53
W łazience było całkowicie ciemno, ponieważ żaden z nich nie pofatygował się nawet, żeby zapalić światło. Mimo to, dostrzegali zarysy swoich sylwetek i odnajdywali swoje usta spragnione pocałunków. Dłońmi badali każdy niedostępny skrawek ciała, chcąc tak naprawdę poczuć jeszcze więcej, by w końcu osiągnąć wymarzone spełnienie. Jedynie w snach mogli pozwolić sobie na więcej, dając się ponieść ich własnej fantazji.
Yoongi całował szyję Jungkooka, który odchylił głowę bardziej, opierając się o chłodną ścianę. Chłopak westchnął cicho i zacisnął dłonie w pięści na koszulce swojego ukochanego, który opuszkami palców wodził po jego bokach, przyprawiając go o przyjemne dreszcze.
- Kocham cię - szepnął Min, ponownie odnajdując ustami drogę do słodkich warg młodszego. - Tak bardzo cię kocham.
- Yoongi - Jungkook pocałował go krótko, by następnie objąć dłońmi jego kark. - Hyung, nie chcę tu już być.
- Wiem, króliczku. Coś wymyślimy.
- Hyung, uciekniemy stąd razem. Zabijemy ich... a potem będziemy wolni. Dobrze?
- Dobrze, Jungkookie. Tak zrobimy.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro