》07《
Następnego dnia siedziałem w sali od matematyki rysując w rogu kartki bliżej nieokreślone wzory. Nagle ktoś wszedł do klasy, a ja pierwszy raz od rozpoczęcia lekcji, uniosłem wzrok.
- Klaso, to Landon Addams, od dzisiaj będzie w Waszej klasie - powiedziała nauczycielka i wskazała na stojącego obok niej chłopaka. Rozchyliłem wargi na widok tego chłopaka. Miał ciemne włosy i oczy, jasną skórę. Przygryzłem lekko dolną wargę mierząc go wzrokiem od góry do dołu. Był dobrze zbudowany, choć raczej nie jakoś super umięśniony. Na sobie miał czarną przylegającą do torsu bluzkę z długimi rękawami które podwinął do łokci, do tego ciemne rurki. Halo? Jak się oddycha? - Landon, usiądź z.. - sekretarka przesunęła wzrokiem po klasie, aż zatrzymała go na mnie. Były tylko dwa wolne miejsca w klasie - Usiądź z Niallem.
Zamrugałem kilka razy słysząc swoje imię. Landon przeniósł wzrok na mnie i uśmiechnął się pod nosem. Usiadł obok mnie, a ja starałem się nie pokazać mu, jak bardzo spięty jestem.
- Landon - wyciągnął do mnie dłoń. Podałem mu swoją i potrząsnąłem nią lekko. Uśmiechnąłem się.
- Niall. Skąd jesteś?
- Jes-
- Panie Horan, poznasz kolegę na przerwie - odezwała się nauczycielka, a ja westchnąłem cicho i przeprosiłem.
Landon tylko uśmiechnął się pod nosem i wyciągnął zeszyt. Po lekcji oprowadziłem Landona po szkole. Dowiedziałem się, że przyjechał z Nowego Jorku do Anglii. Mieszka z ciocią.
- Może.. spotkalibyśmy się po szkole? - spytał Landon gdy czekaliśmy na lekcje angielskiego. Spojrzałem na niego zdziwiony.
- Ja.. - nie byłem na randce od czasu Zayna. Ale to chyba już pora? W tym samym momencie jak pomyślałem o Zaynie, pomyślałem o Luke'u, który wczoraj mnie pocałował. Cholera? - To znaczy..
- Jest piątek. Robię imprezę - uśmiechnął się do mnie szeroko - Byłoby mi miło, gdybyś się pokazał.
- Uh, w porządku - kiwnąlem głową - Mogę zabrać przyjaciela?
- Jasne. Im więcej osób tym lepsza zabawa, co nie? - weszliśmy do klasy i Landon znów usiadł obok mnie - Daj telefon, zapiszę ci mój numer i adres.
Nieśmiało wyjąłem starą komórkę która jakimś cudem działała mimo zbitego, prawie nie reagującego ekranu.
- Whoa - zaśmiał się cicho i wpisał swój numer, SMSem wysłał adres - Proszę.
- Dzięki. Nie śmiej się z mojego telefonu. Wiele przeszedł - wcisnąłem komórkę do kieszeni. Na przykład zderzenie z ziemią przez Malika.
- Ale czy ja coś mówiłem? - uśmiechnął się. Ma naprawdę ładny uśmiech. Jednak nie tak ładny jak Zayn. Cholera. Muszę przestać o nim myśleć. Mam przed sobą naprawdę przystojnego chłopaka o którym powinienem myśleć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro