Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

》04《

Niall

Wyszedłem ze szkoły i zamarłem. Samochód Zayna stał przy bramie, a on sam stał oparty o niego. Już chyba wolałem Louisa.

- Wszystko w porządku? - Luke dotknął mojego ramienia. Napotkałem oczy Zayna, wpatrywał się we mnie w dziwny sposób. A właściwie nie we mnie, lecz w dłoń Luke'a. Delikatnie odsunąłem się od przyjaciela.

- Za chwilę przyjdę, okay? - zerknąłem na niego, a on kiwnął głową. Powoli ruszyłem w kierunku Zayna. Zatrzymałem się metr od niego - Co ty tu robisz? - spytałem. Mój wzrok powędrował do wnętrza samochodu. Na tylnym siedzeniu zobaczyłem jego córkę - A Emily gdzie? - spytałem nie będąc w stanie powstrzymać przed dogryzaniem Zaynowi.

- Przestań - warknął stając prosto i robiąc krok w moją stronę. Cofnąłem się i cieszyłem, że na placu jest tyle ludzi - Czemu nie pozwalasz mi się chronić?

- Nie jesteśmy razem, więc nie rozumiem czemu miałbym na to pozwolić - zmarszczyłem brwi.

- Grozi ci niebezpieczeństwo - powiedział a ja wywróciłem oczami.

- Skąd mam wiedzieć, że nie wymyślasz bzdur, tylko i wyłącznie po to bym był znów zależny od ciebie? - syknąłem - Czemu nie dociera do ciebie, że nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego?! - uniosłem głos i wiedziałem, że ludzie przechodzący obok zwracają na nas uwagę. Ale miałam to gdzieś.

- Zgódź się na ochroniarza, a dam ci spokój. Wciąż cię kocham i nie chcę żeby stała ci się krzywda. Nie wybaczyłbym sobie tego - odparł, a ja fuknąłem.

- To ty wciągnąłeś mnie w to wszystko. Ty i Jackson.

- Bo cię kocham..

- Z miłości narażałeś mnie na niebezpieczeństwo? Dzięki Panie Malik! - chciałem odejść ale złapał mnie za nadgarstek. Zignorowałem go jak ciepła i miła była jego dłoń.

- Pozwól mi dać sobie ochronę - powiedział, a ja wyrwałem się.

- Dobra! Ale nie będzie mnie woził do szkoły ani nigdzie. Jeżeli mam mnie już pilnować, to ma to robić z daleka.

- W porządku - kiwnął głową zadowolony z mojej odpowiedzi. Prychnąłem cicho - Co to za chłopak? - spytał patrząc na Luke czekającego przy swoim samochodzie na mnie. Przygryzłem lekko dolną wargę.

- Przyjaciel - mruknąłem - Co to cię w ogóle obchodzi? A co u Emily? Kate?

- To cios poniżej pasa Niall - powiedział cicho patrząc na mnie urażony. Zacisnąłem usta.

- Żegnaj Zayn - wyszeptałem i ruszyłem w kierunku Luke'a.

- W porządku? - spytał gdy wsiedliśmy do auta. Zayn stał w miejscu patrząc na nas, póki nie odjechaliśmy - Kto to był?

- Mój.. były - wymamrotałem. Luke zamrugał kilka razy zdziwiony.

- On jest chyba starszy od nas? - powiedział powoli.

- Nie chcę o tym rozmawiać, okay? - obróciłem głowę do okna. Pokiwał głową i odwiózł mnie do domu. Odrobiłem lekcje i położyłem się spać dość wcześnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro