Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

》03《

Zayn

Siedziałem w jadalni z Kate na kolanach, popijając drugą już szklankę whisky od kiedy wstałem. Kristen spojrzała na moją córkę z czułym uśmiechem i postawiła na stole miskę z płatkami. Kate na moment odpuściła sobie zabawę moim telefonem i sięgnęła po łyżkę. Wziąłem od niej moją komórkę i zobaczyłem, że dzwoniła do dwóch numerów. Westchnąłem sprawdzając czyj spokój zakłócała. Wciągnąłem powietrze widząc, że dzwoniła do Harry'ego, potem do Nialla.

- Katie, nie dzwoń do nikogo, okay? Możesz sobie grać, ale nie wybieraj numer - wymamrotałem do niej sprawdzając jednocześnie czy któryś z nich odebrał. Tylko Styles. Kurwa. 

- Cieszę się, że panienka znów z nami jest - Kristen pogłaskała Kate po głowie. Kate zawsze była jej ulubienicą, chyba lubiła moje dziecko bardziej ode mnie. 

- Zobaczymy na jak długo. Wszystko zależy od decyzji Emily - wzruszyłem ramionami. Upiłem łyk alkoholu i odstawiłem pustą szklankę - Możesz mi dolać?

- Nie powinien Pan pić od rana - Kristen pokręciła powoli głową.

- Sam wiem co powinienem, a co nie. A teraz mi dolej.

Gosposia kiwnęła tylko głową i zniknęła w salonie z pustą szklanką, by zaraz wrócić z pełną.

- Dziękuję - mruknąłem.

- Tatusiu, to śmierdzi - odezwała się Kate spoglądając na szklankę whisky w mojej dłoni. Westchnąłem odstawiając szklankę na stół i starałem się zignorować zadowoloną minę Kristen - Pójdziemy do parku? - spytała grzebiąc łyżką w misce z płatkami - Mamusia nie zabierała mnie do parku. Mówiła, że to nie-nie-niebezpieczne - zmarszczyła nosek - Ale z tobą będzie bez-bezpiecznie tatusiu? - spojrzała na mnie, a ja wywróciłem oczami.

- Muszę coś dzisiaj załatwić Katie - powiedziałem patrząc jej w oczy. Wyraźnie zawiedziona wróciła do jedzenia - W porządku - mruknąłem, a ona pisnęła ucieszona i przytuliła mnie mocno.

- Zabiorę to - wyszeptała Kristen biorąc moją szklankę z whiskey. Zmrużyłem oczy nie ukrywając niezadowolenia. 

Po śniadaniu, zadzwonił do mnie Louis, że Niall kategorycznie odmawiał podwiezienia się czy czegokolwiek z mojej strony.

- Uparty dzieciak - wymamrotałem - I tak masz go pilnować, po prostu nie bezpośrednio.

- Jeszcze jedno - odezwał się, a ja westchnąłem i uspokoiłem skaczącą w miejscu i zniecierpliwioną Kate - Ten jego znajomy, Luke..? Pracował z nim w wypożyczalni - zacisnąłem usta słysząc to imię - Chyba za bardzo się kręci obok Nialla. Dzisiaj zawiózł go do szkoły..

- Później się tym zajmę - warknąłem.

- Co z jutrzejszą akcją? - spytał, a ja pacnąłem się w czoło co wywołało chichot u mojej córki. 

- Wszystko zgodnie z planem. Przejęcie towaru..

- Co to towar? - spytała Kate bawiąc się rękawem mojej skórzanej kurtki którą miałem na sobie. 

- Shh - syknąłem do niej - Plany ma Horan. 

Rozłączyłem się i schowałem telefon. Wziąłem Kate na ręce i spojrzałem na nią mrużąc oczy.

- Nie przeszkadzaj mi gdy rozmawiam, okay? - cmoknąłem ją w nos. Dziewczynka zachichotała i wtuliła się we mnie. Zacisnąłem usta i przymknąłem powieki. Zdałem sobie sprawę jak brakowało mi tego dzieciaka. I jak bardzo brakuje mi Nialla. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro