•19•
Rozciągam się na łóżku. Czuję się niesamowicie zmęczona. O której poszłam wczoraj spać? O Boże, ledwo mogę się ruszyć.
Czuję ucisk na piersi..
Co do cholery, to nie...
Ręka pomiędzy moimi nogami.
Zrywam z siebie kołdrę.
– Złaź ze mnie! – Luke ssie mój sutek, jednocześnie rozsuwając moje nogi. Dlaczego jestem naga? Dlaczego jestem naga w jego łóżku? O Boże! – Dlaczego jestem naga? Dlaczego mnie dotykasz? Dlaczego boli mnie głowa? O Boże! – to o Boże może dotyczyć jego wślizgujących się we mnie palców – Luke! Przestań! Przestań!
Odrywa usta od mojej piersi, jego wielka dłoń przykrywa moje południowe rejony.
– Nie rozumiem – mówi – Co zmieniło się, kurwa, przez dwie godziny?
Zrobiliśmy to dwie godziny temu?
Co?
Dlaczego?
Jego palec zatacza kółka wokół mojego najwrażliwszego punkt. O Boże.. czy ja właśnie szerzej rozchyliłam nogi?
– Calum! Musisz przestać! Calum...
– Coś ty właśnie powiedziała?
– Powiedziałam, że musisz przestać, bo jestem z Calum! – wrzeszczę – Jestem w związku! O Boże! Zdradziłam mojego faceta...
Zeskakuje z łóżka i wali pięścią w ścianę.
Okrywam się kołdrą, chcąc się przed nim ukryć.
O Boże, co ja narobiłam?
– Przespaliśmy się wczoraj?
– Naprawdę nic nie pamiętasz?
Jak mógł się ze mną przesiać? Jak mógł mi to zrobić? Do cholery! Jak mógł? Wie, że mam faceta! Wie to! Musiałam być cholernie pijana, nic nie pamiętam, nic. On pamięta? On tego naprawdę chciał? Tak na trzeźwo? Dlaczego?
– A ty?
– Nie pierwszy raz.
– Zrobiliśmy to więcej?!? – co było w tym pieprzonym winie? Co on mi podał? – Coś ty sobie myślał?
– Wychodzę.
Jestem szybsza, blokuję mu drzwi. Na szczęście mój wzrost jest wystarczający, żeby utrudnić mu wyjście.
– Nigdzie nie pójdzie do póki nie powiesz mi, co tu się wydarzyło!
– Nie wiem, okej? – przeczesuje swoje włosy, na których można dostrzec pierwsze ślady siwizny.
– Jak to nie wiesz?! Dobierałeś się do mnie! – krzyczę.
– To tak, jak ty, gdy się obudziłem z tobą siadającą na moim kutasie!
– Nie zrobiłabym tego!
– Zrobiłaś to, a nawet więcej.
Moje policzki przybierają czerwony odcień, wiem to, czuję to. To do mnie niepodobne, nie robię takich rzeczy, nie myślę o nim w taki sposób. Zdradził mnie! Zostawiłam go, bo mnie oszukał!
– Hej, spokojnie..
– Dlaczego zrobiłeś to teraz?!? Jesteś już trzeźwy tak? Więc dlaczego mnie dotykałeś, gdy...
– Nie mogłem się powstrzymać.
Moja dłoń uderza w jego policzek. Nie uderzyłam go tak wiele razy, jak w przeciągu ostatnich dwudziestu czterech, przez cały nasz wieloletni związek.
– Jesteś... jesteś... – nie wiem kim jest, nie chcę wiedzieć, czuję się wykorzystana.
– Nie płacz, do chuja.
– Jestem z Calumem! – wrzeszczę – Mam trzydzieści lat, a przy tobie zawsze zachowuję się, jak gówniara! Co ja sobie myślałam, pijąc z tobą to wino? Wykorzystałeś mnie!
– Nigdy, kurwa, bym tego nie zrobił! – uderza pięścią w drzwi – Byłem tak samo pijany, jak ty!
– To dlaczego pamiętasz drugi raz? Dlaczego nie kazałeś mi przestać?!?
– Bo mnie błagałaś, gdy ja mówiłem stop.
– Co?
– Błagałaś mnie, żebym ci pozwolił i żebym cię dotykał. Nie jestem dżentelmenem.
– To, kurwa, wiem! – nie wiem, jak to mogło się stać. Nie rozumiem tego, jak w ogóle do tego doszło?
– Muszę zapalić – mówi – Wypuść mnie.
– Ty nie palisz, nigdy.
Wzrusza ramionami.
– Na czymś muszę kłaść swoje usta skoro nie mogę na tobie.
Przesuwa mnie bez żadnego wysiłku, co znaczy, że zrobiłby to od razu...
– Jesteś tak samo piękna, jak byłaś od momentu, w którym cię zobaczyłem – mówi w drzwiach.
– Więc dlaczego?
– Bo się upiłem, bo miałaś obsesje.. bo chciałem dla nas czegoś więcej. Chciałem tego, co kiedyś ci obiecałem. Nigdy nie chciałem być ojcem, kocham Tamy, oddałbym za nią życie, zrobię dla niej wszystko, ale to nas zniszczyło.
– Wystarczyłoby, że byś na mnie poczekał!
– Jestem mistrzem robienia tego, co niewłaściwe, a ty? Czy ty w ogóle wiesz kim jesteś?
Jak mogłam nie wiedzieć? Mam trzydzieści lat! On mówi i robi to, co chce, cały czas mnie raniąc. Miałabym go takiego kochać? Dobre sobie. On może być tylko sam.
Wciągam na siebie jakieś rzeczy, nie obchodzi mnie, że są jego.
Muszę iść do Tamy, przyjechałam tu dla niej. Wślizguję się do niej, w moim łóżku i przytulam tego małego aniołka z całej siły.
– Mamusiu, to boli.
– O Boże, przepraszam – całuję jej mały policzek – Miałam potrzebę cię przytulić.
– Możesz tulić mnie częściej, mamo.
– Będę, obiecuję, że będę.
Jako dwudziestu trzy latka nie miałam pojęcia, co to znaczy być mamą. Nie sądzę, żeby wtedy nią tak naprawdę była. Miałam obsesje na punkcie udowodnieniu Lukowi, że jestem wystarczająco dobra, że nie jestem tylko dziewczynką, która go zostawiła, a kobietą, która może być jego żoną.
Gdyby się na tym wszystkim zastanowić z sensem, ja także przed Tamy nie myślałam o dzieciach i to nie tak, że miałam do zdrowe odejście. Małżeństwo też nie stało na piedestale moich priorytetów. Chciałam tego, bo ona to dostała. Chciałam naszego dziecka, żeby mnie nie zostawił, żeby kochał nas tak, jak kocha Tamy. Gdybyśmy mieli dziecko, nie odeszłabym od niego.
Nigdy nie traktowałam Tamy, jak mojej córki. Była jego częścią, którą przyjęłam z miłości do niego, więc gdy go zostawiłam..
Jak bardzo do cholery ja go kochałam? Jak bardzo kochałam go samego? Jak mogłam kochać tak bardzo kogoś, kto tak wiele razy mnie zranił?
Przecież to absurdalne.
To tak, jakby kochać swojego oprawcę.
Chociaż on jest moim oprawcą. Oprawcą mojego serca, duszy...
Ta mała dziewczynka zasługuje na o wiele lepszych rodziców, takich którzy postawią ją na pierwszym miejscu. Ja nigdy tego nie zrobiłam. Luke także.
Nie powinniśmy być rodzicami.
Nie wiedziałam jak być dobrym rodzicem i jak być dobrym człowiekiem.
– Co zjadłabyś na śniadanie?
– Marchewkowe babeczki.
– Kochanie....
– Mamo, to są wakacje! Od tego są wakacje!
– Wiesz, że to trochę potrwa, prawda?
– Pomogę ci! A potem możemy zagrać w piłkę! Proszę?
– Dobrze – tulę ją jeszcze mocniej – Kocham cię – nie wiem, kiedy Luke powiedział mi to po raz pierwszy, nie pamiętam, kiedy powiedziałam to po raz pierwszy Tamy. Chciałam ją kochać tak bardzo, że nie będę musiała tego mówić.
Nie wiem, czy wiem, jak to zrobić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro