Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

56

Maleńka świetlica na oddziale zamkniętym była miejscem, gdzie pacjenci, którzy dobrze się sprawują, mogli przesiadywać i zajmować się różnymi rzeczami. Jungkook również mógł spędzać tutaj swój wolny czas. Siedział przy jednym stoliku wraz z Yoongim i Jiminem, który bazgrał coś długopisem po przestarzałych gazetach. Nie odpowiadało mu to, że Jimin był przy nich, kiedy chcieli w spokoju omówić swój plan ucieczki. Nienawidził jego nachalności. Poza tym, był zazdrosny, gdy ten kurdupel bez problemu próbował flirtować z Yoongim, który swoją drogą nie był nim ani trochę zainteresowany.

- Jesteś taki niedostępny - mruknął Jimin, odkładając długopis i opierając podbródek o dłoń. - Ciągle tylko coś czytasz albo śpisz. No i siedzisz z Jungkookiem. To też mi się nie podoba, chociaż ja swoje wiem - uśmiechnął się uroczo, po czym zwrócił się do zdegustowanego Jungkooka. - Wiem, że bardzo lubisz, kiedy jestem zazdrosny.

Prawa dłoń Jimina delikatnie przejechała po policzku chłopaka, który odsunął się od niego, krzywiąc się z obrzydzeniem.

- Nie dotykaj mnie - ostrzegł, jednak Park nic sobie z tego nie robił. Zachichotał i chwycił Jungkooka za rękę.

- Nie bądź taki, przecież wiem co do mnie czujesz.

- Powiedziałem ci, żebyś mnie nie dotykał - warknął Jungkook, chwytając długopis, po czym wykręcił rękę Jimina, wbijając go prosto w jego żyły.

Rozpaczliwy krzyk rozniósł się po całej świetlicy, a wszyscy w niej zebrani spojrzeli w stronę stolika, na którym rozbryźnięta była krew. Yoongi patrzył z zaskoczeniem na to, jak jego chłopak bez opanowania wyciągał i wbijał długopis w rękę Jimina, który zdzierał swoje gardło bólem. Nie zdołał jednak zareagować, ponieważ w tym samym momencie do świetlicy wbiegli lekarze, którzy od razu zareagowali, odciągając wyrywającego się Jungkooka.

To była kwestia chwili, gdy wstrzyknęli mu lek uspokajający i wsadzili go w kaftan bezpieczeństwa. Później trafił do ciasnego pomieszczenia z jednym maleńkim oknem i kamerą w rogu. Drzwi zostały za nim zamknięte. Był całkiem sam w tej przytłaczającej izolatce, a lek sprawiał, że jego powieki stały się cięższe.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro