56
Maleńka świetlica na oddziale zamkniętym była miejscem, gdzie pacjenci, którzy dobrze się sprawują, mogli przesiadywać i zajmować się różnymi rzeczami. Jungkook również mógł spędzać tutaj swój wolny czas. Siedział przy jednym stoliku wraz z Yoongim i Jiminem, który bazgrał coś długopisem po przestarzałych gazetach. Nie odpowiadało mu to, że Jimin był przy nich, kiedy chcieli w spokoju omówić swój plan ucieczki. Nienawidził jego nachalności. Poza tym, był zazdrosny, gdy ten kurdupel bez problemu próbował flirtować z Yoongim, który swoją drogą nie był nim ani trochę zainteresowany.
- Jesteś taki niedostępny - mruknął Jimin, odkładając długopis i opierając podbródek o dłoń. - Ciągle tylko coś czytasz albo śpisz. No i siedzisz z Jungkookiem. To też mi się nie podoba, chociaż ja swoje wiem - uśmiechnął się uroczo, po czym zwrócił się do zdegustowanego Jungkooka. - Wiem, że bardzo lubisz, kiedy jestem zazdrosny.
Prawa dłoń Jimina delikatnie przejechała po policzku chłopaka, który odsunął się od niego, krzywiąc się z obrzydzeniem.
- Nie dotykaj mnie - ostrzegł, jednak Park nic sobie z tego nie robił. Zachichotał i chwycił Jungkooka za rękę.
- Nie bądź taki, przecież wiem co do mnie czujesz.
- Powiedziałem ci, żebyś mnie nie dotykał - warknął Jungkook, chwytając długopis, po czym wykręcił rękę Jimina, wbijając go prosto w jego żyły.
Rozpaczliwy krzyk rozniósł się po całej świetlicy, a wszyscy w niej zebrani spojrzeli w stronę stolika, na którym rozbryźnięta była krew. Yoongi patrzył z zaskoczeniem na to, jak jego chłopak bez opanowania wyciągał i wbijał długopis w rękę Jimina, który zdzierał swoje gardło bólem. Nie zdołał jednak zareagować, ponieważ w tym samym momencie do świetlicy wbiegli lekarze, którzy od razu zareagowali, odciągając wyrywającego się Jungkooka.
To była kwestia chwili, gdy wstrzyknęli mu lek uspokajający i wsadzili go w kaftan bezpieczeństwa. Później trafił do ciasnego pomieszczenia z jednym maleńkim oknem i kamerą w rogu. Drzwi zostały za nim zamknięte. Był całkiem sam w tej przytłaczającej izolatce, a lek sprawiał, że jego powieki stały się cięższe.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro