w pysk
(rozdział nie jest dla osób o słabych nerwach!!!!)
Obudziłam się ZNOWU w nie swoim łóżku. Przetarłam oczy ręką. Popatrzyłam w lewo i w prawo. Po mojej prawej leżał Tom. Jego twarz była milimetry od mojej. Czułam jego ciepły oddech na swoich policzkach. Postanowiłam pójść sprawdzić, która godzina. Nie mogłam się za bardzo ruszyć, ponieważ czarnooki trzymał mnie mocno w pasie. Nagle usłyszałam czyjeś kroki blisko salonu. Przestraszyłam się, ponieważ ja i Tom'uś byliśmy tu... Więc kto jest tam O-O. Gdy tak rozmyślałam, do pokoju wszedł tajemniczy ktoś. T-to by-był ON. Mój najgorszy koszmar od śmierci matki. O J C I E C. Popatrzył na mnie gniewnym wzrokiem i podszedł do Tom'a.... i dał mu z liścia. Czarnooki natychmiast się obudził. Póścił mnie i podszedł do mojego ojca.
-JAK PAN ŚMIE?!-krzyknął jeżyk
-JAK JA ŚMIĘ?! MASZ NIE TYKAĆ MOJEJ CÓRKI!!!-i uderzył go z pięści w brzuch. Czarnooki upadł i zwijał się z bólu. Ojciec go kopał. A ja? Ja nic nie robiłam... Tylko patrzyłam na to wszystko w milczeniu.
Po chwili ocknęłam się i wzięłam kubek z napisem "smile plz". I zamachnęłam się. Uderzyłam o coś, a raczej o kogoś. Otworzyłam oczy i ujrzałam mojego ojca leżącego na ziemi w kałuży krwi. Zobaczyłam też, że uderzył o stół bo na nim leżał kawałek jego... mózgu i płatu czołowego. Kubek był we krwi, a Tom patrzył na mnie z przerażeniem. Odeszłam kawałek i usiadłam na kanapie. Tom po chwili sprawdził puls.
-O-on... Nie żyję-powiedział cały blady
Ty-j-ja go zabiłam?!
-t-tak...-on tylko na mnie popatrzył i poszedł. Po prostu uciekł i zostawił mnie z tym samą. Wiedziałam, że to zwykły dupek. Zaczęłam płakać. Nie tylko dlatego, że zabiłam swojego ojca ale bardziej że Tom mnie zostawił. Zamknęłam oczy i zaczęłam mocniej płakać.
Nagle poczułam coś ciepłego na sobie. Otworzyłam oczy i ujrzałam Tom'a, który tuli się do mnie. Położył na mnie koc i ukucnął przy mnie.
-[T/i] chciałbym ci powiedzieć że w takich sytuacjach i innych nigdy prze nigdy cię nie opuszczę-i znowu mnie przytulił. Ja wręcz płonęłam. Moje policzki były bardziej czerowe, niż bluza Tord'a. Po chwili odkleił się ode mnie i znowu gdzieś poszedł. Po około 2 minutach wrócił z workiem i nożem.
-trzeba to posprzątać
Ty-ale powie-powiemy to policji?
- nie... nie mogę cię stracić-awww to było uracze plus nie chce iść do poprawczaka więc dla mnie spoko. Wstałam i mu pomogłam.
●●●Time skip●●●
Po skończonej "robocie" było już naprawdę późno. Była 02:47. Czarnooki został u mnie na noc. Zwłoki zakopaliśmy 25 m pod ziemią. Dlatego tyle nam zajęło. Nikt go nie znajdzie. Nikt o nim nie wie. Był bardzo odcięty od rzeczywistości. Poszłam spać do pokoju. A raczej chciałam, bo Tom się uparł że chce spać ze mną. Dla mnie spoko. Sama bym się zbyt bała. Przytulił mnie do siebie i po chwili zasnął. Ja od razu po nim.
♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Zbyt rozdział makabryczny?
Wszyscy w komentarzu którzy czytają uważnie piszą: jaj nareszcie stary padł!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro