Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dream#3

-Lema zgaś to światło.- mruknęłam niezadowolona, kto zapala światło w środku nocy.
-Lemą nie jestem i chyba na słońce też nic nie poradzę. - Zaraz chwila ja znam ten głos i to na pewno nie jest głos mojej siostry. Należy on do wysokiego, wysportowanego blondyna z innego świata. Co oznacza, że wróciłam!!!
-Thor!! To ty!!!- rzuciłam się chłopakowi w romiona. Jego uśmiech sprawił mi taką radość. Chłopak podniósł mnie, jakbym ważyła tyle co nic, i obrócił nas.
-Tak to ja, a kto inny?
-Nie wiem, nie spodziewałam się cię zobaczyć. Minęły dwa tygodnie już się bałam, że znowu zajmie mi parę lat by was znowu zobaczyć. No właśnie gdzie jest Loki?
-Też się cieszę, że cię widzę, Sero. Loki jest w swojej komnacie, od kiedy zniknęłaś cały czas szuka sposobu, abyś tu wracała regularnie. Nie mów mu, że ci to powiedziałem. Ciekawe, czy twoja wizyta to jego zasługa.
-Nie wiem, musimy to już od niego dowiedzieć. Prowadź.
Szliśmy dobrze już znanym mi rynkiem, by udać się potem w stronę zamku. Przez całą drogę Thor opowiadał co ostatnio się stało, a potem przeszło na wspominki. Łza się kręciła w oku. Rozmowa tak umiliła nam czas, że już znajdowaliśmy się pod bramami pałacu. Zaraz, jak ja wyglądam. Ja nie mogę tam tak wejść! Mam na sobie moje zwykłe ubrania.
-Thor ja nie mogę wejść tam tak ubrania, no patrz.- on spojrzał na mnie jakby nie widział w tym nic złego.
-To zrób to co zawsze.
-Aha. Czyli co?
-Wyobraź sobie ubranie. Pamiętasz co Loki mówił, możesz kontrolować swoim życiem tu.- ciekawe. Dobra postaraj się Sara. Okej, widzę siebie w niebieskiej, delikatnej sukience za kolano. Cała jest pokryta małymi stokrotkami i ma krótki rękawek. Całość kończą białe buty na lekkim obacasie. Nie mogłam otworzyć oczy.
-I jak? Udało się?
-Udało się i to jak. Wyglądasz ślicznie.- dobra uwaga. 1,2,3 otwieram oczy. Wow na serio się udało!!! Ale to ślicznie wygląda.
-Teraz możemy iść.- Teraz mogłam iść z dumnie uniesioną głową, czułam się dobrze.
Ależ ten pałac jest ogromny. Co chwile skręcamy, aby tam znalazł się kolejny zakręt lub schody. Oprócz nóg bolała mnie szyja od nadmiernego kręcenia nią. Na pewno w tym momencie wyglądałam jak mała dziewczynka w sklepie, w dziale z lalkami. Uśmiech nie schodził mi z twarzy.
-Jesteśmy.
- No w końcu! Strasznie duży ten zamek.
- To samo powiedziałaś za pierwszym razem. Wiesz, może wejdź sama. Ostatnio się pokłóciliśmy się i jakby cały czas nie odzywamy się do siebie. Nie chcę cię narażać na nasze sprzeczki.
-Pewnie i tak przeżyłam je miliony.
-No coś koło tego.
-Jesteście niemożliwi. No dobrze, ale potem i tak widzimy się w całą trójkę, chcę trochę powspominać.
-Dobrze, wezwij wtedy po mnie straż. Do zobaczenia. - dobra teraz zapukaj. No już nic trudnego. A może jednak? Wygładziłam sukienkę, poprawiłam włosy. Czemu tak się stresuję? To głupie. No już pukam. PUK! PUK! PUK!
O nie zrobiłam to!
-Wejść!!- był zdenerwowany, może nie chce, aby ktoś mu teraz przeszkadzał. Nie stop, otwórz drzwi nie wiesz ile ci czasu zostało.
-Jak chcesz mogę przyjść później?
-Sera?- był tak samo szczęśliwy jak ja gdy zobaczyłam Thora. Widziałam też ulgę. - wchodź.
-Cześć.- tyle serio?
-Cześć, długo tu jesteś, rozmawiałaś z kimś?
-Jestem z godzinę, tak Thor mnie znalazł. Podobno się pokłóciliście?
-Papla. Tak, ale to nic nadzwyczajnego. Dzień jak codzień. Chciał mnie wyciągnąć na bal ojca. Czywiście odmówiłem i się zaczęło.
-Za wami to nadąrzyć. To ty mnie ściągnąłeś?
-Chyba tak. Znaczy nie jestem pewien. Wczoraj wykonałem dosyć ciężkie, zaklęcie. Może to ono.
-Dziękuję.
-Długo cię nie było, myślałem, że to będzie kolejna długa przerwa. I jeszcze pamiętam jak spadałaś, byłem taki przestraszony.
-Też to pamiętam. Obudziłam się z krzykiem aż obudzilam Lemę.
-Czyli pamiętasz wszystko z ostatniego razu?
-Dokładnie i przejrzyście. Obraz pomógł.
-Wiedziałem. Ja się nigdy się nie mylę.
-Mhm. A co z tą akcją kiedy mieliśmy podłożyć twoją bombę na targu, ale dziwnym trafem za szybko wybuchła i wszytko się wydało, a my śmierdzieliśmy jak dwa skunksy?
-Hahha, pamiętam. Może raz mi się zdarzyło, ale twoja mina była warta tej pomyłki.
- Miałam chyba z 12 lat...
-Czekaj!
-Czekaj, ja pamiętam!!! Wspomnienie, jak to możliwe?
-Nie wiem, myślałem, że to jest niemożliwe abyś odzyskała dawne wspomnienia, więc skupiłem się na utrwalaniu nowych.
-Chcę sobie przypomnieć! Wszytko. Mówiłeś o moich rysnukach pokaż mi je. Potrzebuję też Thora.
-Po co, jego?
-On też ma dużo wspomnień ze mną, które chcę poznać. Proszę zakopcie topór wojenny i pomóżcie mi razem, proszę, proszę!
-No dobrze, pójdę do straży, aby go zawołali i zaraz znajdę twoje pudła. Przed nami długa noc.
Nie ma co na niego czekać, pomyślałam i zaczęłam grzebać w jego szafie w poszukiwaniu rożnych pudeł z moim imieniem. Ile on ma śmieci w tej szafie! Połamane sztylety, zbite fiolki, stare księgi, jakieś rośliny i czekaj.... Znalazłam obraz obrobiony w ramkę. Obraz mnie kompletnie wzruszył. Byałam na nim ja i Loki, mieliśmy może około 14, 16 lat. Staliśmy obok siebie uśmiechnięci. Było widać, że jesteśmy blisko od wybuchnięcia śmiechem. Nie widziałam jeszcze takiej radości w jego oczach. Osoba, która to malowała to jakiś mistrz sztalugi i cierpliwości.
-Sera! Czemu grzebiesz w mojej szafie!
- Ja szukałam obrazów, nie złość się. - czemu się tak zezłościł. Jego oczy pogrążały się w złości. Bałam się.
-MÓWIŁEM, ŻE MASZ TAM NIE GRZEBAĆ!!! MAM TAM WIELE CENNYCH I NIEBEZPIECZNYCH RZECZY!- podszedł do mnie, a ja odsunęłam się z prędkością światła, aby zwiększyć odległość między nami. Uroniłam łzę, a on huknął drzwiami szafy i założył na nie jakieś zaklęcie.
-Przecież wiesz, że nie pamiętam.
-Nie płacz. Wiem, zapomniałem się, strażnicy mnie zdenerwowali. Thor zaraz będzie. - AHA. Teraz liczy, że się ogarnę w 5 sekund i zapomnę jak na mnie nakrzyczał. Nawet nie przeprosił. Wiem, że to ciężkie, szczególnie dla niego, ale jesteśmy przyjaciółmi i doprowadził mnie do płaczu chyba coś mi się należy. Głupie wybacz.
-Chodź rozłożymy twoje obrazy na podłodze.- oczywiście nie mogłam unieść się honorem. Schowałam dumę do kieszeni i zaczęłam mu pomagać. Jak mogłam mu odmówić, kiedy widziałam ten jego smutny i pełen wstydu wzrok, który mówi prawie tyle samo co przepraszam.
-Już jestem, przepraszam, że tak długo, ale matka mnie zatrzymała na krótką rozmowę.
-Wspaniale.
-Loki ma być miło-dodałam tak aby tylko on słyszał- to jaki mamy plan?
-Więc tak. Znalazłem twoje stare obrazy. Są różne przedstawiają krajobrazy, osoby, jakieś sytuacje. Ale jedno wiem na pewno, każde jest przepełnione twoimi wspomnieniami i emocjami. Ja z Thorem na szczęście wszytko pamiętamy. No ja na pewno pamiętam.
-Ej, też pamiętam wszytko idealnie.
-Stop! Loki wróć do planu.
-To w sumie koniec. My opowiadamy, ty przypominasz sobie. Tak samo jak na jawie aktualne sny. Jest jeden problem. Pewnie nie zostało nam za dużo czasu. Jak się czujesz, Sera?
-Podekscytowana, zaczynajcie opowiadać.
Usiedliśmy razem na ziemi wokół obrazów i słuchaliśmy się nawzajem. Thor i Loki często wchodzili sobie w pół zdania, ale przynajmniej cała ich wypowiedź miała ręce i nogi.
Wsponienia zaczynały powoli wracać....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro