Dream#6
-Proszę wpuście mnie, muszę wejść do pałacu!!- od jakieś godziny błagam straże, aby mnie wpuścili. Są ustępliwi. Podobno dostali rozkaz od Odyna, aby nie wpuszczać mnie do pałacu. Na pewno jest to związane z Lokim. Nie chce, abym się z nim spotkała. Co on narobił??
-Mówiliśmy mamy zakaz wpuszczania Lady do pałacu. Król nie chce dopuścić do spotkania panienki z narzeczonym - ŻE CO??!?!? O tym nic nie wspominał. Jak to nażyczonym?!? Ja i Loki?! NIEMOŻLIWE!! To to ukrywali wszyscy. Nie chcieli mi o tym przypominać, czemu? Loki się rozmyślił? Nie chcieli mnie wystarszyć? Czy powinnam mu powiedzieć, że się dowiedziałam? O ile się do niego w ogóle dostanę.
-Co się tu dzieje?
-Thor!! Proszę pomóż!- w końcu ktoś kto może mi pomoże wejść. Szkoda, że dopiero teraz. Z nim też będę musiała porozmawiać. Jest moim przyjacielem, czemu więc ukrył moje narzeczeństwo z jego bratem? Oj wyjaśni mi to zaraz.- proszę wpuść mnie. Muszę się dowiedzieć.
-Dajcie jej przejść!
-Ale książę, król powiedział...
-Król powiedział, że nie może widzieć mego brata. Ze mną może porozmawiać. Wpuścić ją.
-Dziękuję.
W końcu znalazłam się w pałacu. Widać, że atmosfera jest gęsta. Zauważyłam dużo więcej straży przy każdym wejściu i po korytarzach kręciło się wiele osób.
-Witaj Sero. Przepraszam cię za strażników. Czasami wydaję mi się, że są trochę przygłusi.
-Nic się nie stało. Powiedz mi.
-Powiedz co?
-Thor proszę nie graj głupa. Co się tutaj stało? Co się stało z Lokim?- uznałam, że opanowanie teraźniejszej sytuacji jest ważniejsze niż wracanie do spraw przed lat, nawet jeśli chodzi o MOJE ZARĘCZYNY.
-Nie tutaj, chodź do mojej komnaty.
-Dobrze.- zgodnie z prośbą boga piorunów naszą rozmowę kontynuowaliśmy w jego komnacie. Tak bardzo się różniła od komnaty psotnika. Była jaśniejsza, było tu jakby więcej światła, powietrza, życia.
-Więc...
-Loki został zamknięty w lochach .
-Co?!? Za co?
-Po naszej ostatniej rozmowie, jak tu byłaś, Loki zniknął.
-Był ze mną. Żegnał się ze mną.
-Nie było go parę godzin. Mniej więcej dwie godziny temu wszedł do zamku z małym oddziałem lodowych olbrzymów i zaatakował. Szedł po Odyna.
-Co? Niemożliwe.
-Wiem, my też się tego nie spodziewaliśmy. Wszytko działo się tak szybko. Nie było go parę godzin, wszedł, przedarł się do sali tronowej i zaatakował Odyna.
-Nie żyje?
-Na szczęście przybyłem w odpowiedniej chwili i mój ojciec jedynie został zraniony w lewą nogę. Wypędziliśmy lodowe olbrzymy do ich krainy, a Loki... stanął przed sądem.
-Obiecał, obiecał nie robić nic głupiego! Idiota!
-Został skazany na zamknięcie w lochach. Nie wiemy na ile. Staram się z Friggą o jakąś alternatywną karę dla niego.
-Czemu? Zaatakował twojego ojca, zamek. Nie jest nawet twoim rodzonym bratem, a ty go ratujesz?- muszę powiedzieć, że tu mnie zaskoczył, zimponował.
-Jest moim bratem nadal. Może nie z krwi, ale nim jest. Jest ważny dla mnie, dla Friggi i dla ciebie.
-Jest bardzo ważny. Ostatnio się nawet dowiedziałam jak bardzo. -dodałam cicho pod nosem.
-Co, nie słyszałem?
-Nie ważne. Thor wiem, że Odyn zabronił i proszę o za dużo, ale proszę ja muszę...
-Się z nim spotkać?
-Tak, aż tak to oczywiste?
-Trochę, po co innego byś tak szybko tu wracała.
-Pomożesz mi? Jest jakakolwiek szansa, abym z nim pogadała?
-Myślę, że tak. Dzisiaj, dokładnie za 34 minuty wartę w lochach przejmuje Fandral, mój serdeczny przyjaciel. Mam nadzieję, że mimo niechęci do Lokiego przymruży na to oko.
-Wpsaniale!! Thor dziękuję.
-Podziękujesz potem. Chodź musimy się kierować do lochów.
Nie wierzę, że Thor łamie zasady ojca dla mnie, a może robi to dla brata? Nieważne, ważne jest to, że porozmawiam z zielonookim. Musi mi wszytko wyjaśnić. Musi mi wyjaśnić czemu jest takim idiotą. Dopiero co sobie go przypomniałam, a teraz znowu mam zapomnieć? Bo ile może Wszechojciec go tam przetrzymywać? Są bogami, dla niech 10000 lat to mało. Dla mnie to wieczność. Wieczność bez niego. Nie dowiem się niczego o naszych zaręczynach. Nie dowiem się, czy nadal ich chcę. Nie dowiem się przy potrafiłambym zakochać się w nim i też ponownie przyjąć pierścionek od psotnika. Właśnie pierścionek? Czy mi go dawał, jeśli tak to gdzie jest?
-Chodź Sera, patrz.- Thor wskazał ręką na strażnika, który przekazuję służbę jak zgaduję słynnemu Fanndralowi. - teraz chodź.
-Witaj Thorze, co cię tu sprowadza tu nadół?
-Witaj przyjacielu, pamiętasz może Sere?
-A tak drugi najsłynniejszy psotnik z naszego dzieciństwa. Witaj z powrotem.
-Cześć.
-Fandralu nie będą dłużej przedłużał. Potrzebujemy twojej pomocy. Pewnie się domyślasz w jakiej sprawie.
-Loki....
-Tak, jak wiesz Odyn zakazał Serze się do niego zbliżać, ale ona musi może coś wyciągnie z niego. Może zrozumiemy czemu, aż tak się zezłościł.
-Thor, ale to Loki. Zawsze było od niego czuć występkiem.
-Fanndral proszę.- proszę. Nie wiem jeśli się nie zgodzi to chyba uklęknę przed nim. Muszę go zobaczyć, zrozumieć.
-Dobrze. Robię to dla ciebie Sero, nie dla jelonka.
-Jelonka?
-Tak go przezywamy czasami. Nieważne Fanndralu prowadź.
-Zapraszam za mną.- mam nadzieję, że nie obudzę się zaraz. Jestem już tak blisko Lokiego. Co ja w ogóle chcę mu powiedzieć? "Czemu jesteś takim idiotą, a i wiem że jestem twoją narzeczoną", chyba nie brzmi za dobrze. Powinnam go teraz wspierać i zrozumieć jak najlepiej czemu zaatakował Wszechojca.
-To tutaj za rogiem, druga cela po prawo. Może powinnismy iść z tobą. Co jeśli on...
-Loki mnie nie skrzywdzi. Stójcie na czatch i mówicie jeśli ktoś się zbliżał.
-Dobrze.
-Dobrze.- bez dłuższego czekania ruszyłam przed siebie. Mój wzrok nie odrywał się od mojej prawej strony. Jest, Loki. Siedzi tyłem do mnie. Chyba o czymś intensywnie myśli.
-Loki?
-Sera?! Jak się tu dostałaś?
-Czemu Loki? Czemu złamałeś oboetnicę?
-Przepraszam, musiałem. Sero tak bardzo cię przepraszam.
-Dopiero co cię sobie przypomniałam, a już znowu cię tracę. Miałam nadzieję, że będziemy... nie ważne. Powiedz mi jedno, czemu?- miałam nie płakać, tym razem miałam nie płakać, ale znowu jestem słaba.
-Sero, nie mogę ci tego powiedzieć. Nie wiesz o wszystkim.
-Czego znowu nie wiem? Może tego, że jesteśmy zaręczeni, że kiedyś byliśmy zakochani w sobie. To już wiem. Loki, proszę powiedz...
-Sero przepraszam..
-Mów!! Czemu nie pomyślałeś o naszej obietnicy, o Thorze, o Frigdze, o mnie?
-Właśnie dlatego to zrobiłem. Zrobiłem to, bo.. bo... Odyn zaczął mi grozić.
-Co, jak to? Niemożliwe, Odyn by nigdy.
-Zanim do sali tronowej dołączyli Frigga i Thor, odbyłem sam rozmowę z Odynem. Groził mi, że jeśli zostanę, to zabroni ci tu przychodzić. Zabierze ci dar i wymarze pamięć. Miałem zniknąć... Potem dodał, że jesteś niezwykła i nie zasługujesz na lodowego olbrzyma, więc wymarze ci jedynie wspomnienia ze mną, a twoją rękę odda Thorowi. Wtedy, wtedy...
-Loki, spokojnie. Mów dalej.- powiedziałam to ledwie słyszalnie. Zatkało mnie, jak Odyn mógł takie coś powiedzieć. Powiedział, że mi zabierze to wszytko. Dar, wspomnienia, Friggę, Thora i Lokiego. Nie wierzę.
- Potem dołączyli Frigga i Thor. Powiedział im kim jestem i że nakrył mnie na spiskowaniu przeciwko królestwu. Okłamał ich. Chciał ich nastawić przeciwko mnie. Blondynka oczywiście uwierzyła w każde słowa jego kochanego ojca, ale nie Frigga ona mnie broniła. Po tym Wszechojciec razem z Thorem chcieli mnie skazać, ale uciekłem. Wybiegłam przed salę tronową do Ciebie. Musiałem się pożegnać. Nie wiedziałem, czy zobaczę cię kiedykolwiek więcej. Bałem się, że nie. Wtedy, w sumie to nadal, miałem w sobie tyle złości. Musiałem dać nauczkę im, że tak mnie potraktowali. Resztę historii, już znasz. - tego się nie spodziewałam. Oczywiście chciałam wierzyć, że Loki przyświecał jakiś większy cel, że miał powód. Ale żeby Odyn, ten najsprawiedliwszy z sprawiedliwych mu groził i zastraszał. - Wierzysz mi?
-Ja nie wiem, chyba tak. Chcę ci wierzyć. Chcę, abyś był wolny.
Spojrzałam mu głęboko w oczy. Może i Loki jest bogiem kłamstw, ale jego oczy mnie nie okłamią. A teraz właśnie mówią, że to prawda. Mogę mu wierzyć.
-Sera strażnicy!- O nie, to był Fanndral.
-Fanndral?
-Tak pomógł mi. Pomogę ci wyjść stąd. Nie wiem jak, ale to zrobię.
-Nie, nie możesz tu wrócić. Jeśli Odyn cię złapie to wymarze ci pamięć o mnie. Obiecaj, że tu nie wrócisz.
-Ale Loki, ty, ja muszę..
-Poradzę sobie. To nie jest nasze ostatnie spotaknie. Obiecuję.
-Sero szybko!! Będą tu zaraz.
-Loki, nie proszę. Nie chcę cię stracić znowu. Proszę nie zostawiaj mnie.
-Nie zostawię cię. Coś wymyślę. Uciekaj, zaraz tu będą.- za zakrętu wybiegł Thor, chyba straże są naprawdę blisko.
-Sero szybko, Fanndral ich zagaduje musisz uciekać.
-Thorze, ale..
-Bez gadania, Thorze zabierz ją. Niech będzie bezpieczna. Dziękuję.
-Do usług bracie. Sera już.
-Loki!!.- nie zdążyłam nic więcej powiedzieć. Thor za pomocą sowjego młota podniósł nas i lecieliśmy, w sumie nie wiem gdzie. Mocno objęłam klatkę blondyna. Na jego zbroi zostanie mokra plama.
-Możesz już mnie puścić. Stoimy.
-Co, Thor?
-Uciekliśmy strażnikom.
-Thor proszę pomóż mi on jest nie winny! Znaczy tak wiem, zaatakował pałac, ale był zastraszany. Grozili, że zabiorą mu mnie. Thor proszę ja nie mogę go stracić.
-Nadal go kochasz?
-Nie wiem.- to prawda.Nie wiem czy nadal kocham psotnika, ale na myśl, że nigdy więcej go nie spotkam zalewam się łzami.
-Postaram się.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
-Sero patrz!- o nie to znowu strażnicy! Złapią mnie i wymażą pamięć.
-Thor ja muszę uciekać, muszę wrócić na ziemię. Jeśli mnie złapią to wymarzą mi pamięć. Zapomnę o was, o Lokim.
-Co mam robić?
-Przetrzymaj ich chwilę na odległości. Postaram się obudzić.
-Już się robi.
Dajesz Sera budź się. Musisz wstać. Uszczypnę się. Ałaaa! Nie no nie pomaga. Muszę upaść, jak ze schodów wtedy się obudzę! Drzewo, wespnę się i zaskoczę. Obleciałam wzrokiem dookoła i znalazłam idealne, dość wysokie.
Zaczęłam się wspinać.
-Sero, co ty robisz?!
-Mam plan.- spokojnie Thor raz to już zadziałało. Jestem już na czubku. No już raz, dwa i skaczę.
-Sero, nieeeee!!!!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro