•6•
Luke Hemmings
Nie zadzwoniłem od razu i nie powiedziałem o tym Tamy. Musiałem to przemyśleć z każdej pieprzonej strony. Tamy była moją córką i odkąd się urodziła wprowadzałem w jej życie zamęt, chciałem w końcu pieprzonego spokoju. Jednak on wiązał się z kompromisem. Tak długo nie szedłem na kompromisy, że teraz byłem tutaj.
Spała w moim łóżku, przez cholerną większość nocy przez ostatnie dwa lata. Nie chciała stracić jeszcze mnie, wiedziałem o tym.
Jest piękna.
Jest częścią mnie, cholera przypomina mnie zdecydowanie bardziej niż Jess. Nasz kot leży w naszych nogach, przeciągając się z boku na bok. Tamy uwielbia tego kota. Nie mogłem jej go zabrać.
Szukam sposobu, jak być kimś lepszym dla niej i dla reszty naszego życia, ale to trudne, bo nikt mi nie powiedział, co mam zrobić, a sam? Nie widziałem tego przez pieprzone dwanaście lat, jak mam zauważyć teraz?
Mój telefon dzwoni.
Szybko go wyłączam, żeby nie obudzić Tamy.
Ona do mnie pisze.
Podpisuje się z pod swoim esemesem z pod nowego numeru.
D:,Nie karz mi tego żałować. Nie Tamy, a dawania ci mojego numeru. Podasz mi swój nowy adres, wasz adres? Kiedy mogę wpaść? Daliah
Nie zastanawiam się nad odpowiedzią.
L: Dzisiaj?
Piszę też szybko adres.
L: Zawiozę Tamy do mamy. Najpierw porozmawiamy.
D: Czego innego mogłam się od ciebie spodziewać? O której?
L: Dwunasta?
D: Będę.
Ona zawsze jest słowna. Może z wyjątkiem przysięgi małżeńskiej, ale ja złamałem ją pierwszy.
Tamy cieszy się, gdy słyszy, że pojedzie do babci. Moi bracia i siostra także zostawiają tam dzieciaki w wakacje, więc na pewno nie będzie sama. W te wakacje po raz pierwszy zobaczyłem, co to znaczy, że moje dziecko jest samo i jak wiele robiła z nią Daliah. Dzieciaki nie spędzają wakacji w Bostonie, a ja aż do tego roku nie miałem o tym pieprzonego pojęcia.
To wszystko jest tak cholernie popierdolone.
Sprzątam w pieprzonym mieszkaniu, od dwóch lat robię to cholernie regularnie, mimo, że przez ostatnie sześć lat o tym zapomniałem. Nie docenianie żony jest najgorszym, co może zrobić mąż. Jeśli myślicie, że seks jest pieprzoną odpowiedzią to jesteście w błędzie.
Sprzątam, jak głupi, zapominając przebrać się z dresu, a wtedy dzwoni dzwonek do drzwi. Dlaczego się, kurwa, denerwuję? Co jest ze mną nie tak?
Jestem za stary na to gówno, a czuję, jakbym dopiero uczył się życia.
– Cześć – mówię pierwszy.
– Cześć – jeszcze tu nie była, jest tu po raz pierwszy. W moim nowym życiu, w moim nowym mieszkaniu.. – Ładnie tu, inaczej niż tam – nienawidziła tamtego miejsca.
– Chcesz coś do picia? Kawa? Herbata? Sok? Na co masz ochotę?
– Przepraszam – mówi zaskakując i siebie i mnie. Widzę to na jej twarzy, coś tam o niej wiem – Przepraszam za zostawienie jej.
W porównaniu ze mną jest mała. Zawsze była bardziej krucha, bardziej uczuciowa, bardziej prawdziwa. Lubiłem nad nią górować i wpływać na jej życie. Lubiłem myśleć, że wiem lepiej. No i proszę, gdzie mnie to, kurwa, zaprowadziło?
– Tak, kurwa, to było cholernie gówniane z twojej strony – drapię się po karku – Jednak rozumiem, wiesz?
– Ty i rozumiesz? Ty zgadzasz się ze mną? Nie będziesz rzucał mi swoimi racjami w twarz?
– Możemy po prostu coś ustalić?
– Dlaczego nie jest u Jess? – nie dziwię się, że o to pyta.
– Bo całe życie mieszkała ze mną, a Jess nie radzi sobie z jednym dzieckiem. Ja też sobie ledwo, kurwa, radzę.
– Ale nie szukałeś mnie.
– To była twoja rzecz do zrobienia, to ty ją zostawiłaś.
– Będziemy musieli sobie zaufać, jeśli mamy się nią opiekować oboje, jeśli mam.. – widzę łzy w jej oczach – Wiesz, to trudne, bo ona ma mamę, ale ja.. gdy mnie tam zobaczyła, nie myślałam, że krzyknie ‚mamo!', nie byłam...
Chcę ją dotknąć, ale szybko z tego rezygnuję.
– Mówiłem ci tak wiele razy...
Kręci głową i nie chce przestać.
– Nie mówiłeś – najwidoczniej, kurwa, pamięta tylko te złe rzeczy – Nigdy nie zapytałeś, czy tego chcę, ani nie powiedziałeś, że robię to dobrze. Miałam dwadzieścia trzy lata! Na raz zostałam żoną, włascicielką restauracji i matką córki mojej siostry! – w końcu krzyczy, nie byłem pewien, czy to się wydarzy – Chciałam tylko..
To tak cholernie trudne, nie dotykanie jej, jest moim pieprzonym problemem.
– Ciepła, chciałam trochę ciepła..
– On ci je daje? – nie waham się zadać tego pytania.
– On mnie nie zdradza.
– Myślałem, że to mamy już za sobą, Daliah.
– Chyba się boję, wiesz?
– Czego? – nie mam pieprzonego pojęcia, o co chodzi.
– Jeszcze nie wiem – siada na kanapie, a ja siadam na fotelu naprzeciw niej – Ta jest ładniejsza. Musiałam się z tobą rozwieść, żebyś wyprowadził się z tamtego pierdolonego mieszkania?
– Kochasz go?
– Pierdol się – nie spodziewałem się innej odpowiedzi – Kochałam ciebie, a on kochał żonę. Miłość nie jest aż tyle warta. Miłość do partnera nie jest bezwarunkowa.
– Miłość do Tamy też nie była – rzucam jej tym w twarz.
– Chcesz dać mi z nią szanse? Myślę, że ona tego potrzebuje. Ty jesteś beznadziejny w pieczeniu i robieniu warkoczy. Były cholernie nierówne.
– Pieprz się – niemal się uśmiecham – Ona cię potrzebuję, potrzebuje mamy, która ją kocha i jest jej przyjaciółką. Na zawsze, nie na chwile.
– To twoja wina!
– Myślisz, że o tym nie wiem?!?
– Dlaczego nam to zrobiłeś?! Dlaczego sprawiłeś, że nienawidzę siebie?! Co ja ci takiego zrobiłam? Byłam przy tobie i nie dostawałam nic w zamian!
– Nigdy nie mówiłaś..
– Powinieneś był wiedzieć!
– Ale nie wiedziałem, do cholery! To ty mnie uratowałaś nie ja ciebie, bez ciebie nie skończyłbym pewnie studiów prawniczych!
– Co?
– Chyba nie znaliśmy się tak dobrze, jak myśleliśmy – mówię – Nie mamy razem dzieci – kurwa – Nie wiem, co ci powiedzieć. Nie robisz tego dla mnie, do cholery.
– Powiem to tylko raz – waha się, ale kontynuuje – Chciałam być mamą i zapomniałam, że już nią jestem, przepraszam za to.
– Powiem to tylko raz – nieco ją przedrzeźniam – Przepraszam, że byłem samolubnym gnojem, co do wszystkiego, łącznie z posiadaniem dzieci. Teraz bym oddał wszystko, żeby Tamy miała z kim się pobawić i do kogo uśmiechnąć.
To powoduje, że Daliah wstaje i wychodzi.
Powiedziałem za dużo?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro