1.
Obudziłem się poprzez obiekt stworzony przez samego diabła. Obiekt który nienawidzi każdy nastolatek jakiego znam, a dokładniej budzik.
Zaraz po przebudzeniu włączyłem telefon -pięć po siódmej, świetnie- powiedziałem pod nosem. Chwilę jeszcze zastanawiałem się po co nastawiłem alarm o tej porze, przecież są waka... O kurwa. Spojrzałem jeszcze raz na godzine, a później na datę. Drugi września. Cudownie. Dziś początek roku. Wiedziałem że pójście do klubu, nie było dobrym pomysłem.
Zerwałem się z łóżka jak poparzony. Nie, nie spieszy mi się do szkoły, lecz jako kapitan szkolnej drużyny koszykarskiej wypadałoby przyjść wcześniej. Wziąłem dosyć schludne ubrania i poszedłem pod prysznic. Zimne krople moczyły moją rozgrzaną skórę. Lubiłem to.
Wyszedłem spod kabiny i ubrałem się w wcześniej przygotowane przeze mnie ubrania. Następnie starałem się doprowadzić moje włosy do ładu, co nie było najprostszym zadaniem. Dosłownie leciały we wszystkie strony. Gdy wyglądałem dosyć przyzwoicie zadecydowałem, że czas najbliższy już wychodzić z domu. Zabrałem ze sobą telefon uprzednio spoglądając na godzinę.
-ósma trzydzieści osiem- dobra, może zdążę jeszcze przed dziewiąta.
Wybiegłem z domu ignorując nawoływania mojej macochy i ruszyłem w strone mojego czarnego Audi.
~~~
Więc tak, to jest moje pierwsze w życiu opowiadanie. Zdecydowałam że będzie z perspektywy chłopaka. Od razu przepraszam za moje wszystkie niedociągnięcia, błędy, czy też nie logiczne zdania (?), ale no cóż... Mam ogromną nadzieję że się przyjemnie to opowiadanie i mam nadzieję że do następnego. <3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro