Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

》18《

Wyszedłem z restauracji i przystanąłem z przymkniętymi oczami. Wytarłem łzy cieknące po twarzy i westchnąłem cicho. Wcisnąłem dłonie do kieszeni jeansów. 

Nawet nie potrafiłem się cieszyć tym, że nie muszę jutro iść do szkoły. Kilka dni temu zaczęły się wakacje, a ja cudem zdałem do ostatniej klasy. 

Czemu on wszystko psuje? 

Szedłem tą samą drogą do domu, było już późno, musiałem zostać do zamknięcia i pomóc sprzątać, za to, że zrobiłem sobie przerwę w środku zmiany. Nienawidziłem wracać po ciemku, ale nie miałem zbyt dużego wyboru odkąd nikt mnie nie woził. 

Poprawiłem plecak na ramieniu i usłyszałem kroki za sobą. Wziąłem drżący oddech, odważyłem się spojrzeć przez ramię. Postać ubrana całkowicie na czarno, szła za mną. 

Obróciłem się szybko i zacząłem iść starając się zachować spokój. Łzy wezbrały w moich oczach. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer Zayna.

- Z-Zayn - wyszeptałem wciąż idąc - Błagam - łzy spływały po mojej twarzy - Pomóż mi.

- Niall?!

Poczułem uderzenie w głowę i upadłem na ziemię, zemdlałem.

Zayn

- Niall?! - zawołałem do słuchawki, nagle połączenie się zerwało. Spojrzałem na Amię siedzącą obok mnie w aucie.

- Wszystko w porządku? - założyła kosmyk włosów za ucho. 

- Coś się stało z Niallem - powiedziałem odpalając samochód. 

- Może to był zły pomysł - pokręciła głową.

- Oczywiście, że był zły! - warknąłem. 

Nie miałem pojęcia, że Niall pracuje w tej restauracji. Nie powinienem był się zgadzać na tą przykrywkę. Przecież jedna czy dwie kolacje z Amią, nie sprawią, że moi wrogowie zapomną o Niallu, wszyscy dobrze wiedzą, że on jest dla mnie wszystkim. A Amia.. Amia jest tylko siostrą jednego z moich ludzi, która zgodziła się udawać moją partnerkę. 

Blondynka nerwowo bawiła się kosmykiem swoich jasnych włosów. Westchnąłem. 

- Przepraszam - wymamrotałem - Po prostu się o niego martwię, a on mnie teraz nienawidzi.

- Nie mogłeś mu tego powiedzieć? No wiesz, że musimy udawać parę? Uniknąłbyś tego wszystkiego - wzruszyła ramionami.

- Liczyłem, że uda mi się to przed nim ukryć.

- Byłej żony i dziecka nie udało ci się ukryć -powiedziała, a ja zerknąłem na nią kątem oka.

- Muszę porozmawiać z Alvinem na temat utrzymywania tajemnic gangu - mruknąłem na co dziewczyna zachichotała. Zatrzymałem się pod restauracją i zobaczyłem, że jest już dawno zamknięte. Ze schowka wyjąłem pistolet i zerknąłem na Amię na której broń nie zrobiła żadnego wrażenie - Zadzwoń po brata i zaczekaj tu na niego. Zostań w samochodzie, okay? 

- Nie potrzebujesz pomocy? Nie wiesz co cię czeka.. - powiedziała powoli i zmarszczyła brwi - Zaryzykujesz aż tak?

- Dla niego zaryzykuję życie - uśmiechnąłem się słabo i wysiadłem.

- Powodzenia.

- Nie dziękuję - wymamrotałem i zatrzasnąłem drzwi samochodu. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro