Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dream#6

-Proszę wpuście mnie, muszę wejść do pałacu!!- od jakieś godziny błagam straże, aby mnie wpuścili. Są ustępliwi. Podobno dostali rozkaz od Odyna, aby nie wpuszczać mnie do pałacu. Na pewno jest to związane z Lokim. Nie chce, abym się z nim spotkała. Co on narobił??
-Mówiliśmy mamy zakaz wpuszczania Lady do pałacu. Król nie chce dopuścić do spotkania panienki z narzeczonym  - ŻE CO??!?!? O tym nic nie wspominał. Jak to nażyczonym?!? Ja i Loki?! NIEMOŻLIWE!! To to ukrywali wszyscy. Nie chcieli mi o tym przypominać, czemu? Loki się rozmyślił? Nie chcieli mnie wystarszyć? Czy powinnam mu powiedzieć, że się dowiedziałam? O ile się do niego w ogóle dostanę.
-Co się tu dzieje?
-Thor!! Proszę pomóż!- w końcu ktoś kto może mi pomoże wejść. Szkoda, że dopiero teraz. Z nim też będę musiała porozmawiać.  Jest moim przyjacielem, czemu więc ukrył moje narzeczeństwo z jego bratem? Oj wyjaśni mi to zaraz.- proszę wpuść mnie. Muszę się dowiedzieć.
-Dajcie jej przejść!
-Ale książę, król powiedział...
-Król powiedział, że nie może widzieć mego brata. Ze mną może porozmawiać. Wpuścić ją.
-Dziękuję.
W końcu znalazłam się w pałacu. Widać, że atmosfera jest gęsta. Zauważyłam dużo więcej straży przy każdym wejściu i po korytarzach kręciło się wiele osób.
-Witaj Sero. Przepraszam cię za strażników. Czasami wydaję mi się, że są trochę przygłusi.
-Nic się nie stało. Powiedz mi.
-Powiedz co?
-Thor proszę nie graj głupa. Co się tutaj stało? Co się stało z Lokim?- uznałam, że opanowanie teraźniejszej sytuacji jest ważniejsze niż wracanie do spraw przed lat, nawet jeśli chodzi o MOJE ZARĘCZYNY.
-Nie tutaj, chodź do mojej komnaty.
-Dobrze.- zgodnie z prośbą boga piorunów naszą rozmowę kontynuowaliśmy w jego komnacie. Tak bardzo się różniła od komnaty psotnika. Była jaśniejsza, było tu jakby więcej światła, powietrza, życia.
-Więc...
-Loki został zamknięty w lochach .
-Co?!? Za co?
-Po naszej ostatniej rozmowie, jak tu byłaś, Loki zniknął.
-Był ze mną. Żegnał się ze mną.
-Nie było go parę godzin. Mniej więcej dwie godziny temu wszedł do zamku z małym oddziałem lodowych olbrzymów i zaatakował. Szedł po Odyna.
-Co? Niemożliwe.
-Wiem, my też się tego nie spodziewaliśmy. Wszytko działo się tak szybko. Nie było go parę  godzin, wszedł, przedarł się do sali tronowej i zaatakował Odyna.
-Nie żyje?
-Na szczęście przybyłem w odpowiedniej chwili i mój ojciec jedynie został zraniony w lewą nogę. Wypędziliśmy lodowe olbrzymy do ich krainy, a Loki... stanął przed sądem.
-Obiecał, obiecał nie robić nic głupiego! Idiota!
-Został skazany na zamknięcie w lochach. Nie wiemy na ile. Staram się z Friggą o jakąś alternatywną karę dla niego.
-Czemu? Zaatakował twojego ojca, zamek. Nie jest nawet twoim rodzonym bratem, a ty go ratujesz?- muszę powiedzieć, że tu mnie zaskoczył, zimponował.
-Jest moim bratem nadal. Może nie z krwi, ale nim jest. Jest ważny dla mnie, dla Friggi i dla ciebie.
-Jest bardzo ważny. Ostatnio się nawet dowiedziałam jak bardzo. -dodałam cicho pod nosem.
-Co, nie słyszałem?
-Nie ważne. Thor wiem, że Odyn zabronił i proszę o za dużo, ale proszę ja muszę...
-Się z nim spotkać?
-Tak, aż tak to oczywiste?
-Trochę, po co innego byś tak szybko tu wracała.
-Pomożesz mi? Jest jakakolwiek szansa, abym z nim pogadała?
-Myślę, że tak. Dzisiaj, dokładnie za 34 minuty wartę w lochach przejmuje Fandral, mój serdeczny przyjaciel. Mam nadzieję, że mimo niechęci do Lokiego przymruży na to oko.
-Wpsaniale!! Thor dziękuję.
-Podziękujesz potem. Chodź musimy się kierować do lochów.
Nie wierzę, że Thor łamie zasady ojca dla mnie, a może robi to dla brata? Nieważne, ważne jest to, że porozmawiam z zielonookim. Musi mi wszytko wyjaśnić. Musi mi wyjaśnić czemu jest takim idiotą. Dopiero co sobie go przypomniałam, a teraz znowu mam zapomnieć? Bo ile może Wszechojciec go tam przetrzymywać? Są bogami, dla niech 10000 lat to mało. Dla mnie to wieczność. Wieczność bez niego. Nie dowiem się niczego o naszych zaręczynach. Nie dowiem się, czy nadal ich chcę. Nie dowiem się przy potrafiłambym zakochać się w nim i też ponownie przyjąć pierścionek od psotnika. Właśnie pierścionek? Czy mi go dawał, jeśli tak to gdzie jest?
-Chodź Sera, patrz.- Thor wskazał ręką na strażnika, który przekazuję służbę jak zgaduję słynnemu Fanndralowi. - teraz chodź.
-Witaj Thorze, co cię tu sprowadza tu nadół?
-Witaj przyjacielu, pamiętasz może Sere?
-A tak drugi najsłynniejszy psotnik z naszego dzieciństwa. Witaj z powrotem.
-Cześć.
-Fandralu nie będą dłużej przedłużał. Potrzebujemy twojej pomocy. Pewnie się domyślasz w jakiej sprawie.
-Loki....
-Tak, jak wiesz Odyn zakazał Serze się do niego zbliżać, ale ona musi może coś wyciągnie z niego. Może zrozumiemy czemu, aż tak się zezłościł.
-Thor, ale to Loki. Zawsze było od niego czuć występkiem.
-Fanndral proszę.- proszę. Nie wiem jeśli się nie zgodzi to chyba uklęknę przed nim. Muszę go zobaczyć, zrozumieć.
-Dobrze. Robię to dla ciebie Sero, nie dla jelonka.
-Jelonka?
-Tak go przezywamy czasami. Nieważne Fanndralu prowadź.
-Zapraszam za mną.- mam nadzieję, że nie obudzę się zaraz. Jestem już tak blisko Lokiego. Co ja w ogóle chcę mu powiedzieć? "Czemu jesteś takim idiotą, a i wiem że jestem twoją narzeczoną", chyba nie brzmi za dobrze. Powinnam go teraz wspierać i zrozumieć jak najlepiej czemu zaatakował Wszechojca.
-To tutaj za rogiem, druga cela po prawo. Może powinnismy iść z tobą. Co jeśli on...
-Loki mnie nie skrzywdzi. Stójcie na czatch i mówicie jeśli ktoś się zbliżał.
-Dobrze.
-Dobrze.- bez dłuższego czekania ruszyłam przed siebie. Mój wzrok nie odrywał się od mojej prawej strony. Jest, Loki. Siedzi tyłem do mnie. Chyba o czymś intensywnie myśli.
-Loki?
-Sera?! Jak się tu dostałaś?
-Czemu Loki? Czemu złamałeś oboetnicę?
-Przepraszam, musiałem. Sero tak bardzo cię przepraszam.
-Dopiero co cię sobie przypomniałam, a już znowu cię tracę. Miałam nadzieję, że będziemy... nie ważne. Powiedz mi jedno, czemu?- miałam nie płakać, tym razem miałam nie płakać, ale znowu jestem słaba.
-Sero, nie mogę ci tego powiedzieć. Nie wiesz o wszystkim.
-Czego znowu nie wiem? Może tego, że jesteśmy zaręczeni, że kiedyś byliśmy zakochani w sobie. To już wiem. Loki, proszę powiedz...
-Sero przepraszam..
-Mów!! Czemu nie pomyślałeś o naszej obietnicy, o Thorze, o Frigdze, o mnie?
-Właśnie dlatego to zrobiłem. Zrobiłem to, bo.. bo... Odyn zaczął mi grozić.
-Co, jak to? Niemożliwe, Odyn by nigdy.
-Zanim do sali tronowej dołączyli Frigga i Thor, odbyłem sam rozmowę z Odynem. Groził mi, że jeśli zostanę, to zabroni ci tu przychodzić. Zabierze ci dar i wymarze pamięć. Miałem zniknąć... Potem dodał, że jesteś niezwykła i nie zasługujesz na lodowego olbrzyma, więc wymarze ci jedynie wspomnienia ze mną, a twoją rękę odda Thorowi. Wtedy, wtedy...
-Loki, spokojnie. Mów dalej.- powiedziałam to ledwie słyszalnie. Zatkało mnie, jak Odyn mógł takie coś powiedzieć. Powiedział, że mi zabierze to wszytko. Dar, wspomnienia, Friggę, Thora i Lokiego. Nie wierzę.
- Potem dołączyli Frigga i Thor. Powiedział im kim jestem i że nakrył mnie na spiskowaniu przeciwko królestwu. Okłamał ich. Chciał ich nastawić przeciwko mnie. Blondynka oczywiście uwierzyła w każde słowa jego kochanego ojca, ale nie Frigga ona mnie broniła. Po tym Wszechojciec razem z Thorem chcieli mnie skazać, ale uciekłem. Wybiegłam przed salę tronową do Ciebie. Musiałem się pożegnać. Nie wiedziałem, czy zobaczę cię kiedykolwiek więcej. Bałem się, że nie. Wtedy, w sumie to nadal, miałem w sobie tyle złości. Musiałem dać nauczkę im, że tak mnie potraktowali. Resztę historii, już znasz. - tego się nie spodziewałam. Oczywiście chciałam wierzyć, że Loki przyświecał jakiś większy cel, że miał powód. Ale żeby Odyn, ten najsprawiedliwszy z sprawiedliwych mu groził i zastraszał. - Wierzysz mi?
-Ja nie wiem, chyba tak. Chcę ci wierzyć. Chcę, abyś był wolny.
Spojrzałam mu głęboko w oczy. Może i Loki jest bogiem kłamstw, ale jego oczy mnie nie okłamią. A teraz właśnie mówią, że to prawda. Mogę mu wierzyć.
-Sera strażnicy!- O nie, to był Fanndral.
-Fanndral?
-Tak pomógł mi. Pomogę ci wyjść stąd. Nie wiem jak, ale to zrobię.
-Nie, nie możesz tu wrócić. Jeśli Odyn cię złapie to wymarze ci pamięć o mnie. Obiecaj, że tu nie wrócisz.
-Ale Loki, ty, ja muszę..
-Poradzę sobie. To nie jest nasze ostatnie spotaknie. Obiecuję.
-Sero szybko!! Będą tu zaraz.
-Loki, nie proszę. Nie chcę cię stracić znowu. Proszę nie zostawiaj mnie.
-Nie zostawię cię. Coś wymyślę. Uciekaj, zaraz tu będą.- za zakrętu wybiegł Thor, chyba straże są naprawdę blisko.
-Sero szybko, Fanndral ich zagaduje musisz uciekać.
-Thorze, ale..
-Bez gadania, Thorze zabierz ją. Niech będzie bezpieczna. Dziękuję.
-Do usług bracie. Sera już.
-Loki!!.- nie zdążyłam nic więcej powiedzieć. Thor za pomocą sowjego młota podniósł nas i lecieliśmy, w sumie nie wiem gdzie. Mocno objęłam klatkę blondyna. Na jego zbroi zostanie mokra plama.
-Możesz już mnie puścić. Stoimy.
-Co, Thor?
-Uciekliśmy strażnikom.
-Thor proszę pomóż mi on jest nie winny! Znaczy tak wiem, zaatakował pałac, ale był zastraszany. Grozili, że zabiorą mu mnie. Thor proszę ja nie mogę go stracić.
-Nadal go kochasz?
-Nie wiem.- to prawda.Nie wiem czy nadal kocham psotnika, ale na myśl, że nigdy więcej go nie spotkam zalewam się łzami.
-Postaram się.
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
-Sero patrz!- o nie to znowu strażnicy! Złapią mnie i wymażą pamięć.
-Thor ja muszę uciekać, muszę wrócić na ziemię. Jeśli mnie złapią to wymarzą mi pamięć. Zapomnę o was, o Lokim.
-Co mam robić?
-Przetrzymaj ich chwilę na odległości. Postaram się obudzić.
-Już się robi.
Dajesz Sera budź się. Musisz wstać. Uszczypnę się. Ałaaa! Nie no nie pomaga. Muszę upaść, jak ze schodów wtedy się obudzę! Drzewo, wespnę się i zaskoczę. Obleciałam wzrokiem dookoła i znalazłam idealne, dość wysokie.
Zaczęłam się wspinać.
-Sero, co ty robisz?!
-Mam plan.- spokojnie Thor raz to już zadziałało. Jestem już na czubku. No już raz, dwa i skaczę.
-Sero, nieeeee!!!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro