Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Świąteczna Cz2

Niesamowite że nagle we mnie tyle weny. Btw, nagle się was tak dużo zrobiło, to jednocześnie fajne i przerażające. Ta książka ma już 1,4 tys wyświetleń! Jak dla mnie to dużo.  Przypominam o ostatnich rozdziałach w tym roku, 15 i 19, pamiętajcie. P. S. Pojawiający się w tej cześci pasożyt powstał tylko i wyłącznke na potrzeby książki. W prawdziwym a/b/o nie występuje on, acz kolwiek można to tam wprowadzić, haha. Także do zobaczenia w następnych rozdziałach. 1356 słów. Nie będę wam zabierać więcej czasu, oto rozdział:
Harry musiał być bardzo młody, rozkojarzał mnie podczas jazdy co mogło spowodować wypadek albo nawet śmierć. Kiedy zaparkowałem pod domem i otworzyłem mu drzwi nawet nie wiem jakim prawem wiedział gdzie jest moja sypialnia. Zamknąłem pokój a chłopak odezwał się po raz pierwszy od naszego pocałunku, w dodatku zamiast rozejrzeć się po pokoju od razu spojrzał na lustro nad łóżkiem
-japierdole, ty naserio jesteś na tyle popierdolony żebymieć lustro nad łóżkiem, z jednej strony to chore a z drugiej tak pieprzenie dobre
-sprawa numer jeden skąd wiedziałeś gdzie mam sypialnie, sprawa numer dwa, skąd wiesz o lustrze i sprawa numer trzy spędziłem prawie całe życie walcząc więc teraz mam fetysze z powodu braku sexu tak? Ty jesteś licealistą, pieprzycie się tam na każdej imprezie
-twoi fani wiedzą wszystko a co do fetyszy, oh Zayn pieprz mnie
Spojrzałem na dzieciaka z uniesioną brwią. Jaki dosłowny, ale zdecydowanie za młody. Nie ma dziewiczego wąsa ale brody też nie. Ma raczej siedemnaście albo osiemnaście lat sądząc po wzroście, ale ej czy to ne jest przypadkiem za duża różnica wieku
-spokojnie, od dwóch tygodni jestem legalny
-od ilu?!
Szesnastolatek... Boże to podchodzi pod pedofilie. Obróciłem się na pięcie i zacząłem kierować się do drzwi. On był dużo za młody, to jeszcze dzieciak. Między nami jest więcej niż pięć lat różnicy
-nie zostawiaj mnie, prosze, Zayn potrzebuje cie
-jesteś za młody, zresztą ty się z kimś kiedykolwiek pieprzyłeś?
-n-nie al...
-harry nie! Kładź się i idź spać, ide na kanapę.
-ale...
-jesteś młody harry, za młody, jesteś tylko dzieckiem
Odetchnąłem lekko wykopując z dna szafy ciepły koc. Położyłem się na kanapie i szybko zasnąłem. Ten dzieciak na prawdę stracił głowe, prawiczek. Po chwili jednak obudziłem się czując coś na swoim członku. Przyjemna ciepła i śliska ciasnotka. Zaraz, co? Spojrzałem w dół. Harry robił mi loda. Cholera byłem już blisko a on przerwał.
-Zayn... Potrzebuje cię...
-Harry co się z tobą dzieję, w porządku podobało mi się ale to nie jest odpowiednie, w dodatku jesteśmy rodziną. Jak mogłem o tym zapomnieć...
-Zayn ja jestem Omegą
-co? To nie możliwe, u nas rodzą się tylko Bety i Alfy
-jestem wynikiem gwałtu, Zayn proszę
-nie pachniesz Omegą Harry, co z twoim Alfą
-Tata się mnie wstydzi i zostawia na mnie swój zapach
-co... Co chcesz przez to powiedzieć
-Zayn, ja mam goroczkę, on...
-wiem jak można to zatrzymać Harry, dobry Boże
Wiele razy słyszałem o tym, wpuszczanie do organizmu pasożyta, dla Omeg największa kara, w sumie lepsze chyba samobójstwo. Nie wspomnę o tym jak często ojciec Hazzy musi się w nim spuszczać by chłopiec pachniał jak Alfa. Pasożyt. Soechalny, wychodowany laboratoryjnie pająk wbijający swój jad w Omegach podczas ich gorączek. Powoduje okropne bóle brzucha, wewnętrzny krwotok oraz chęć zadawania sobie bólu. Dwa lata temu znuszczyliśmy ostatnie takie laboratorium, czyszczeniem Omeg zajęła się policja, ale skoro ja nie wyczułem Omegi w Harrym co dopiero ci którzy są z nimi 24 na 7. Z buta wyciągnąłem nuż oraz z kuchni miód. Rozlałem go trochę tuż przy wejściu chłopca i na udach, pająk zwabiony mazią, bo to tam gryzie zaczął iść w stronę wyjścua co stwierdziłem po przerażeniu chłopca. Kiedy z dziurki chłopca wysunęła się głowa poczwary natychmiast ją odciąłem i wyciągnąłem reszte wielkiego niczym moja pięść truchła. Martwą bestię wrzyciłem do pudełka i zadzwoniłem do komendanta policji opisując sytuacje. Za tydzień sprawdzą wszystkie Bety i Alfy. Ja natomiast wziąłem Harrego do łazienki. Mimo odużającego mnie zapachu szybko zrobiłem kąpiel młodszemu
-zdążył cię już ugryźć?
-nie
-zapisze cię na badania, zobaczymy jak trzyma się twój organizm wewnątrz
-yhm
-wiesz że wsadzą twijego ojca na dożywocie albo zabiją
-tak
-co jest? Czemu jesteś taki obojętny?
-bo... Nic
-powiedz
-bo ty mnie ignorujesz! Mam gorączkę a ty co? Nic! Nawet na mnie nie patrzysz! Brzydzisz się mnie? Wolałeś całować Alfe hę?  Jestem za nisko postawiony!?
Chłopak zaczął płakać. Westchnąłem głośny i odparłem bez zastanowienia
-to nie tak, chodzi o to że jesteśy rodziną a ja boje się że stracę kontrolę i się na ciebie rzucę
-oh...
-umyj się i idź spać
-dobrze
-i nawet nie myśl o powtórce sprzed chwili
Wyszedłem z łazienki. Zapach Harrego na prawdę był wspaniały ale tego dowiedziałem się dopiero rano. Omegi z pasożytami w laboratorium, kiedy im pomagaliśmy też pachniały mocniej niż zwykłe podczas gorączki ale to czułem teraz... Dobry Boże. Wręcz wbiegłem na górę. Hazz leżał wypięty cicho jęcząc, jego dziurka zaciskała się wokół niczego a po udach leciały wręcz hektolitry przezroczystej mazi.
-h-hazz?
-alfa... Prosze... Pomóż mi...
On nazwał mnke alfą, doskonale zna konsekwencje... Mała seksowna omega. Przejechałem palcem po jego kręgosłupie, na końcu zatapiając palec w otworze. Omega jęknęła niespodziewanie i mocno zacisnęła się na moim palcu
-b-bez...
-nie rozumiem
-n-nie roz-rozciąg-ga-gaj
-co zechcesz skarbie
Delikatnie wszedłem w słodkiego chłopca. Wypiął się jeszcze bardziej. Zacząłem się w nim lekko poruszać, po mału nabkerając szybkości i siły ruchów
-m-mocniej alfa
Czułem się jakbyśmy zamienili się rolami, to ja byłem tu ten posłuszny. Po chwili oboje doszliśmy, ja przy okazji nie kontrolując się oznaczyłem go. Cholera. Nie miałem gumki i go oznaczyłem
-zayn... Coś ty... Coś ty narobił
-ja... Straciłem kontrole
-zapłodniłeś mnie
Powiedział wystraszony. Jego ciałem wstrząsnął szloch
-noszę w sobie twojego potomka, Zayn!
-cichutko Harry zajmiemy się nim
-czy ty nie rozumiesz co to znaczy dla Omegi? Być oznaczonym, kiedy nie ma kontroli, może ja nawet nie chciałem cię wczoraj pocałować, może to była tylko gorączka,  a... A teraz, ja nie mam życia, zresztą wyjdź w końcu ze mnie!
Opuściłem jego dziurkę. I w tym momencie do pokoju wszedł mój ojciec
-on jest Omegą? Co za wstyd! Jeszcze ty? Potomek z tym ścierwem?! Żałosne Zayn
-nie wyzywaj go!
-nie zapominaj z kim rozmawiasz synu!
-to ty uważaj! Bo to ja tu trzymam broń!
Warknąłem wyjmując karabin z firany. W oczach ojca zobaczyłem strach
-nie zapominaj kim ja jestem, a co za rym idzie, nie waż się wyżywać na mojej Omedze i moim potomku
Ojciec szybko opuścił pokój i weszła matka
-to prawda? Zrobiliście to?
-tak-powiedział zapłakany Harry
-nie płacz, graruluje wam chłopcy, Harry zobaczysz pokochasz go, ich
Zbliżyłem się do Hazzy i przytuliłem go. Kocham go i nasze maleństwo też, ale czy on kocha nas?
Minęło pięć lat.
Nasze maleństwo ma cztery lata. Hazza wciąż mnke unika ale synka kocha całym sercem, nazwał go Louis, jak chłopak w którym był zakochany a ja to zniszczyłem. Co noc płacze. Wiem że Omegi odczuwają tylko i wyłącznie brak alfy podczas gorączki ale my, my czujemy to cały czas, ból, który nas niszczy. Stoje na balkonie z papierosem. Płaczę. W internecie jest pełno takich moich zdjęć. Harry rozmawia z Lou przez telefon i nie zdaje sobie sprawy że ja, stoje już po drugiej stronie barierki. Nagle dzwoni mój telefon
-zayn, ostatnia misja w twoim życiu, potem wiedź sobie życie ze smutną rodziną
-nie dobijaj mnke, właśnie miałem skoczyć
-skoczysz jak odepchniemy rosje sprzed granic polski
-już się pakuje
Harry nawet nie zauważył że wyszedłem w pełni uzbrojony. Nasz syn jedynie zaczął płakać kiedy wsiadłem do samochodu. Przez okno widziałem jak mały Loius stra się pokazać coś mojemy Hazziątku ale ten zajęty był rozmową
Minęły trzy lata
Dziś siudme urodziny Louisa. Parkuję pod domem. Widzę że impreza trwa w najlepsze, Niall mój przyjaciel napisał że Harry szybko wprowadził do domu swoją miłość. Byłem strą nie chcianą Alfą za którą latali wszyscy. Wszyscy nie licząc Harrego. Wszedłem do domu tylko na moment, szybko odnalazłem pokój mojego potomka, Bety. Na oknie zostawiłem mały mundur i zabawkową broń oraz karteczke z napisem 'Tata Z.' I byłem pewien że trafiłem z prezentem bo na wszystkich ścianach było pełno plakatów ze mną i moimi przyjaciółmi w mundurach, za młodu jak i tych po ukończeniu tej misji. Wyszedłem z pokoju. Nagle wpadł na mnie jakiś chłopak. Miał gorączkę
-uważaj jak łazisz
-uważaj do kogo mówisz
-zayn?
-czego chcesz i tak już idę i nie, nie widziałem twojego nowefo kochanka
-zayn ja- wstałem- tęskniłem- otworzyłem drzwi - i kocham cię-stanąłem jak wryty- kocham cię Zayn! Nie zostawiaj mnie znowu, proszę
-nigdy
Powiedziałem i złączyłem nasze usta nke zwracając uwagi że wszyscy patrzą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro