Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

》02《

Niall

Dwa dni. Spędziłem dwa pieprzone dni, leżąc w łóżku i rozpaczając po Zaynie. Już wtedy, pod domem chciałem go przytulić, pocałować, powiedzieć jak mocno go kocham, ale wiedziałem, że lepiej będzie odejść. 

Nie chciałem rozbijać jego rodziny. Miał dziecko i małżeństwo za sobą, nie ma w jego życiu miejsca dla mnie. 

We wtorek rano, po nieprzespanej nocy, postanowiłem zrobić coś ze swoim życiem. Wstałem, wziąłem prysznic i ubrałem się. Wrzuciłem pierwsze lepsze książki do plecaka. W końcu przydałoby się pojawić w szkole, prawda? Nie chodziłem do niej prawie w ogóle, od kiedy byłem z Zaynem. Nie marzy mi się powtarzanie drugiej klasy więc będę musiał nadrobić zaległości. 

Wyszedłem z domu i uderzyłem się w czoło, gdy złapałem się na tym, że rozglądam się za samochodem Liama albo Louisa. Żaden z nich po mnie nie przyjedzie, by zawieźć mnie do szkoły. Wybrałem numer Luke'a, do którego nie odzywałem się przez pewien czas. Przez Zayna, całkowicie odciąłem się od świata.  

- Hej - odezwał się znajomy głos po drugiej stronie słuchawki.

- Cześć Lukey - przywitałem się idąc powoli w kierunku szkoły - Jedziesz dzisiaj do szkoły?

- Jak co dzień. Zabrać cię po drodze? 

- Jeżeli byłbyś tak miły - przygryzłem lekko dolną wargę. Nie zdążyłem nawet schować telefonu do kieszeni, po skończonej rozmowie, a obok mnie zatrzymało się, niestety, znane auto.

- Dzień Dobry - odezwał się Louis wychylając głowę przez okno. Zerknąłem na niego i bez słowa ruszyłem dalej - Księżniczko, wsiadaj.

- Nie musisz mnie nigdzie wozić. Nie jestem już z Zaynem - mruknąłem.

- Więc uznaj to, za przyjacielską przysługę. Powiedzmy, że przypadkiem jechałem obok twojego domu i całkiem przypadkiem jadę w kierunku twojego liceum - wyszczerzył się do mnie, zerkając co chwila na drogę, gdy jechał obok mnie powoli - Niall proszę cię, kazał mi zabrać cię do szkoły. 

- Nie obchodzi mnie co kazał ci Zayn! - zawołałem przystając i wpatrując się w Louisa - Nie rozumiesz? Nie chcę mieć z nim nic wspólnego! 

Z ulgą zobaczyłem Luke'a zatrzymującego się niedaleko. Zerknąłem na Louisa.

- Powiedz mu, że ma się zająć żoną i dzieckiem. Ma dać mi cholerny spokój. Zasługuję na to - wyszeptałem i pobiegłem do samochodu Hemmingsa. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się lekko - Cześć - oddałem słabo uśmiech.

- Hej, wszystko w porządku? - spytał odjeżdżając.

- Oczywiście, czemu pytasz? - wymamrotałem zapinając pasy bezpieczeństwa i układając plecak na podłodze auta w nogach.

- Wyglądasz jak zombie. Do tego nie było cię w szkole myślę.. miesiąc? Półtorej? 

Westchnąłem cicho i spojrzałem na Luke'a. 

- Wiele w moim życiu się działo przez ostatni czas. Nie bardzo chcę o tym rozmawiać. Coś się zmieniło w szkole? W pracy? 

- Z pracy cię wywalili Ni, nie przychodziłeś - powiedział, a ja jęknąłem cicho - W szkole.. właściwie w szkole jest tak samo nudno. 

- Będę musiał nadrobić zaległości w nauce i znaleźć nową pracę. Muszę czymś zająć myśli - mruknąłem wpatrując się w widok rozmazujący się za oknem. 

- Ja.. - zaczął Luke, przygryzając kolczyk w wardze - To znaczy mój wujek ma restauracje. Szukają kelnerów - zerknął, na mnie, a ja spojrzałem na niego uważnie - Myślę, że gdybym z nim pogadał, mógłbyś tam popracować..?

- Naprawdę? Tak strasznie ci dziękuję Lukey! Jesteś świetny! - powiedziałem uśmiechając się do niego szeroko i poklepując go po udzie. Posłał mi tylko ten swój delikatny, nieśmiały uśmiech. Zerknąłem na lusterko z boku i zobaczyłem Louisa jadącego za nami. Fuknąłem cicho.

- Coś się stało? - spytał Luke zerkając na mnie. Potrząsnąłem szybko głową. Gdy dojechaliśmy do szkoły, szybko pobiegłem do środka chcąc uniknąć Tomlinsona. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro