87
Krew. Dużo krwi.
Jej czerwień powoli pokrywała pożółkłe kartki tomu wierszy.
Niebieski długopis, wraz z głośnym wrzaskiem barwi się na czerwono.
Czerwone usta.
Kobieca twarz pokryta czerwienią. Jej gałki oczne wpływają z oczodołów wraz z wodospadem krwi.
Krew rozbryźnięta na chodniku.
Głośny strzał. Krew na ścianie.
Kilkadziesiąt głośnych strzałów z kilku stron. Krew jest wszędzie.
Spogląda na swoje dłonie splamione krwią. Patrzy w lustro i widzi swoją twarz, tak obrzydliwie ubrudzoną krwią wszystkich ludzi, których skrzywdził.
Wtedy za sobą ujrzał Yoongiego, który delikatnie zasłania jego oczy, a następnie Jungkook budzi się zdyszany i spocony. Rozgląda się po swojej sali pogrążonej we śnie.
- To tylko koszmar - szepnął sam do siebie, wtulając się w poduszkę i starając się odrzucić myśl, że naprawdę teraz się bał.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro