Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 22

Niall Horanie, ty jesteś moim kolejnym pionkiem. O ile wiem teraz masz spotkanie z resztą gangu. Jakieś bezsensowne wyścigi, ale hej, jestem demonem, chce się bawić. Staje się niewidzialny i teleportuje się do miejsca w którym jest Niall. Czas zacząć zabawe...

Niall

Czuje dziwne ciepło na karku, jakby czyiś gorący oddech. Ale to nie możliwe, trójke chłopaków widzę przed sobą, rozmawiamy o naszym gangu ale uczucie nie opuszcza mnie, nawet tak jakby się pogarsza. Czuje ciepło na udach i jakby przyjemny uścisk ich wewnętrznej strony. Mimo wolnie się rozkraczam pragnąc więcej.
-za tydzień wyścigi, myśle że nie mądrym będzie branie w nich udziału, już teraz ludzie Malika wszędzie się chowają
-rozwalili cztery gangi, chyba wiemy jaki jest powód
Poczułem jakby ciepłe dłonie na mojej klacie, czy na psychike mi padło. Matko jak przyjemnie
-dureń myślał że ma nas za przyjaciół
-przyjaciół trzymaj blisko a wrogów jeszcze bliżej
-myśle że pieprzenie jego synalka to trzymanie Malika najbliżej jak się da
Coś dręczy moje sutki, jakby szczypie je i liże ale koszulka nie rusza się nawet o milimetr. Mój oddech przyśpiesza. Ja chce to przerwać ale moje ciało łaknie więcej.
-dobra kończcie ten temat i pomyślmy co z młodym malikiem
-zayn... No cóż, szybko przybiera na masie mięśniowej, jest diabelnie przystojny
-i ma coś z oczami
Obie ręce trzymam przy sobie ale coś ewidentnie pompuje teraz mojego penisa. Ciężko walcze by nie zacząć jęczeć. Przygryzam wnętrze policzków i wierce się na fotelu
-o czym mówisz Liam
-na moment zaślepł gdy był przy mnie
-może ci się przewidziało
-wiem co widziałem Harry, a z tym chłopakiem jest coś nie tak, mówie wam on coś knuje
-przepraszam na moment
Ide do łazienki. Przepłukuje twarz wodą i ciężko dysze do lustra. Po chwili z moich ust wypływają przekleństwa i jęki, dochodzę. W głowie słysze tylko powtarzające się jak echo Zayn Zayn Zayn. Wychodzę z łazienki i wracam na miejsce tym razem czując coś w swojej małej i ciasnej dziurce, jest mokre i długie i tak cholernie przyjemne. Zakrywam usta by nie jęczeć i łapie mocno ramy fotelu by nie zacząć się na nim wić. Pragne więcej, musze poczuć w sobie Zayna.
-jeszcze jedno musimy obgadać, kasa z narkotyków, nasi dłużnicy
Zaraz będę szczytował kiedy uczucie znika i jedna myśl mi w głowie. Widze nagiego, masturbującego się Zayna a potem głos echa. On czeka. W ekspresowym tempie wstaje i biegne do swojego pokoju, potrzebuje się zaspokoić. Pokonuje schody w kilku susach i otwieram drzwi przed którymi stoi mokry jeszcze Zayn a ręcznik właśnie spadł z jego bioder. Widze karmelową skórę jego pośladków i tone ran na plecach, trudno, chce go. Podchodze do niego od tyłu i wkładam dwa swoje chude palce głęboko w niego
-lubisz być pieprzonym?
-wolałbym cię zerżnąć
Wyciągam z niego palce i rozbieram się. Zamykam drzwi na klucz i klękam przed nim
-będę twoją małą dziwką
-zawsze nią byłeś blondi
-zayn- jęcze kiedy nasicka na moje sutki
-preferuje tatusiu
-tatusiu więcej
Jęcze obracając się do niego tyłem i wypinając by widział jak potrzebujący jestem. Brunet wchodzi we mnie natychmiast i porusza się bezlitośnie, jak maszyna, w przód i w tył rozrywając mnie. Mimo to nie czuje bólu a przyjemność. Lubie ból.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro