Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

19

Jungkook szedł jasnym korytarzem w towarzystwie lekarza i pielęgniarki, mijając zamknięte pomieszczenia bez klamek. Był zaniepokojony, bo tak naprawdę nie miał pewności, czy faktycznie zabierają go do nowej sali, czy może jednak planują zrobić na nim jakieś bolesne badania, które mogłyby im pomóc zrozumieć jego nadzwyczajny geniusz. Wszystkie jego wątpliwości zostały rozwiane, gdy mężczyzna w białym kitlu rozsunął drzwi do sali o numerze 215.

W pomieszczeniu znajdowało się siedem łóżek, z czego jedno było wolne. Jungkook zajął je, układając swoje rzeczy na półce obok. Nie obchodziło go to, co mówił lekarz, bo przecież obiecał sobie nie słuchać słabizn. Gdyby im ulegał, stałby się taki jak oni, a tego nie chciał. Dopiero gdy mężczyzna opuścił wraz z pielęgniarką białą salę, Jungkook spojrzał na pozostałych chorych, którzy nie odrywali od niego zaciekawionego wzroku.

- Jesteś nowy? - spytał jeden chłopak, który zajmował łóżko tuż obok niego. Jungkook w odpowiedzi skinął powoli głową. - Ja jestem Taehyung. A ty?

- Jungkook...

- Jakie masz urojenia?

- Chyba wielkościowe. Nie jestem pewien, nie słucham lekarzy.

- Och, Yoongi hyung też takie ma - zachichotał Taehyung i wskazał na chłopaka zajmującego łóżko tuż przy oknie. Ten tylko zerknął na zainteresowanego Jungkooka, po czym spuścił wzrok na jakąś książkę, którą obecnie czytał. - Ja mam urojenia prześladowcze, tak przynajmniej mi powiedziano, ale według mnie to po prostu śmieszne stwierdzenie - zaśmiał się cicho, po czym spoważniał, a na jego twarzy zagościło zaniepokojenie. - Oni nie wiedzą, że jestem obserwowany. Nie chcą mi w to uwierzyć... A ja wiem, że ktoś się na mnie czai... I ktoś chce mi zrobić krzywdę...

Taehyung skulił się i nieufnie zaczął przyglądać się pozostałym, którzy ani trochę nie przejęli się jego nagłą paniką. Jungkook uniósł brew, nie będąc do końca pewnym, jak powinien zareagować, ale wtedy też usłyszał cichy chichot blondyna, który zajmował łóżko naprzeciwko Taehyunga.

- Tego się już nawet nie da wyleczyć - oznajmił, wzruszając ramionami. - Ja jestem Jin. Podejrzewają u mnie paranoję zazdrości.

- Co to znaczy? - spytał Jungkook.

- Żebym ja to wiedział. Po prostu byłem pewien, że moja dziewczyna mnie zdradzała.

- Głupi - prychnął młody mężczyzna z sąsiedniego łóżka. - Byłeś jej stalkerem, wszyscy to wiedzą.

- Stalker?! - pisnął Taehyung, chowając się pod kołdrą.

- Po prostu wiedziałem swoje, Namjoon - Jin przewrócił zirytowany oczami.

- I dlatego zabiłeś ją i jej przyjaciela? - mężczyzna patrzył na niego wrogo. - Powinieneś skończyć tak jak oni.

- Przestań, nie masz o niczym pojęcia!

Jungkook odwrócił wzrok od kłócących się pacjentów i rozejrzał się po sali. Po drugiej stronie łóżka Taehyunga, swoje miejsce zajmował rudowłosy chłopak, który zawzięcie pisał coś na kartce kolorowymi pisakami, natomiast obok niego na sąsiednim łóżku leżał skulony mężczyzna, tyłem do pozostałych. Jednak największą uwagę Jungkooka przykuwał ten cały Yoongi. Miał to samo co on? Czy właśnie znalazł kogoś, kto będzie go rozumieć?  


***

Wiecie jak zabawnie jest opisywać ich wszystkich jako psycholi? Polecam XD

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro