Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•21•

Calum Hood

Nie mogę się na nich napatrzeć. Siedzą na moim dywanie, który kupiła Daliah, bo uznała, ze tu za zimno, a ma być przytulnie i grają w grę, którą kupiłem dla Tamy, ale nie miałem okazji jej jej dać.

Kade siedzi pomiędzy nogami Tary, a Hunter siedzi obok. Łatwo jest zrozumieć, jak rozkładają się siły. Mimo, że są bliźniakami to Hunter jest tym silniejszym, który chce chronić zamiast być chronionym. Nie powinno tak być.

Nie zadzwoniłem jeszcze do Toby'ego, ani tym bardziej do Daliah. Wiem, że zrozumieją. Tylko jeśli przestanę to ukrywać... będę miał rzeczywiste pytania i zero rzeczywistych odpowiedzi.

Wybieram jej numer.

Nie wierzę, że będzie zła, a jeśli tak, to znaczy, że nie znamy i nie rozumiemy się tak dobrze, jak myślałem.

– Cześć, skarbie, co tam? Przepraszam, miałam zadzwonić, ale...

– Muszę ci coś powiedzieć..

– Wujku, Calumie!

– Kto tam z tobą jest? Jesteś u siostry? Pozdrów ją ode mnie...

– Zaraz przyjdę, Kade – mówię – Wrócisz dla mnie do mamy? Muszę porozmawiać z przyjaciółką, dobrze?

Kade kiwa głową i znika za drzwiami.

– Przepraszam.

– Kim jest Kade?

– Moja była żona pojawiła się z dwójką dzieci. Jej mąż, pieprzony facet od niepłodności znęca się nad nimi, nie miała dokąd pójść.

– O Boże! O Boże! Powinnam wrócić? Czy z nimi w porządku? To znaczy wiesz, w porządku w sensie...  właściwie to jakimkolwiek.

– Są zdezorientowani i się boją. Muszę zająć się sprawami prawnymi, bo ona jest...

– Dzwoniłeś już do Toby'ego? Mogę zadzwonić do Luke'a. Możemy wrócić, on tu jest.. mogę ci go od razu dać do słuchawki. Jesteście bezpieczni?

Jestem wdzięczny, że zareagowała w ten sposób, ale to też świadczy o naszej relacji. Jak bardzo się rozumiemy i wiemy, co znaczy nasza przeszłość.

– Co on tam robi?

– Calum...

– Nie, nieważne – tak naprawdę nie chcę wiedzieć, może też nie potrzebuję – Potrzebuję kogoś na miejscu.

– Możemy wrócić – mówi.

– Nie, nie, nie chcę was w to mieszać. W szczególności Tamy. Ten facet jest skończonym psycholem. On bije własne dzieci.. Daliah, muszę się tym zająć.

– Wiem – tak, jak ona zajęła się Tamy – Proszę, bądźcie bezpieczni i dzwoń do mnie. U Tamy w pokoju jest dużo gier i pluszaków, na pewno nie będzie miała nic przeciwko. Nie przejmuj się też restauracją, okej? Może chcecie przyjechać tutaj? Boże, Calum nie wyobrażam sobie... czy z tobą w porządku? To jednaj duża rzecz, twoja była żona...

- Ona mnie potrzebuje – a ja nigdy bym jej nie wyrzucił, tak bardzo ją kochałem. 

– Wiem. Zawsze byłam numerem dwa – nie powinna tego mówić.

– Daliah.

– Przespałam się z Luke'm.

– Co do cholery?

– Byłam pijana...

– Masz trzydzieści lat, to nie jebane usprawiedliwienie – warczę do słuchawki – Jak możesz po alkoholu być taka głupia?

– Calum! – krzyczy do mnie.

– Zdradził cię, kurwa. Zrobił sobie dziecko z inną, a teraz...

– Chcesz na pewno grać tą kartą? – ona naprawdę, kurwa, odbija piłeczkę.

– Wychodzi na to, że ty też mnie zdradziłaś – nie czuję, żeby mój świat się rozpadał – Jak wrócisz porozmawiamy. O tym, co się tam dzieje, o tobie, o mnie i o mojej byłej żonie. Jeśli mamy być razem, będziemy po tym wszystkim. Jest tam Luke? Przekonaj się.

– Chyba nie mówisz poważnie! - krzyczy – Co to otwarty związek?

- To miłość, Daliah – tylko do kogo? – Mam tutaj poważniejsze problemy, niż twoje dziecinne zdrady i nie wiedza kim jesteś. Nie mam czasu na to gówno.

– Ty kutasie!

- Ja? Naprawdę ja? Kto mnie zdradził?

– Pytanie wielokrotnej odpowiedzi?

– Pierdol się, Daliah – nie wierzę, że to się dzieje - Porozmawiamy, gdy wrócisz.

– Calum.

Milczę, ona też nie mówi nic dalej.

– Co? – odzywam się w końcu.

– Przepraszam – nie potrzebuję tego przepraszam, to nie trzęsie moim światem, nic nim nie trzęsie. Myślałem, że tak jest, ale wtedy unikałem myśli o żonie.

– Nie przepraszaj.

– Co?

– Proszę cię, żebyś robiła to, co chcesz. Nigdy nie myślałem o tym, co będzie, gdy ona się pokaże.

– Co ty próbujesz mi powiedzieć, Calum? – nie wiem, które z nas jest bardziej zaskoczone.

– Kochaliśmy ich, przekonajmy się, czy potrafimy robić to dalej.

Nie odpowiada mi.

Po prostu się rozłącza, jakbym co najmniej ją uderzył. Gdyby nie była z Tamy, pewnie byłaby już w drodze, żeby mnie uderzyć. Jednak wszystko się zmieniło.

Ja się zmieniłem w chwili, w której ona się pojawiła.

To może kopnąć mnie w twarz, to może zniszczyć to, co zbudowałem. Jestem spokojny, co do Daliah. Ona musi dokonać własnych wyborów, tak jak ja własnych. Przespała się z Luke'm. Dlaczego nie krzyczę? Dlaczego nie płaczę? Dlaczego to nie dotyka mojego serca? Powinno. Może by tak było, gdyby była moją ostatnią szansą.

Kurwa, jestem takim kutasem.

Tym razem to Hunter pojawia się w drzwiach.

– Z kim rozmawiałeś?

– Z kimś bardzo dla mnie ważnym – bo tak jest, ale może inaczej niż myślę – Już do was wracam.

– Jeśli nas wyrzucisz nie mamy gdzie pójść. Mama mówi, że...

– Kolego, nie wyrzucę was. Możecie tu zostać nawet na zawsze – kurwa, nie powinienem tego mówić – Wszystko zależy od was.

Hunter kiwa głową.

– Może pójdziemy na plac zabaw? Do kina?

– Lubię pływać – mówi.

– Może być też pływalnia.

– Nie mam kąpielówek – mówi.

– Zajmę się tym.

– Będziesz dobry dla mamusi? – zawsze byłem, ale on tego nie wie. Nie wie, ile przez nią wycierpiałem i ile ucierpiałem przy jej boku. Jednak ona nie zasługiwała na te siniaki i wszystko inne, o czym jeszcze mi nie powiedziała.

– Obiecuję, kolego.

Chciałem tylko, żeby nikt ich więcej nie skrzywdził. Może zobaczyć jej uśmiech, może poznać jej synów..

Kolejne pomysły pojawiały się w mojej głowie znikąd. Nie myślałem o tym od momentu, gdy mnie zostawiła.

Nie jestem typem rycerza na białym koniu, kurwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro