Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•41•

Luke jest w pracy, gry my z Tamy rozpakowujemy rzeczy w jej nowym pokoju. Nie myślcie, że nie chce pomóc, że zostawił nas ze wszystkim, bo jest takim facetem. Wszystko już tu jest, teraz po prostu układamy to po naszemu.

– To takie męczące – Tamy opada głową na poduszkę – Dużo jeszcze, mamo?

– Możemy zrobić przerwę i tak muszę ci o czymś powiedzieć.

– O czym? – jej oczy robią się wielkie, jakby nie mogła się doczekać.

Sięgam do tylnej kieszeni moich jeansów i wyjmuję wydruki z usg. Kładę je na dywanie przed nami.

– Moja druga mama znowu jest w ciąży?

– Nie, Tamy, ja jestem – mówię jej pierwszej, nie powiedziałam jeszcze Lukowi – Twój tato jeszcze nie wie, mówię tobie pierwszej.

Patrzy na mnie swoimi wielkimi, tym razem przerażonymi oczami.

– Będziesz miała siostrzyczkę – bierze do ręki zdjęcia..

– Gdzie teraz będę mieszkać, skoro mama ma drugą córkę i już mnie nie chce? Ty też nie będziesz mnie chciała?

– Tamy – używam twardego, rodzicielskiego tonu – Chciałabym, żebyśmy dzieliły wszystko, każde wspomnienie z rosnącą we mnie fasolką – biorę jej małą dłoń i przykładam do swojego brzucha – Nigdy cię nie opuszczę – mówię – Jesteś tak samo moją córką, jak rosnąca we mnie fasolka. Wszystko będziemy robić razem, a gdy będziesz mnie potrzebować możemy być tylko we dwie.

– Mamo... – widzę strach w jej oczach.

– Bardzo chciałam mieć dziecko, ale to nie znaczy, że kocham cię mniej, dobrze? – przytulam ją do sienie – Kocham cię wszystkim, co mam, Tamy.

– Mogę wybrać imię?

Ocieram swoje własny łzy, a tych których nie widzę pozbywa się Tamy.

– Powiedziałaś mi pierwszej, mamo?

Dwukrotnie kiwam głową.

– Będziesz starszą siostrą. Kocham cię, skarbie.  

Jej dłoń wędruje do mojego małego bezucha. Podwijam koszulkę, dając jej widok na małą wypukłość.

– Też byłaś w brzuszku mamy.

Gładzę ją po jej blond włoskach. Kiedyś nie myślałam o tym, jak moja ciąża wpłynie na Tamy. Teraz wiem, że to dla niej najwięcej się zmieni.

– Byłam taka mała?

– Taka mała – mówię z uśmiechem – A teraz jesteś starszą siostrą.

– Starszą siostrą! – ekscytuje się.

Wtedy dzwoni dzwonek do drzwi. Wiem kto to. To Calum z meblami do pokoju dziecięcego. Złożyliśmy je wcześniej, teraz tylko trzeba je postawić. Tamy zbiega, żeby otworzyć drzwi.

– Wujek, Calum!

– Cześć, dzieciaku – schodzę do nich po schodach – Cześć, Daliah. Może usiądziecie w ogrodzie, a ja się tym zajmę?

– Dziękuję, Calum – wiem, że to nietradycyjny pomysł do macierzyństwa, ale chcę zrobić Lukowi niespodziankę. Cholernie wielką niespodziankę.

Gdy Luke wchodzi do domu, jestem już przebrana, a Tamy ma na sobie wyjątkowo sukienkę.

– Cześć, dziewczyny – mój ciążowy brzuszek opina bluzka. Uprawiamy dużo seksu, ale Luke chyba nie wyobraża sobie, że jestem w ciąży. W szczególności przy tym ile jem. Cieszę się, że do dzisiaj udało mi się to ukryć.

– Złap nas!– razem z Tamy zaczynamy do góry uciekać po schodach. Luke rzuca torbę i zaczyna nas gonić, gdy dociera do góry. Wyskakuję zza ściany i zakrywam mu oczy – Mam niespodziankę!

– Co to za niespodzianka? Kupiłaś Tamy w końcu tego psa?

– Jakiego psa, mamo?

– Luke! Psujesz niespodziankę!

– Mamo! – Tamy ciągnie mnie za spodenki.

– Kochanie, urodziny równa się pies, okej?

– Ale ty masz pierwsza urodziny... chyba, że wcześniej...

– Co wcześniej? Mieszka z nami ktoś jeszcze?

– Skoro o tym mowa... – otwieram przed nim drzwi do pokoju dziecięcego, gdzie przygotowałam z Tamy także małą kolacje.

– Co to jest, kocie?

Muskam jego wargi i podaję mu wydruk z usg.

– Będziemy mieli córeczkę!

– Będę starszą siostrą!

Luke

Dwie moje ukochane dziewczyny przekrzykują się. Daliah uśmiecha się szerzej niż kiedykolwiek widziałem, a Tamy idzie jej śladem.

Przyglądam się wydrukom z usg. Mam takie same Tamy.. to nie są te same, prawda? To nie żart? Patrzę na widoczny brzuch mojej żony...

Byłem do cholery pewny, że po prostu więcej je i trochę przytyła. Nic mnie to nie obchodziło, bo i tak jest piękna. Po za tym, Tara też jest w ciąży i jest, jak cholera większa.

To nie może się dziać.

Dziewczyny czekają na moją reakcje, a ja potrzebuję... potrzebuję czasu.

Który to miesiąc?

Czy to dziecko jest na pewno moje, a nie Caluma?

Dlaczego nie powiedziała mi wcześniej?

Dlaczego sam się nie zorientowałem?

Łzy zaczynają lecieć po moich policzkach, Daliah podchodzi do mnie, żeby mi je otrzeć, ale odsuwam jej dłoń.

– Potrzebuję czasu. Sam na sam.

Tamy nie rozumie, Daliah także.

– Ja.. to trochę za dużo, nie spodziewałem się tego i...

Daliah

Przecież on nigdy nie chciał dzieci.

A js byłam taka podekscytowana.

O Boże.

To znowu koniec, znowu rozstaniemy się z tego samego powodu.

Wychodzi z pokoju dziecięcego, zostawiajac nas w osłupieniu.

– Dlaczego tata się nie cieszy?

Nigdy nie zmieniamy się, aż tak bardzo, jak nam się wydaje.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro