z torby szampon dla kociaka i jego ręczniczek po czym pobiegł z nim do łazienki. Po kilkunastu minutach wrócił w samych spodniach i pupilem schowanym w ręczniku. - Kookie bo on zamoczył mi całą koszulę i teraz nie mam w czym chodzić. I mnie podrapał bo się przestraszył.

Starszy odwrócił się w jego stronę przestając mieszać potrawę po czym uśmiechnął się na ten uroczy widok. Od razu podszedł do Parka i dał mu całusa w policzek po czym spojrzał na kociaka.- Dam ci jakąś moją koszulkę.- pogłaskał zwierzaka za uszkiem.- Dałeś mu już imię?

-Nie. Jeszcze nie. Nic nie mogę wymyśleć.

-W takim razie będzie Chimchim. Jest taki słodki jak ty.- odsunął się od chłopca. - Mam nadzieję, że lubisz spaghetti.

-Uwielbiam każdy makaron! - chłopak ucieszył się niczym małe dziecko po czym podszedł do kanapy by odłożyć na nią śpiącego już kotka. Po chwili wrócił do mężczyzny i przytulił się do jego pleców kiedy ten doprawiał sos.

-Wszystko w porządku?- zapytał czarnowłosy kładąc przy tym dłoń na tych o wiele mniejszych.

-Tak. Chciałem się tylko przytulić i podziekować za cudowny dzień i za kotka. Jesteś kochany.- stanął na paluszkach po czym pocałował kark mężczyzny by po chwili przesunąć po nim języczkiem.

-Chimmy przestań. Rozpraszasz mnie.

-Mhm...- jednak ten nic sobie z tego nie robił, a nawet wsunął dłoń pod koszulkę starszego badając mięśnie jego brzucha.

-Przestań.- Jeon odsunął go od siebie i odcedzić makaron. Jednak poskutkowało to jedynie tym, że Jimin kiedy ten już odstawił garczek rzucił się na niego i wręcz przyssał do jego szyi, gryząc go przy tym i tworząc krwiste malinki.- Jimin!

-Jungkookie dlaczego mnie ignorujesz? Hm? Zajmij się mną.

-Cholera...- w tym momencie kolacja poszła w zapomnienie. Jeon rzucił się na młodszego niczym wygłodniały wilk.

---------------------------------
Witam... Jak wam się podoba?
Mam nadzieję, że nie zapomnieliście o tym opowiadaniu.
Kocham was ❤️  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro