Część 15
Opaska z moich oczu zniknęła. Stało przede mną czterech chłopaków. Chyba właśnke dowiedziałem się co to znaczy historia lubi się powtarzać, jaki chuj, w znaczeniu dosłownym. Harry natychmiast przyklękł przy moim kroczu a to że byłem podniecony od wydarzenia, którego jeszcze nie było ale... To zdanie nie ma sensu. Poprostu jestem mega podniecony a loczek masując mojego penisa nie pomaga.
-dominat?
-t- tak
-chcesz bym był twój dziś w nocy
-t-ta-tak ach
Jęknąłem gdy go polizał a zaraz potem sznury zniknęły a Harry zabrał mnie do swojego pokoju. Usiadłem na kanapie i spojrzałem na pół nagiego już chłopaka. Harry usiadł na moich kolanach i zaczął zsuwać szarą bluzę. Chwile później postanowiłem pokazać mu czego nauczył mnie Lou i Niall w przyszłości. To brzmi tak beznadziejnie. Najważniejsze jest jednak bym się pilnował i nie cofnął w czasie po raz trzeci. Przyzsałem się do jego szyi robiąc malinke, a zaraz potem następną i następną. Brunet na moich kolanach jęczał cicho. Złapał za rąbki mojej białej koszulki i zwinnym ruchem się jej pozbył
-piękny tatuaż
-dzięki
Mruknąłem cicho zwalając Harrego na poduszki. Chciałbym zobaczyć i tatuaż i skrzydła, ale chyba nie pora na to. Brunet uniósł biodra dociskając nasze krocza do siebie. Zdusiłem jęk na jego obojczyku gdy robiłem kolejną malinkę. Chłodne ręce zjechały na jego biodra przyodziane tylko w bielizne. Zielonooki zaczął męczyć się z moim paskiem nie mogąc go odpiąć. Ja w tym czasie językiem owinąłem jego lewy sutek ssąc go i gryząc. Odsunąłem trochę jego majtki i palcem wskazującym jeździłem po pierścieniu jego mięśni. Harry wyginał się pod każdym moim dotykiem usilnie próbując odpiąć pasek. Kiedy ten w koń cu ustąpił, loczek szybko ściągnął ze mnie czarne spodnie. Oboje zostaliśmy już tylko w bieliźnie. Chłopak złapał gumkę moich czarnych bokserek i pociągnął w dół, w tym samym momencie ja wepchnąłem palec w jego ciasną dziurkę. Brunet otworzył oczy bardzo szeroko i jęknął głośno. Wyciągnąłem palec i pozbyłem się jego majtek. Rękami przytrzymałem jego nogi w rozkroku, ugięte.
-o Boże, chcesz to zrob... Aaaach
Przerwałem mu wpychając język w dziurkę. Harry wyginał się jakby był opętany nie przestając głośno jęczeć. Pieprzyłem go językiem wsłuchując się w jęki i sapnięcia Harrego
-w-więcej pro-prosze... Zayn!
Jego ciało wygięło się w łuk kiedy język zastąpiły palce a usta spoczęłyna przyrodzeniu chłopaka
-zayn! J-ja-a zaraz... zaraz dojde! Aaaach
Wystarczyło tylko zassać jego główkę i trafić w prostatę aby doszedł. Wycieńczony opadł na poduszki, nie wiedząc że to nie koniec. Wyciągnąłem z niego palce i wypuszczając kutasa z ust. Sam ustawiłem się przy jego wejściu. Pchnąłem lekko wchodząc samą główką na co Harry zgiął się w pół łapiąc długimi palcami moje silne barki. Jego oddech był szybki ale tym razem nie z pożądania, wyglądał raczej na przestraszonego. Zignorowałem to i łapiąc w jedną rękę jego nadgarstki przyszpiliłem go do materacu. Drugą ręką objąłem jego policzek
-hej, spokojnie Hazz, zaraz będzie nam obu przyjemnie
Pchnąłem głębiej wchodząc w niego do połowy. Brunet zapłakał
-za duży, za duży!
Zaczął się szarpać ale ja tylko drugą ręką przytrzynałem jego biodra do czasu aż się uspokoi. Po pięciu minutach jego ciało mi się poddało. Chłopak gorzko płakał a ja wszedłe do końca trącąc przy tym jego prostatę na co był zmuszony jęknąć
-ci Harry, zaraz będzie ci jak w raju
Pocałowałem go lekko w usta. Nie oddał pocaunku więc zrezygnowałem zaczynając się poruszać. Kiedy po raz trzeciu uderzyłem w to miejsce brunet nie był w stanie powstrzymać się od jęknięcie. Był cholernie głośny. Ale mi to odpowiadało, po chwili wszelkie moje blokady zniknęły i pieprzyłem go na każdy możliwy sposób a mu wciąż było mało
-Zayn więcej!
-skarbie...
-wepchnij we mnie jeszcze palce
-nie chciałeś
-zayn bo sobie pójdę
-nie mógłbyś, jesteś blisko, twój penis pulsuje
Złapałem jego przyrodzenie w dłoń i to wystarczyło by zielonooki doszedł. Zmęczeni szybko zasnęliśmy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro