Memories
Pierwasze podrygi łobuzów
-Sera! Tu tu jestem chodź!
-Cześć Loki, co dziś będziemy robić?- chłopak był najbardziej pomysłowym jedanastolatkiem jakiego znam i jestem pewna, że nie będziemy się nudzić.
-Dziś poznasz co to znaczy być mną. Bogiem psot.
-Nieee, fuj nie chcę być chłopcem!
-A nie jesteś?
-Haha, zabawne.
-No już, już. Pokażę ci jak uprzykrzam życie Thorowi. Będzie super zabawa, zobaczysz.
-Ale musi to być Thor? Ja go lubię i to twój brat.
-To jest w tym najlepsze właśnie.
Nie jestem typem niegrzecznej dziewczynki. Nie chcę kłopotów. Co jeśli się obrazi? Albo co gorsza Frigga nas przyłapie. Nie chcę, aby się złościła z mojego powodu, tak dużo dla mnie zrobiła, zawsze stawia się za mną.
-To jak dzieciaku wchodzisz?- wyciągnął w moim kierunku rękę.
-Ej!! Nie jestem dzieciakiem mam już 9 lat.
-Ja mam pareset, iii?
-Dobra zróbmy to- podałam mu rękę. Czułam sie jakbym wchodziła w jakiś bardzo niebezpieczny układ.- co masz w plamach?
-Więc tak, zaczniemy od.....
-LOKI, SERA!!!!!
-O nie.
-Mają nas.
-Zaraz do mnie.- nigdy chyba nie widziałam tak złej Friggi. To przecież nie było coś dużego, mały żart. No może przesadziliśmy zmieniając zbroję Thora na różowy strój Valkirii.- Tłumczcie się.
-Ciociu to był tylko żart.
-Ciebie nie chcę słuchać kochanie, wiem kto z was był pomysłodawcą tego psikusu.
-Tak, matko?
-Loki nie przeciągaj tego.
-Przecież Thor zawsze chciał być waleczną Valkirią.
Niemożliwe. Albo mi się wydawało, albo kącik ust królowej uniusł się lekko. Bawiło ją to! Czyli żart się udał.
-Dobrze, macie szczęście, że to ja was nakryłam, a nie Odyn.
-Wiemy.
-Wiemy, jaka będzie nasza kara?
-Kara? Och Sero przecież sama mówiłaś, że nic się nie stało. Przeproście tylko Thora.
-Dobrze.
-W życiu!! Absolutne nie!
-Loki.
-Zrobi to ciociu. Dopilnuję go.
-Dziękuję.
Królowa odeszła i zostaliśmy sami.
-Nie zrobię tego.
-Zrobisz.
-Nie
-Tak
-Nie
-Bo już nigdy nie wrócę tutaj.
-Nienawidzę cię, mała szantarzystka.
-Też Cię lubię.
Bal urodzinowy Thora
-Sero dziękujemy, że tu jesteś z nami.
-Przecież nie mogłabym odpuścić osiemnastych urodzin Thora, Friggo.
-Baw się dobrze, korzystaj z wszystkich uroków królewskich balów.
-Dziękuję.
Sala balowa jest ogromna, jak ja mam tu kogokolwiek znaleźć. Najpierw poszukam Thora, muszę dać mu prezent. Nie jest to coś wielkiego, ale prosto z serca. Był to obraz, gdzie siedzimy w trójkę na altanie w ogrodzie. Śmiejemy się i rozmawiamy. Byłam dumna z niego.
Przeszłam chyba z pół sali i nadal go nie znalazłam.
-Jest i gość specjalny!
-Thor!! Chyba gość specjalnej troski, wiesz jak długo cię już szukam, chyba ze trzy razy się zgubiłam, a to tylko jedna sala i korytarz.
-Hahaha, mam nadzieję, że nie przeraża cię to wszytko. Pamiętam, że na moim pierwszym balu byłem tak zestresowany, że musiałem odreagować i wtedy...
-Nie kończ! To obrzydliwe. Mam dla ciebie prezent.
-Sera wiesz, że nie musiałaś.
-Ale to nic wielkiego. Coś co pomoże ci pamiętać o mnie gdy nie ma mnie tu.
-Dziękuję, jest piękny. Każę zaraz służbie zanieść go do mojej komnaty. Nietety muszę cię przeprosić obowiązki wzywają. - dodał śmiejąc się i odwracając się w stronę swojego ojca w otoczeniu starszyzny.
-Nie przeszkadzam. Powodzenia, ja poszukam psotnika.
-To może być ciężkie, Loki nie lubi takich imprez.
Od czego zacząć moje poszukiwania? Stoły, może gdzieś siedzi i rozmawia z kimś kto okazał się wystarczająco nie nudny. Niestety tam go nie znalazłam. Zmęczyłam się tym chodzeniem dookoła, szczególnie przez to, że mam na sobie szpilki. Postanowiłam wyjść na balkon i się przewietrzyć. Znalazłam tam moją zgubę.
-Piękny księżyc.
-Sera nie strasz mnie. Nie widziałaś, że jestem zamyślony?
-Widziałam.
-Zachowujesz się cały czas jakbyś miała 10 lat, a ile tam ich już masz?
-15, to nie tak mało patrząc, że przeliczając na mój wiek, to ty masz 17.
-I tak jesteś dzieciakiem.
-Ej. Dzisiejszego wieczoru jestem księżniczką. Patrz na mnie.- dla efektu dodatkowo się obróciłam dookoła.
-Do księżniczki ci daleko.
-Co?
-To komplement.
-Aha na pewno.- Moglibyśmy przedrzeźniać się tak cały wieczór. Uwielbialiśmy to. Ktoś z boku mógłby uznać, że się kłócimy, nic bardziej mylnego. To był nasz rodzaj rozmowy.
Na balkonie pojawiła się trzecia osoba-Frigga, musieliśmy więc zakończyć nasze ujadanie. Nie lubi tego, od najmłodszych lat.
-Sero, jak ci się podoba bal?
-W sumie to nie wiem, bo albo szukałam Thora, albo Lokiego, albo byłam tu.
-Nie możesz przesiedzieć całego balu na balkonie. Już Loki zatańcz z Serą.
-Nie, nie ja nie tańczę. Nie potrafię.
-Bez gadania. Loki jest nauczony tańca. Partner cię poprowadzi. Już, raz, raz.
I tak właśnie trafiliśmy na sale balową. Tańczyliśmy.
-Czemu nie zaprzeczałeś i nie mówiłeś, że nie chcesz?
-Bo i tak bym nie wygrał z matką.
-Prawda. Długo się uczysz tańczyć?- co trzeba przyznać chłopak jest świetnym tancerzem.
-Od piątego roku życia. Potrafię chyba zatańczyć każdy możliwy taniec. Jest to część wychowania rodziny królewskiej. Obowiązek.
Mimo pierwszych niepewnych ruchów, teraz czułam się swobodnie z Lokim na parkiecie. Dobrze mi się z nim tańczyło. Widziałam jak Frigga patrzy na nas uśmiechnięta. Mi też uśmiech nie schodził z twarzy. To byl mój idealny pierwszy bal.
Koniec przygody Sery w Asgargardzie
Ale tu pięknie. Znalazłam się na wielkiej polanie. Było tak ciepło, że nie mogłam wytrzymać na słońcu i poszłam poszukać strumyka, aby się schłodzić. Mimo, że jestem tu chyba pierwszy raz to szybko znalazłam rzekę, w sumie jakbym prosto do niej szła. Woda była taka przyjemna.
-Sera? Jak dobrze cię widzieć. Tak długo nie wracałaś.- odwróciłam się i zobaczyłam tak na oko o dwa lata starszego chłopaka ode mnie, czyli 19 lat. Ma czarne trochę dłuższe włosy i oczy... Jakbym znała te oczy. Czekaj, czakaj.
-Loki?
-No tak, a kto inny dzieciaku.
-Teraz nie masz prawa już tego mówić mam 17 lat. Gdzie jesteśmy?
-Nie pamiętasz? Tego miejsca, tego strumienia, tego drzewa?
-Czekaj.... As... Asgard!
-Tak, co jest z twoją pamięcią?
-Nie wiem mam jakieś zaniki. Kiedy ostatnio tu byłam?
-Tak z 4 miesiące temu, licząc waszym kalendzarzem.
-Długo, aż takiej przerwy jeszcze nie miałam... Co jeśli?
-Nie myśl tak. Wrócisz tu. Pamiętaj. Nie możesz mnie zostawić samego z moim przygłupim bratem.
-Nie mów tak o Thorze.
-Pięknie jego pamiętasz dokładnie.
-Zazdrsony?
-I co jeszcze? Chciałabyś.
........
-To była moja ostatnia wizyta przed tą 2 letnią przerwą.
-Było jeszcze...
-Tak, potem już nie wróciłaś, czasami wydawało nam się że wróciłaś, ale to były tylko pomyłki.- i znowu to zrobił wciął się w słowa Thora. Co ukrywa Loki? Znowu to zauważyłam, chowa przede mną jakieś wspomnienia.- gorzej mi. Głowa mnie boli.
-Wracasz na drugą stronę. Pamiętaj co ci mówiłem .
-Tak, obraz.
-Wróć szybko.
-Wrócę.....
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro