2.
Szukałem wolnego miejsca parkingowego pod szkołą, co nie było prostym zadaniem. Zaparkowalem jakieś kilkanaście metrów od szkoły. Nie było tak źle. Wszedłem do szkoły, a pierwsze co mi sie rzuciło w oczy to ludzie, dziewczyny patrząc na mnie jak na ósmy cud świata, co przyznam że z jednej strony mi sie podobało, lecz z drugiej trochę przerażało. I ci zazdrośni chłopacy, którzy oddali by wszystko by być na moim miejscu i żyć tak jak ja. Śmieszne. Gdyby mnie bardziej poznali, zmienili by zdanie.
Dobra, od początku. Nazywam się Blake, mam 18 lat i mam dosyć trudną przeszłość, ale to kiedy indziej. Lubie bawić się uczuciami zakochanych we mnie nastolatek, uwielbiam imprezować i inne podobne pierdoły.
Zmierzałem właśnie do sali w której miała się odbyć ta cała szopka, ale coś mi jednak przeszkodziło. Ktoś szturchnął mnie ramieniem, co prawda nie mocno, ale i tak nie obejdzie się na sucho. Spojrzałem przed siebie i spostrzegłem ładne i duże zielone oczy. Mają naprawdę ładny kolor, a należą do jakiejś dziewczyny. Nie znam jej, a znam każdą osobę w tej budzie.
- yyy... przepraszam... J-ja naprawdę nie chciałam na ciebie wpaść. - kiedy usłyszałem ten nie winny głos coś we mnie pękło. Starałem się być tym nie wzruszony, lecz zamiast przybrać surowy wyraz twarzy uśmiechnąłem się delikatnie.
- następnym razem uważaj jak chodzisz. - i bez zbędnych komentarzy ruszyłem przed siebie.
Wszedłem do klasy spóźniony, byłem za bardzo zamyślony widokiem tych dużych, zielonych oczy. Zająłem miejsce w ostatniej ławce obok mojego przyjaciela z dzieciństwa - Alex'a.
- siema - zabiłem z nim męska piątkę.
- no hej, co ty taki zamyślony? - spytał Alex.
Mialem już mu odpowiedzieć, lecz przerwał mi dźwięk otwieranych drzwi. Do sali weszła drobna brunetka o tych zielonych oczach, co ciężko odwrócić od nich wzrok. Rozglądała się po klasie szukając wolnego miejsca. Jedyne było przede mną, obok klasowej tapeciary - Mii. Brunetka ruszyła pewnym krokiem w jej stronę. Urocze, gdy przy mnie była taka nieśmiała, a tu wygląda jak królowa tej szkoły. Boże chwila stop, o czym ja myślę?.
Usiadła lekceważąc pytające spojrzenia wszystkich uczniów w jej stronę. Chwilę potem do sali weszła nauczycielka. Podeszła do biórka i usiadła na krześle krzyżując ze wszystkim spojrzenia. Gdy wzrokiem dotarła do tej nowej, uśmiechnęła się i wstała mówiąc.
- jak już mogliście zauważyć, do naszej klasy dołączy nowa uczennica. Rose chodź tu na środek.- Okej. Rose. Będę pamiętać.
Brunetka podeszła do naszej wychowawczyni ciężko wzdychając.
- więc, jak już możecie się domyśleć, tak, jestem Rose. Rose Collins. I jak widzicie będę chodzić z wami do klasy.- odparła całkowicie innym tonem niż wtedy, kiedy na mnie wpadła. Teraz mówiła to bardzo pewnym siebie głosem, a wtedy jakby... Wystraszonym?
Chwilę jeszcze porozmawiała z nauczycielką i podeszła do swojej ławki krzyżując ze mną spojrzenie. Uśmiechnąłem sie lekko pokazując swoje proste i białe zęby. Dziewczyna przewróciła oczami i siadła na krześle. Już mnie intryguje. Zacząłem sobie wyobrażać sobie brudne rzeczy z brunetką w roli głównej. No sory, jestem tylko facetem to mogę tak? Przerwał mi niestety głos mojego przyjaciela.
- niezła co?
- widziałem lepsze - prychnąłem nabierając swój codzienny wyraz twarzy pod nazwą "cześć jestem Blake i mam wszytsko, i wszystkich w dupie" i odganianąc swoje myśli od Rose. Gdy doczekałem sie dzwonka oznaczającego przerwę, zerwałem się z miejsca, uprzednio pakując swoje rzeczy do plecaka i szybkim krokiem skierowałem sie na segment sportowy. Miałem teraz wf. Pobiegłem do szatni przebierać się. Zakładałem już bluzkę, gdy drzwi sie utworzyły a w nich stanęła niska zielonooka dziewczyna. Wyglądała na zmieszaną, a po chwili powiedziała
- umm... Okej... To chyba nie tu...- już miała zawrócić, lecz się powstrzymała.
- wiesz może gdzie jest damska szatnia? - spytała
- zawsze możesz sie przy mnie przebrać. - odparłem z uśmiechem.
- pytam serio. - odparła trochę znudzona.
- ale ja mówię serio. - powiedziałem.
-z tobą to jak... Yhh... Dobra, nie ważne, zapomnij...- odparła kierując sie w stronę drzwi.
- następne drzwi, skarbie. - krzyknąłem zanim jeszcze je zamknęła.
Siedziałem na ławce czekając aż dziewczyny przyjdą. Mamy oddzielnie wychowanie fizyczne, ale ich nauczyciel złamał noge, czy inne gówno i nie mógł przyjść, więc musimy mieć razem lekcje, a bez nich nie zaczniemy. Trener kazał mi pójść i je pośpieszyć. Miałem zamiar pukać, ale coś lub ktoś mi w tym przeszkodziło, a dokładniej Rose wychodząca z szatni, a przy okazji uderzając mnie w nos drewnianą płytą. Złapałem się za niego spoglądając na powstrzymającą się od śmiechu brunetkę. Załapałem z nią kontakt wzrokowy, na co momentalnie się uspokoiła.
- boli cie? - spytała.
- nie kurwa, łaskocze. - odparłem sarkastycznie.
- chodź, pójdziemy do pielęgniarki. - zignorowała mój sarkazm i pociągnęła mnie w strone wyjścia z segmentu.
- ty wiesz gdzie jest pielęgniarka? - spytałem ją.
- nie, dlatego właśnie teraz powiesz mi gdzie jest. - odpowiedziała pewna siebie.
Wytłumaczyłem jej drogę, zapominając o piekącym nosie. Rose zapukała, lecz nikt nie odpowiadał. Dziewczyna postanowiła otworzyć drzwi ale na marne.
Przeczytałem kartkę wisząca obok płyty i wskazałem na nią palcem, by brunetka na nią spojrzała.
- wyszłam na przerwę... Świetnie. - przeczytała pod nosem i przewróciła oczami ciężko wzdychając.
- to co teraz? - spytałem patrząc w jej oczy.
- chodź do łazienki, spróbuję ci to jakoś opatrzeć czy coś. -odpowiedziała ciągnąc mnie za rękę do najbliższej damskiej toalety.
-zawsze możemy co innego porobić w kiblu skar... -
- nawet.tego.nie.kończ - wycedziła przez zęby i odwróciła się w moją stronę przerywając drogę do ubikacji, grożąc mi palcem. Zachichotałem z jej bojowej postawy, na co dziewczyna się oburzyła i poszła dalej.
Usiadła ma blacie, by być choć trochę mojego wzrostu, co sie jej nie udało przy moich 190 centymetrach.
Zaczęła mi przemywać opuchnięty nos zimną wodą, na co ja syknąłem. Gdy ból powoli ustąpywał, spytałem się czego w ogóle nie przemyślałem.
- dlaczego to robisz? -
- ale co? - spytała się rozkojarzona przerywając moczenie mi nosa.
- no pomagasz mi. - odparłem jakby to była najoczywistrzejsza opowiedź.
- zrobiłam ci to - przerwała, wskazując na mój nos - to teraz chce jakoś ci to wynagrodzić w ramach przeprosin - odparła, na co ja pokiwałem głową na znak, że zrozumiałem.
- dobra, chodź bo pewnie nas szukają, czy coś. - powiedziała wychodząc z łazienki i szybkim krokiem skierowała sie na wf. Ja za to zostałem w tyle. Dla mnie nie było sensu wracanie na lekcje, skoro zostało 10 minut do dzwonka. Wiem, niegrzeczny ze mnie chłopiec.
Następne lekcje minęły mi bardzo szybko, aż w końcu doczekałem się ostatniego dla mnie dzwonka w dzisiejszym dniu. Skierowałem się w stronę mojego samochodu, gdy coś mnie zatrzymało, a dokładniej brunetka wystukiwająca coś na telefonie. Podszedłem do niej, a gdy zdała sobie że ktoś przed nią stoi, podniosła głowę do góry, a w jej bystrych oczach dostrzegłem dziwny błysk.
- no wiesz, chciałem podziękować. - odpowiedziałem.
- za co? - spytała.
- no za to - wskazałem na nos.
- aaa... No nie ma sprawy. Jak chcesz mogę ci częściej walić drzwiami w twarz. - uśmiechnęła się do mnie uroczo, na co ja parsknąłem.
- a teraz musze lecieć, pa. - powiedziała szybko i poszła w stronę kilku dziewczyn.
Podszedłem do samochodu otwierając go pilotem oraz wsiadłem wzdychając ciężko.
Tak, to był naprawdę dziwny dzień.
~~~
Narazie to tyle, trochę sie rozpisałam no ale cóż haha. Miał być trochę później ale wena mnie wzieła i no więc do następnego! Buźka.
Wowow około 1130 słów <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro