Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Memories

Pierwasze podrygi łobuzów

-Sera! Tu tu jestem chodź!
-Cześć Loki, co dziś będziemy robić?- chłopak był najbardziej pomysłowym jedanastolatkiem jakiego znam i jestem pewna, że nie będziemy się nudzić.
-Dziś poznasz co to znaczy być mną. Bogiem psot.
-Nieee, fuj nie chcę być chłopcem!
-A nie jesteś?
-Haha, zabawne.
-No już, już. Pokażę ci jak uprzykrzam życie Thorowi. Będzie super zabawa, zobaczysz.
-Ale musi to być Thor? Ja go lubię i to twój brat.
-To jest w tym najlepsze właśnie.
Nie jestem typem niegrzecznej dziewczynki. Nie chcę kłopotów. Co jeśli się obrazi? Albo co gorsza Frigga nas przyłapie. Nie chcę, aby się złościła z mojego powodu, tak dużo dla mnie zrobiła, zawsze stawia się za mną.
-To jak dzieciaku wchodzisz?- wyciągnął w moim kierunku rękę.
-Ej!! Nie jestem dzieciakiem mam już 9 lat.
-Ja mam pareset, iii?
-Dobra zróbmy to- podałam mu rękę. Czułam sie jakbym  wchodziła w jakiś bardzo niebezpieczny układ.- co masz w plamach?
-Więc tak, zaczniemy od.....

-LOKI, SERA!!!!!
-O nie.
-Mają nas.
-Zaraz do mnie.- nigdy chyba nie widziałam tak złej Friggi. To przecież nie było coś dużego, mały żart. No może przesadziliśmy zmieniając zbroję Thora na różowy strój Valkirii.- Tłumczcie się.
-Ciociu to był tylko żart.
-Ciebie nie chcę słuchać kochanie, wiem kto z was był pomysłodawcą tego psikusu.
-Tak, matko?
-Loki nie przeciągaj tego.
-Przecież Thor zawsze chciał być waleczną Valkirią.
Niemożliwe. Albo mi się wydawało, albo kącik ust królowej uniusł się lekko. Bawiło ją to! Czyli żart się udał.
-Dobrze, macie szczęście, że to ja was nakryłam, a nie Odyn.
-Wiemy.
-Wiemy, jaka będzie nasza kara?
-Kara? Och Sero przecież sama mówiłaś, że nic się nie stało. Przeproście tylko Thora.
-Dobrze.
-W życiu!! Absolutne nie!
-Loki.
-Zrobi to ciociu. Dopilnuję go.
-Dziękuję.
Królowa odeszła i zostaliśmy sami.
-Nie zrobię tego.
-Zrobisz.
-Nie
-Tak
-Nie
-Bo już nigdy nie wrócę tutaj.
-Nienawidzę cię, mała szantarzystka.
-Też Cię lubię.

Bal urodzinowy Thora

-Sero dziękujemy, że tu jesteś z nami.
-Przecież nie mogłabym odpuścić osiemnastych urodzin Thora, Friggo.
-Baw się dobrze, korzystaj z wszystkich uroków królewskich balów.
-Dziękuję.
Sala balowa jest ogromna, jak ja mam tu kogokolwiek znaleźć. Najpierw poszukam Thora, muszę dać mu prezent. Nie jest to coś wielkiego, ale prosto z serca. Był to obraz, gdzie siedzimy w trójkę na altanie w ogrodzie. Śmiejemy się i rozmawiamy. Byłam dumna z niego.
Przeszłam chyba z pół sali i nadal go nie znalazłam.
-Jest i gość specjalny!
-Thor!! Chyba gość specjalnej troski, wiesz jak długo cię już szukam, chyba ze trzy razy się zgubiłam, a to tylko jedna sala i korytarz.
-Hahaha, mam nadzieję, że nie przeraża cię to wszytko. Pamiętam, że na moim pierwszym balu byłem tak zestresowany, że musiałem odreagować i wtedy...
-Nie kończ! To obrzydliwe. Mam dla ciebie prezent.
-Sera wiesz, że nie musiałaś.
-Ale to nic wielkiego. Coś co pomoże ci pamiętać o mnie gdy nie ma mnie tu.
-Dziękuję, jest piękny. Każę zaraz służbie zanieść go do mojej komnaty. Nietety muszę cię przeprosić obowiązki wzywają. - dodał śmiejąc się i odwracając się w stronę swojego ojca w otoczeniu starszyzny.
-Nie przeszkadzam. Powodzenia, ja poszukam psotnika.
-To może być ciężkie, Loki nie lubi takich imprez.
Od czego zacząć moje poszukiwania? Stoły, może gdzieś siedzi i rozmawia z kimś kto okazał się wystarczająco nie nudny. Niestety tam go nie znalazłam. Zmęczyłam się tym chodzeniem dookoła, szczególnie przez to, że mam na sobie szpilki. Postanowiłam wyjść na balkon i się przewietrzyć. Znalazłam tam moją zgubę.
-Piękny księżyc.
-Sera nie strasz mnie. Nie widziałaś, że jestem zamyślony?
-Widziałam.
-Zachowujesz się cały czas jakbyś miała 10 lat, a ile tam ich już masz?
-15, to nie tak mało patrząc, że przeliczając na mój wiek, to ty masz 17.
-I tak jesteś dzieciakiem.
-Ej. Dzisiejszego wieczoru jestem księżniczką. Patrz na mnie.- dla efektu dodatkowo się obróciłam dookoła.
-Do księżniczki ci daleko.
-Co?
-To komplement.
-Aha na pewno.- Moglibyśmy przedrzeźniać się tak cały wieczór. Uwielbialiśmy to. Ktoś z boku mógłby uznać, że się kłócimy, nic bardziej mylnego. To był nasz rodzaj rozmowy.
Na balkonie pojawiła się trzecia osoba-Frigga, musieliśmy więc zakończyć nasze ujadanie. Nie lubi tego, od najmłodszych lat.
-Sero, jak ci się podoba bal?
-W sumie to nie wiem, bo albo szukałam Thora, albo Lokiego, albo byłam tu.
-Nie możesz przesiedzieć całego balu na balkonie. Już Loki zatańcz z Serą.
-Nie, nie ja nie tańczę. Nie potrafię.
-Bez gadania. Loki jest nauczony tańca. Partner cię poprowadzi. Już, raz, raz.
I tak właśnie trafiliśmy na sale balową. Tańczyliśmy.
-Czemu nie zaprzeczałeś i nie mówiłeś, że  nie chcesz?
-Bo i tak bym nie wygrał z matką.
-Prawda. Długo się uczysz tańczyć?- co trzeba przyznać chłopak jest świetnym tancerzem.
-Od piątego roku życia. Potrafię chyba zatańczyć każdy możliwy taniec. Jest to część wychowania rodziny królewskiej. Obowiązek.
Mimo pierwszych niepewnych ruchów, teraz czułam się swobodnie z Lokim na parkiecie. Dobrze mi się z nim tańczyło. Widziałam jak Frigga patrzy na nas uśmiechnięta. Mi też uśmiech nie schodził z twarzy. To byl mój idealny pierwszy bal.
 

Koniec przygody Sery w Asgargardzie

Ale tu pięknie. Znalazłam się na wielkiej polanie. Było tak ciepło, że nie mogłam wytrzymać na słońcu i poszłam poszukać strumyka, aby się schłodzić. Mimo, że jestem tu chyba pierwszy raz to szybko znalazłam rzekę, w sumie jakbym prosto do niej szła. Woda była taka przyjemna.
-Sera? Jak dobrze cię widzieć. Tak długo nie wracałaś.- odwróciłam się i zobaczyłam tak na oko o dwa lata starszego chłopaka ode mnie, czyli 19 lat. Ma czarne trochę dłuższe włosy i oczy... Jakbym znała te oczy. Czekaj, czakaj.
-Loki?
-No tak, a kto inny dzieciaku.
-Teraz nie masz prawa już tego mówić mam 17 lat. Gdzie jesteśmy?
-Nie pamiętasz? Tego miejsca, tego strumienia, tego drzewa?
-Czekaj.... As... Asgard!
-Tak, co jest z twoją pamięcią?
-Nie wiem mam jakieś zaniki. Kiedy ostatnio tu byłam?
-Tak z 4 miesiące temu, licząc waszym kalendzarzem.
-Długo, aż takiej przerwy jeszcze nie miałam... Co jeśli?
-Nie myśl tak. Wrócisz tu. Pamiętaj. Nie możesz mnie zostawić samego z moim przygłupim bratem.
-Nie mów tak o Thorze.
-Pięknie jego pamiętasz dokładnie.
-Zazdrsony?
-I co jeszcze? Chciałabyś.

........

-To była moja ostatnia wizyta przed tą 2 letnią przerwą.
-Było jeszcze...
-Tak, potem już nie wróciłaś, czasami wydawało nam się że wróciłaś, ale to były tylko pomyłki.- i znowu to zrobił wciął się w słowa Thora. Co ukrywa Loki? Znowu to zauważyłam, chowa przede mną jakieś wspomnienia.- gorzej mi. Głowa mnie boli.
-Wracasz na drugą stronę. Pamiętaj co ci mówiłem .
-Tak, obraz.
-Wróć szybko.
-Wrócę.....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro