》18《
Wyszedłem z restauracji i przystanąłem z przymkniętymi oczami. Wytarłem łzy cieknące po twarzy i westchnąłem cicho. Wcisnąłem dłonie do kieszeni jeansów.
Nawet nie potrafiłem się cieszyć tym, że nie muszę jutro iść do szkoły. Kilka dni temu zaczęły się wakacje, a ja cudem zdałem do ostatniej klasy.
Czemu on wszystko psuje?
Szedłem tą samą drogą do domu, było już późno, musiałem zostać do zamknięcia i pomóc sprzątać, za to, że zrobiłem sobie przerwę w środku zmiany. Nienawidziłem wracać po ciemku, ale nie miałem zbyt dużego wyboru odkąd nikt mnie nie woził.
Poprawiłem plecak na ramieniu i usłyszałem kroki za sobą. Wziąłem drżący oddech, odważyłem się spojrzeć przez ramię. Postać ubrana całkowicie na czarno, szła za mną.
Obróciłem się szybko i zacząłem iść starając się zachować spokój. Łzy wezbrały w moich oczach. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i wybrałem numer Zayna.
- Z-Zayn - wyszeptałem wciąż idąc - Błagam - łzy spływały po mojej twarzy - Pomóż mi.
- Niall?!
Poczułem uderzenie w głowę i upadłem na ziemię, zemdlałem.
Zayn
- Niall?! - zawołałem do słuchawki, nagle połączenie się zerwało. Spojrzałem na Amię siedzącą obok mnie w aucie.
- Wszystko w porządku? - założyła kosmyk włosów za ucho.
- Coś się stało z Niallem - powiedziałem odpalając samochód.
- Może to był zły pomysł - pokręciła głową.
- Oczywiście, że był zły! - warknąłem.
Nie miałem pojęcia, że Niall pracuje w tej restauracji. Nie powinienem był się zgadzać na tą przykrywkę. Przecież jedna czy dwie kolacje z Amią, nie sprawią, że moi wrogowie zapomną o Niallu, wszyscy dobrze wiedzą, że on jest dla mnie wszystkim. A Amia.. Amia jest tylko siostrą jednego z moich ludzi, która zgodziła się udawać moją partnerkę.
Blondynka nerwowo bawiła się kosmykiem swoich jasnych włosów. Westchnąłem.
- Przepraszam - wymamrotałem - Po prostu się o niego martwię, a on mnie teraz nienawidzi.
- Nie mogłeś mu tego powiedzieć? No wiesz, że musimy udawać parę? Uniknąłbyś tego wszystkiego - wzruszyła ramionami.
- Liczyłem, że uda mi się to przed nim ukryć.
- Byłej żony i dziecka nie udało ci się ukryć -powiedziała, a ja zerknąłem na nią kątem oka.
- Muszę porozmawiać z Alvinem na temat utrzymywania tajemnic gangu - mruknąłem na co dziewczyna zachichotała. Zatrzymałem się pod restauracją i zobaczyłem, że jest już dawno zamknięte. Ze schowka wyjąłem pistolet i zerknąłem na Amię na której broń nie zrobiła żadnego wrażenie - Zadzwoń po brata i zaczekaj tu na niego. Zostań w samochodzie, okay?
- Nie potrzebujesz pomocy? Nie wiesz co cię czeka.. - powiedziała powoli i zmarszczyła brwi - Zaryzykujesz aż tak?
- Dla niego zaryzykuję życie - uśmiechnąłem się słabo i wysiadłem.
- Powodzenia.
- Nie dziękuję - wymamrotałem i zatrzasnąłem drzwi samochodu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro