Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Prolog

Moje nadgarstki i oczy były związane jakimiś szmatkami, głowa bolała mnie jak po kacu. No tak wtrysnęli mi jakiś narkotyk.
-tu jest, cały i zdrowy, tak jak chcieliście, teraz moja kasa
Potem usłyszałe tylko huk po wystrzale pocisku i cztery męskie śmiechy. Weszli do środka i od razu ściągnęli materiał z moich oczu. Spojrzałem na nich groźnie tak jak uczył mnie ojciec. Lokowaty za to tylko uśmiechnął się szerzej i położył rękę na moim kroczu. Spiąłem się i spojrzałem na niego tym razem wystraszony. Przykląkł przede mną i włożył rękę w moje spodnie
-n-nie jestem gejem
Chłopak uśmiechnął się jeszcze szerzej i ścisnął mojego kutasa przez bokserki. Wciągnąłem powietrze ze świstem kiedy brązowooki chłopak z tyłu loczka zaczął ściągać mi koszulke i szczypać moje sutki. Blondyn obszedł nas do okoła i zaczął szukać wrażliwego punktu na mojej szyi i szczęce.
-zostawcie go, nie wyżyte króliki, zabawimy się w domu
On musiał być szefem tej grupki facetów, byli mu posłuszni. Blondyn rozwiązał mi nadgarstki i kiedy już chciałem uciec, wpadłem na tegoż właśnie chłopaka. Cholera, szybki jest.
-skarbie, spokojnie, dziś będziesz tylko z Harrym
Zacząłem się cofać i znowu wpadłem na jakiegoś chłopaka. Okazał się nim lokowaty brunet. Oblizał usta i przeżucił mnie sobie przez ramię.
-jestem Harry, obiecuje ci dziś w nocy nie zaśniesz Zayn
Po chwili poczułem pieczenie na pośladku. Ten pedał klepnął mnie w tyłek! Zacząłem się mu wyrywać aż nie poczułem jak chłopak zwala mnke na duże łużko. Nagle moje nadgarstki zostały skute a w rękach chłopaka znalazł się nuż.
-nie! Przepraszam, ja już nie będę, będę cię słuchał!
-nie chce cie zranić skarbie, chce tylko pozbyć się tych twoich ubrań, skarbie przecież mówiłem że dziś nie zaśniesz
Nie minęło pięć minut a ja byłem już nagi. Harry zresztą też. Gorące usta chłopaka spoczęły na moich, ruszając się pewnie, agresywnie, z pożądaniem. Twardy penis chłopaka wbijał się w moje udo, a ja co gorsza również zacząłem odczuwać podniecenie. Lokowaty zjechał ustami niżej robiąc mi na szyji spore malinki. A ja jedyne co mogłem zrobić to patrzeć i czuć jak mój penis robi się twardy. Harry jednak nie miał zamiaru przestać mnie pieścić. Zjechał na moje sutki i zaczął je ssać, gryźć i lizać. A mój kutas był już bardzo twardy. Harry zjechał jeszcze niżej, liżąc mój sześciopak aż dojechał do bodbrzusza. Tam zribił mi kolejną malinke a mój przyjaciel aż pulsował.
-widzę żejesteś w potrzebie Zayn
Mruknął przejeżdżając palcem od główki do podstawy mojego penisa. Jęknąłem cicho na to doznanie. Harry zaśmiał się pod nosem
-dzisiaj dojdziesz gdy będę cię pieprzył
Mruknął Harry do mojego ucha i ugiął moje nogi w kolanach. Po chwili jego długi, zimny palec znalazł się przy mojej dziurce. Nawet nie wiem skąd wytrzasnął lubrykant i kiedy wylał go na swoje palce ale to przestało się liczyć gdy jeden z jego palców zniknął w moim wnętrzu. Chłopak szybko pieprzył mnie palcami i co chwila wkładał we mnie kolejne. Kiedy miałem w sobie cztery palce i byłem już na prawdę blisko uczucie wypełnienia zniknęło
-Harry
Jęknęłem smutno poruszając biodrami, próbując skusić go tym do dalszej zabawy z moją dziurką w roli głównej.
-a mówiłeś że nie jesteś gejem
Powiedział rozbawiony łapiąc moje biodra i przykładając swojego przyjaciela do mojego wejścia
-no dalej, Harry, proszę
-o co prosisz Zayn
-pieprz mnie do cholery, przestań się bawić!
Harry zaśmiał się i na raz wepchnął swojego przyjaciela do połowy a ja wydarłem się na całe gardło z bólu jaki mi sprawiał. Był na prawde duży. Harry szybko uciszył mnie pocałunkami i wszedł do końca. W moich oczach stanęły łzy. Harry nie czekając aż się przyzwyczaję zaczął mnie pieprzyć. Po około pięciu minutach szlochu chłooak zacząłtrafiać w moją prostatę. Jęczałem jak dziwka kiedy przyśpieszył i mocniej uderzał w to miejsce.
-Harry!
Krzyknąłem dochodząc, a on zaraz po mnie. Rozpiął moje nadgarstki, przytulił mnie i przykrył nas kołdrą. Zasnąłem od razu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro