Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

99

00:30

Weszli po drabince, przesuwając wielki właz, by w końcu odetchnąć świeżym powietrzem. Obaj byli we krwi i śmierdzieli odorem z kanałów, lecz wszystko zmył z nich letni deszcz, który tak bardzo uświadomił ich o upragnionej wolności.

- Udało się - szepnął Jungkook, a następnie wtulił się w tors Yoongiego.

Nie wiedzieli, gdzie obecnie byli. Stali na środku jakiejś pustej ulicy, a dookoła nich szumiały pola. To jednak nie miało większego znaczenia. Wreszcie wyszli na zewnątrz, zostawili za sobą to cholerne więzienie.

Ruszyli po chwili w stronę wysokich traw, bo tak prowadził Yoongi, a Jungkook mu ufał i wiedział, że ukochany zaprowadzi go w dobre miejsce. Przez całą drogę nie wypowiedzieli jednak ani słowa. Trochę to zmartwiło młodszego. Co prawda, jego ukochany nigdy nie mówił zbyt wiele, ale przecież... Udało im się osiągnąć ich cel, spodziewał się raczej bardziej żywej reakcji z jego strony.

- Hyung - odezwał się w końcu. - Wszystko w porządku?

Yoongi zerknął na niego trochę dziwnie, aż wreszcie obaj przystanęli, patrząc sobie w oczy.

- Nie, nie jest w porządku - odparł mężczyzna.

- Dlaczego? Przecież uciekliśmy, jesteśmy wolni!

- Myślisz, że o niczym nie wiem, Jungkook? - chłopak poczuł, jak po jego plecach przebiegł nieprzyjemny dreszcz.

- O... O czym ty mówisz?

- Wiem o tobie wszystko. Wiem, że się wahasz. Wiem, że jesteś słaby.

- Co? Przestań, nie żartuj - zaśmiał się nerwowo, lecz mina zrzedła mu momentalnie, gdy usłyszał kolejne słowa padające z ust Yoongiego.

- Czytałem twój pamiętnik.

Jungkook wytrzeszczył oczy i zadrżał. Przełknął głośno ślinę, nim zdołał cokolwiek odpowiedzieć.

- N-nie miałeś prawa - szepnął.

- Owszem, miałem - odparł Yoongi i zbliżył się do niego bardziej, po czym uniósł jego podbródek i spojrzał w jego przerażone oczy. - Miłość nie polega na tajemnicach, Jungkook. A ty chciałeś wszystko przede mną ukryć. Chciałeś ukryć, że czujesz coś takiego jak strach, niepewność, smutek, współczucie. Posłuchałeś lekarzy. Zmieniłeś się. W ich oczach zaczynałeś zdrowieć, w moich - chorować.

- Więc dlaczego cały czas chciałeś ze mną uciec i zapewniałeś mnie, że wszystko jest w porządku? - jego głos drżał, a oczy mimowolnie się zaszkliły od gromadzących się w nich łez. Wtedy Yoongi uśmiechnął się delikatnie i ujął w dłoniach jego twarz.

- Bo naprawdę cię kocham, Jungkookie. I wiem, że jeszcze można coś z tym zrobić.

- Naprawdę?

- Tak. Pomogę ci się tego pozbyć, uwolnię cię od tej słabizny.

- Yoongi - chłopak uśmiechnął się delikatnie, a następnie pozwolił się krótko pocałować przez swojego ukochanego. - Ale jak to zrobisz?

- To nic trudnego - odparł, jedną dłoń umieszczając na jego karku i oparł o siebie ich czoła. - Znam na to sprawdzony sposób.

- Jaki?

Wtedy też Jungkook wytrzeszczył oczy i z trudem wziął powietrze, gdy poczuł jak coś przebija się przez jego skórę, rozprowadzając okropny i promieniujący ból w okolicach przepony. Spojrzał na twarz Yoongiego, która obecnie nie wyrażała żadnych emocji, a następnie spuścił wzrok na jego zakrwawioną dłoń, w której trzymał skalpel. Jungkook nawet nie zauważył, kiedy udało mu się go podebrać. Jęknął głośno, gdy Yoongi ponownie wbił w niego ostrze, a palce drugiej dłoni mocno zaciskał na jego karku.

- Najlepszym sposobem jest eliminacja, pamiętasz Jungkookie? - szepnął, po czym uśmiechnął się niepokojąco. - Śpij dobrze, mój piękny Jungkookie.

Kilka bolesnych dźgnięć wystarczyło, by chłopak padł na mokrą ziemię wśród wysokich traw i obserwował, jak jego ukochany powoli się od niego oddala.


"Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna,
W ten letni tak piękny poranek:
U zakrętu leżała plugawa padlina
Na ścieżce żwirem zasianej."

~Charles Baudelaire, "Padlina"  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro